Taehyung obudził się i myślał, że jego głowa zaraz pęknie. Ostatnio zdarzało się to często, gdyż nie szczędził sobie trunków. Spodobało mu się to nawet. Dobrze się bawił wieczorami ze swoim chłopakiem oraz przypadkowymi ludźmi.
Chłopak spojrzał na zegarek, po czym rozchylił swe wargi w zdziwieniu. Nie spodziewał się tak późnej godziny. Było już prawie południe.
Westchnął głośno i spojrzał na bruneta, który dalej spał w najlepsze obok niego. Nie chciało mu się go budzić, więc po prostu wstał, idąc wziąć prysznic.
Gdy wyszedł, owinięty jedynie ręcznikiem, Jungkook siedział już na łóżku, przecierając swoje oczy.
– Czemu wcześniej mnie nie obudziłeś? Mieliśmy gdzieś jechać dzisiaj, ale nie opłaca się już... – jęknął z wyrzutem starszy.
– Wyluzuj, sam dosłownie dziesięć minut temu wstałem. Budzik sobie mogłeś nastawić – wzruszył ramionami blondyn, biorąc swoje ubrania do łazienki, by tam je założyć.
– Ach, to sory – Jeon wstał, podążając za nim.
Taehyung spojrzał na niego pytająco, nie wiedząc czemu chłopak za nim idzie.
– Muszę się wylać – mruknął tylko w odpowiedzi Jungkook, przepychając się obok młodszego w drzwiach. Nie wstał z dobrym humorem.
– Uh, no okej – westchnął Kim, wychodząc stamtąd.
Postanowił jednak ubrać się w sypialni. Tak było jakoś bezpieczniej.
Chłopak dalej zastanawiał się, gdzie zniknęli ich przyjaciele. Jeon nie chciał mu niczego zdradzić, a raczej tłumaczył się tym, że nie może i sam dokładnie nie wie. Taehyung po prostu zauważył pewnego wieczoru, że nie ich oraz samochodu. Nikt go nie uprzedził, a Yoongi nie był od tego czasu aktywny.
Jungkook musiał go aż uspokajać, że nic im nie jest i po prostu odłączyli się od internetu na kilka dni, by spędzić ten czas razem.
– Idziemy coś zjeść, a potem porywam cię na miasto. Może być? – mruknął Jeon, obejmując nagle blondyna od tyłu, jednocześnie wyrywając go z rozmyśleń.
– Jasne, skarbie – uśmiechnął się delikatnie młodszy, kładąc swoje dłonie na tych jego chłopaka.
– To pójdę się jeszcze tylko trochę ogarnąć, mały – zaśmiał się cicho Jeon, cmokając szybko ukochanego w skroń.
– Ja ci kiedyś naprawdę przywalę za to mały – jęknął zażenowany Taehyung, idąc usiąść w salonie i tam poczekać na starszego.
_______________
– Jesteś pewny, że możesz już w ogóle jechać? Nie chcę przez ciebie zginąć – mruknął rozbawiony Kim, gdy obaj wsiedli do samochodu.
– Luźne majty, ze mną jesteś bezpieczny – wyszczerzył się do niego Jungkook, ukazując swoje ząbki.
Młodszy jedynie kiwnął głową w zrozumieniu. Ufał Jeonowi chyba najbardziej na świecie. Nie znał bardziej godnej tego tytułu osoby.
– A gdzie jedziemy w ogóle? – zapytał blondyn, wyciągając swoje lusterko, by nałożyć bezbarwny błyszczyk.
– Do miasta. Mówiłem to już wcześniej. Chcę trochę z tobą tu pochodzić, może znajdziemy jakieś dobre lody? – uśmiechnął się delikatnie starszy, spoglądając na niego kątem oka.
Taehyung oblizał swoje usta nie umiejąc się powstrzymać. Ten błyszczyk był taki dobry.
– O, mniam! – jęknął również Jeon. – Mogę to coś zjeść? Smakuje mniej sztucznie niż te wszystkie wody smakowe!
CZYTASZ
cat food • vkook
Fanfictiontaehyung nienawidził swojej bratniej duszy, a miarka już całkowicie się przebrała, gdy jungkook zaczął jeść kocią karmę czyli gdzie bratnie dusze czują ten sam smak ➪ soulmate!au; fluff; top!jjk; mpreg (ship poboczny); w tle przewija się sope, a pot...