– Taehyung! Weź nie śpij! – jęknął Yoongi, patrząc zirytowany na swojego przyjaciela.
W końcu Hoseok zawiózł go tam, by nie czuł się samotny, gdyż sam musiał pilnie jechać załatwić coś z Jungkookiem oraz Jiminem. Nie wiedział za bardzo o co chodzi, ale nie dociekał.
– Mm, jestem zmęczony... Przepraszam – westchnął ciężko Kim, ziewając jakby na potwierdzenie.
– Jungkook cię tak wymęczył w nocy czy co? – Min wstał, by przeszukać ich szafki w kuchni. Miał ochotę na coś słodkiego.
Taehyung jedynie wywrócił oczami, ciągnąć do siebie kotkę, by ją poprzytulać.
– Zrobiliśmy sobie maraton horrorów, to wszystko! – krzyknął, by chłopak go na pewno usłyszał.
– Czyli dalej nie było ruchańska? – Yoongi usiadł obok niego, zajadając się czekoladą, którą znalazł w jednej z szafek.
– Zeżresz całe moje zapasy – fuknął młodszy, wyciągając rękę po kawałek słodyczy. Nie odpowiedział na poprzednie pytanie, udając że nic nie usłyszał.
– Ciekawe jak długo Jeon będzie na ciebie czekał, hm – mruknął Min, po czym jak gdyby nigdy nic zaczął nucić piosenkę, która od rana chodziła mu po głowie.
Taehyung znów wywrócił oczami. Ufał swojemu chłopakowi pod tym względem i nigdy się nie takimi sprawami nie zamartwiał, jednak teraz zaczął. Zastanowił się dokładnie nad słowami przyjaciela, nie wiedząc za bardzo co myśleć.
Yoongi sięgnął po pilot do telewizora, przełączając kanał na taki z kreskówkami. Wpatrywał się w nie z zaciekawieniem, nie myśląc już chyba o swoich wcześniejszych słowach.
– Któryś z nich chyba pije alkohol – mruknął nagle, czując ten niezbyt przyjemny smak.
– C-co? Och, Jungkook też... To są te ich ważne sprawy? – Kim podniósł się nagle do siadu, płosząc tym kotkę.
– Nie wiesz też, co pojechali załatwić? – zaśmiał się cicho Min, nie będąc aż tak oburzony.
– Nie chciał mi powiedzieć, tłumaczył coś tym, że i tak nie zrozumiem, że niepotrzebna mi ta wiedza... – jęknął zirytowany Taehyung.
Sięgnął po swój telefon, który leżał na stoliku, by zadzwonić jak najprędzej do swojego chłopaka i zrozumieć, co tak właściwie pojechali zrobić.
– Weź wycziluj, stary. Przecież to nie żadne przestępstwo. Wcześniej byłbym zły, że nie wzięli mnie ze sobą, ale teraz jestem w ciąży, więc pewnie dobrze postąpili. Daj się też zabawić, Jeonowi – wzruszył ramionami Yoongi, nie widząc w tym żadnego problemu.
– Myślisz, że ja go na smyczy trzymam? Przecież mógł mi normalnie powiedzieć i nie miałbym nic do tego... – fuknął młodszy, wybierając numer swojego chłopaka. Usłyszał jednak, że jest on w trakcie rozmowy z kimś innym, więc postanowił poczekać, by później ponowić próbę.
– No nie wiem. Widocznie się bał... Już chyba rozumiem, czemu Hoseok kazał mi spakować rzeczy do spania, tak „na wszelki wypadek". Pewnie to zaplanował... – zaśmiał się znowu Min.
Taehyung westchnął, nie podzielając uczuć przyjaciela. Był naprawdę zdenerwowany i trochę zmartwiony. Nie rozumiał, czemu Jungkook miałby go okłamać. Po kilku minutach ponownie wybrał numer swojego chłopaka. Tym razem usłyszał już sygnał. Musiał dosyć długo czekać, aż Jeon w końcu odbierze.
– Co jest, skarbie? – mruknął chłopak, a Kim ledwo co go zrozumiał. Zagłuszała go głośna muzyka i jakieś rozmowy w tle.
– Jesteście w jakimś klubie? Czemu mi nie powiedziałeś, gdzie idziecie? – powiedział dosyć ostrym tonem.
CZYTASZ
cat food • vkook
Fanfictiontaehyung nienawidził swojej bratniej duszy, a miarka już całkowicie się przebrała, gdy jungkook zaczął jeść kocią karmę czyli gdzie bratnie dusze czują ten sam smak ➪ soulmate!au; fluff; top!jjk; mpreg (ship poboczny); w tle przewija się sope, a pot...