Rozdział 7 "Przebiegła lisica"

1K 76 61
                                    

Wyczyny przyszłych bohaterek wzbudziły podziw, wśród pozostałych członków klasy 1-B. Faktem było, że sztuczne miasto opuszczały z pomocą osób trzecich, niemniej, każdy poczuł siłę płynącą z ich pojedynku. Uczniowie, widząc wydarzenia sprzed paru chwil byli znacznie bardziej zdeterminowani. Trzeba było przyznać, że poprzeczka została wysoko zawieszona.

Jednakże, przebieg walk zależał w głównej mierze od osób, biorących w nich udział. Nauczyciel w duchu pochwalał siebie za wybranie treningu, w którym jego podopieczni nie byli zmuszeni do bezpośredniej walki. Oczywiście, możliwy był rozwój wydarzeń, w których dojdzie do bezpośredniej wymiany ciosów. Nie był to jednak główny cel zadania, więc nie spodziewał się takiego przypadku. Jednak, tak na prawdę, nikt nie mógł przewidzieć, co się stanie...

- Azami Yasei i Tetsutetsu Tetsutetsu. - Wyczytał z kartki Sekijiro Kan. Niezauważalnie westchnął z ulgą, gdy udało mu się nie zaciąć na imieniu chłopaka. Nie był w stanie zaradzić na to, że jego głowa wypełniła się pytaniami o ten, jakże oryginalny, pomysł nazwania swojego dziecka. Chciał wiedzieć... po prostu chciał wiedzieć, "Dlaczego?".

•••

Blondynka jęknęła przeciągle, opierając stopę na murku i poprawiając cholewkę buta. To samo zrobiła z drugim, a także z rękawiczkami. Skanowała teren wlepiając spojrzenie otępiałych, zielonych tęczówek w kolejne elementy budowli. W głowie rozbijały się jej różnorakie przemyślenia związane z treningiem.

- Vlad skierował mnie do tego sektora, więc to logiczne, że nie znajdę tu tej kukły. - Mruknęła dziewczyna, zacieśniając gumkę, która zbierała jej włosy. Odgarnęła wolne kosmyki z twarzy, uważając, by nie pozostawić smug po palcach na powierzchni swoich okularów.

Nie była głupia. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nauczyciel, wiedząc o jej nadludzkim słuchu, nie postawi jej blisko piszczącej lalki treningowej. Wręcz przeciwnie. Bardzo prawdopodobnym było, że skierował ją, jak najdalej... Chyba, że chciał, , żeby tak myślała.

Azami prychnęła cicho, rozbawiona swoją "paranoją". Zdecydowanie za bardzo wszystko analizowała. Przynajmniej w tym przypadku, bo w większości dziękowała za swój zmysł dedukcji.

- Yare-yare, gdziekolwiek to jest... - przerwała wypowiedź, po raz ostatni mierząc teren tępym spojrzeniem. - ... I tak to znajdę. - Była tego pewna. W końcu, ten teren jest wręcz stworzony dla niej.

Tetsutetsu Tetsutetsu nie miał z nią najmniejszych szans.

•••

- Zmiażdżę tę lisicę! - Z gardła szarowłosego nastolatka wyrwał się bitewny okrzyk. Zaciśnięte pięści i otwarte szeroko usta zdawały się być jedynym sposobem na pozbycie się nadmiaru energii. Jego stalowe ciało wypełniała rządza wygranej.

Z tyłu głowy przewijały mu się obrazy poprzedniej walki, którą w duchu podziwiał. Kłamstwem byłoby stwierdzenie, iż nie oczekiwał od swojej rywalki podobnej zaciętości. Wręcz przeciwnie. Liczył, że uda mu się z nią zawalczyć i powalić własną siłą. Rozumowanie, zdawałoby się, niezwykle prostolinijne. Możnaby rzec, że idealne dla roli złoczyńcy, w jaką się wcielał.

- Rozwalę tę pieprzoną laleczkę. - Zderzył ze sobą obydwie pięści, myśląc o tym, jak już za parę chwil będzie rozrywał kukłę treningową na strzępy.

Nie myślał o możliwych działaniach Yasei. Naturalnie, nie było to spowodowane lekceważeniem przeciwnika. Z tej dwójki, tylko Azami była zdolna do takiego toku rozumowania. Tetsutetsu najzwyczajniej w świecie się tym nie przejmował. Jego plan był prosty, a odgłos syreny nareszcie pozwolił wcielić go w życie.

"Warrior" - Katsuki Bakugou x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz