Jeongin
Więc Hyunjin interpretuje to w ten sposób...
Nie wiem, co mam myśleć i co zrobić
Chciałbym nadal z nim być, ale czy przyjmowanie oświadczyn po raz drugi w tym momencie to dobry pomysł?-Nie wiem, co mam zrobić...-Siedzę właśnie z, uwaga...Mamą Hyunjin'a w kawiarni
-Jeongin. Nie możesz się do niczego zmusić, a jeżeli nie jesteś pewny, to może lepiej narazie się wstrzymać?-Wzdcyham
-Tak myśle, ale jego ból jest dla mnie okropny...-Kiedy on płacze ja również mam ochotę się rozpłakać. Nie lubię Hyunjin'a w złym stanie psychicznym. Nienawidzę, kiedy nie jest w stanie wypowiedzieć słowa, bo płacze i łzy mu na to nie pozwalają. Albo jak się do mnie tuli...ale nie dlatego, że po prostu się tuli, tyko dlatego, że chce ukryć swoją zapłakaną twarz. A tym razem to ja byłem jednym z tych, którzy doprowadzili go do takiego stanu
-Nie poszedł dzisiaj do pracy?-Kręcę przecząco głową
-Nie poszedł. Źle się czuł. Kiedy wychodziłem z domu spał...
-Co się dzieje? Znowu czuje się źle?-Mogłem nie martwić jego mamy. Jesteś głupi, Jeongin
-Skarżył się, że boli go brzuch-Nie mówię jej nic więcej, bo nie chce martwić jej jeszcze bardziej. Ta kobieta i tak ma dużo na głowie
🌺🌺🌺
Wchodzę do mieszkania, ale nie jestem w stanie stwierdzić nic. Hyunjin śpi?
-Jinnie?-Mówię cichutko, gdyby jednak spał. Nie chce go budzić. Skoro źle się czuje to nie byłby dobry pomysł
-J-Jeongin-Kieruje się do kuchni, czyli tam gdzie znajduje Hyunjin'a, tylko jest jeden problem....
-Hyunjin. Co się dzieje?-Wygląda okropnie, jeżeli to dobre określenie. Ma podkrążone oczy i jest blady...i to bardzo. Wygląda wręcz przerażająco
-Słabo mi-Pomagam mu dojść do kanapy, żeby mógł na niej usiąść
-Co się stało, kochanie?-Nie odpowiada
-Przyniosę wody-Nosz kurwa mać...-Dziękuje-Mówi, kiedy podaje mu wodę
-To teraz mogę wiedzieć, co się stało?-Kładę obie dłonie na jego udzie
-Nic. Nie wiem...po prostu mnie boli. Nic więcej-Jedną z dłoni przenoszę na jego czoło
-Jesteś rozpalony, Hyunjin-Zaczynam się poważnie martwić-Powinieneś iść do lekarza-Wzdycham patrząc mu w oczy
-Nie jest tak źle...
-Nie kłóć się ze mną. Masz iść jutro do lekarza!-Od kiedy jestem taki zdecydowany i zaborczy? Nie pasuje to do mnie
-Jeongin. Dlaczego to robisz?-Przecieram oczy dłonią. Już nie wiem, co mam mu powiedzieć, żeby mi uwierzył, zaufał...
-Bo cię kocham i się o ciebie martwię. I jeżeli teraz zapytasz się, dlaczego cię kocham, albo czy aby napewno cię kocham, to przysięgam, kopne cię. Bo tak! Kocham cię! Ale nie wiem dlaczego. Kocham cię, bo cię kocham...-To, że zerwałem zaręczyny nie znaczy, że go nie kocham, prawda? Byłem zły, wkurzony, smutny i zmieszany
-Też cię kocham. Mam nadzieje, że mi zaufasz...-Przytakuje
🌺🌺🌺
-JunJae! Kurwa mać! Mógłbyś posprzątać w swoim pokoju!-Słyszę krzyk taty od razu, kiedy wchodzę do domu. Moja mama kazała mi przyjechać, więc jestem
-Hej!-Krzyczę i rozbieram buty
-Chce z tobą porozmawiać, Jeongin. Chodźmy do twojego pokoju-Mhm. Mam przejebane. I to tylko dlatego, że moja mama to wredna suka
CZYTASZ
I can't...I'm sorry|2|
FanficCo dzieje się po oświadczynach i czego Jeongin nie jest pewien? Co do tego wszystkiego ma Mark i dlaczego Bang Chan znów wtrąca się w ich życie? Co dzieje się wtedy, kiedy tata Jeongin'a znów chce ustawiać mu życie?