ROZDZIAŁ XIX

730 45 10
                                    

Alec przez całą sobotę szwendał się po Instytucie bez bliżej określonego celu. Czuł się dziwnie, jakby osamotniony. Nie było jego znajomych. Rodzeństwo też gdzieś wyszło. Wybrali się chyba na jakąś imprezę, ale nie był pewien. Proponowali mu co prawda, żeby poszedł z nimi, ale on nie miał ochoty. Chciał pobyć trochę z Magnusem. Mimo iż ostatnio spędzał z nim mnóstwo czasu, to i tak nie miał dość. Najchętniej w ogóle by się z nim nie rozstawał. Ale był mały problem.. Magnusa również nie było. Szukał go i szukał, ale nie mógł go nigdzie znaleźć. Zastanawiał się nawet, czy do niego nie napisać. Analizował wszystkie za i przeciw, i stwierdził, że tego nie zrobi. Byłoby to chyba za bardzo desperackim krokiem z jego strony. Po kilkunastu minutach, wiedziony jakimś dziwnym uczuciem rodzącym się w jego wnętrzu, nie wytrzymał i jednak wysłał wiadomość do czarownika.

Do: Magnus

Treść: Gdzie jesteś?

Niby nic konkretnego, ale Alec bardzo chciał się tego dowiedzieć. Na odpowiedź musiał trochę poczekać, bo przyszła dopiero po kilku minutach. Było to dziwne, zważając na to, że Magnus miał w zwyczaju odpisywać po kilku sekundach.

Od: Magnus

Treść: Wyszedłem jakiś czas temu.

Jakiś czas temu.. Nic więcej. Alec zmarszczył brwi i zaczął pisać kolejnego SMS-a.

Do: Magnus

Treść: Długo cię nie będzie?

Mijały kolejne minuty, a ten w dalszym ciągu nie odpisywał. Alec, czekając, zdążył już z pięć razy sprawdzić, czy wiadomość na pewno się wysłała i czy na sto procent do tej osoby, do której była kierowana. Przetarł czoło ręką i ruszył w stronę kuchni. Odpowiedź nadeszła, kiedy mijał drzwi biblioteki.

Od: Magnus

Treść: Nie wiem dokładnie, ile nam jeszcze zejdzie. Może ze trzy godzinki.

Trzy godziny? Westchnął i schował urządzenie do kieszeni. Magnus musiał być naprawdę zajęty, skoro nie miał nawet czasu, by wysłać mu jednego SMS-a. Wytrzymał już tyle czasu, więc wytrzyma i kolejne trzy godziny.

Przechodząc obok sali treningowej, kątem oka zauważył ruch przy ścianie naprzeciwko niego. Początkowo myślał, że mu się wydawało, ale to niemożliwe. Podszedł bliżej i zobaczył wyłaniającą się z cienia malutką kulkę. Przyglądał jej się przez chwilę i w końcu rozpoznał w niej kota. Prezes Miau! Jak to możliwe, że nie widział go od.. Właściwie od kiedy? Chyba aż od czasu, kiedy drapnął Jace'a!

Ostrożnie wyciągnął dłoń w jego stronę, kucając. Nie wiedział, czy kot go pamięta, czy nie, więc nie podchodził bliżej. Nie chciał go wystraszyć. Prezes Miau przyglądał mu się przez chwilę, a potem wykonał kilka kroczków w jego stronę. Alec uśmiechnął się i pogłaskał go po grzbiecie, kiedy ten już był przy nim. Kotek zamruczał głośno i wskoczył na wystawione ramiona, wtulając się w szyję chłopaka. Lightwood zaśmiał się wesoło i wstał, mówiąc do zwierzaka:

- Jesteś głodny? - ruszył do kuchni. - Pójdziemy coś zjeść, co?

Wszedł do pomieszczenia z Prezesem na rękach. Od razu otworzył szafkę z karmą dla kotów i nałożył dużą michę, podstawiając mu pod pyszczek.

Magnus + Alec = MalecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz