Każdy, choć raz w życiu był w podobnej sytuacji. Siedząc, odcięty od świata, analizując każdy wykonany krok i zastanawiając się, który z nich był tym, po którym nie było już odwrotu. Trwając w niedowierzaniu, człowiek po prostu nie zwraca uwagi na własne otoczenie. Pogrążony we własnych myślach, rozważając "o co w tym wszystkim, do chuja chodzi?".
Właśnie w takim stanie trwał pewien blondyn. Chłopak zabijał wzrokiem szklankę coli z lodem, która była zamknięta w jego stalowym odcisku.
Siedząca przed nim dziewczyna niemal słyszała błagalne okrzyki zamrożonych kostek. Mogła wręcz przysiąc, że pod wpływem jarzących się czerwienią tęczówek lód zaczął się szybciej roztapiać.
Niemniej, oboje nie wiedzieli, jakim cudem Bakugou Katsuki znalazł się w kawiarence z Eijiro i Azami. Był to akt łaski wobec prośby Kirishimy? Czy może niepowtarzalny akt dobroci wobec Yasei?
Prawdopodobnie nic z tych rzeczy. Blondyn przyszedł tu dla własnego "widzi mi się". Chciał uniknąć konfrontacji z matką, która jeszcze zdążyłaby mu popsuć humor... A było dzisiaj ładne popołudnie.
Tak, to było jedyne logiczne wytłumaczenie, które pojawiło się w umyśle władcy eksplozji. Nie zamierzał się jednak tym dzielić z obecnymi przy stoliku osobami. O, nie! Ani mu przez myśl nie przyszło, by tłumaczyć się przed nimi z jakichkolwiek, podjętych przez niego decyzji. Pójście z nimi do kawiarni nie było wyjątkiem.
- Jak się czujesz? - Czerwonowłosy zamieszał słomką w truskawkowym shake'u, który zamówił. Obdarował siedzącą przed nim dziewczynę zatroskanym spojrzeniem.
Nastolatka oderwała zielone tęczówki od kawałka puszystej bezy, który miała na łyżce. Przymykając oczy wpakowała go sobie do ust i obliczała łyżeczkę z lubością.
- Teraz wspaniale. Mogłabym jeść bezę codziennie. - westchnęła, czując w ustach wszechobecną słodkość. - Oczywiście, nie żeby wcześniej było źle. Nie musieliście się fatygować. - dodała, kątem oka spoglądając na blondyna, który grubiańsko starał się ignorować swoich kompanów.
Jej wzrok z każdą chwilą stawał się coraz bardziej ostentacyjny. Katsuki kątem oka widział zielone ślepia, które spod wpół przymkniętych powiek, wierciły mu dziurę w głowie. Poziom jego irytacji wzrastał niebezpiecznie szybko, a przysłowiowa "żyłka" zaczynała pulsować.
- O co, ci kurwa chodzi? - Cierpliwość nastolatka się skończyła. Odwrócił się w stronę blondynki, agresywnie ukazując uzębienie. Nachylił się, zmniejszając między nimi dystans, by wzmocnić swój autorytet.
Chciał ją odstraszyć. Sprawić, że wróci na miejsce i ulegle uda, że sytuacja nie miała miejsca, a on w spokoju opuści lokal. Nic takiego się jednak nie zdarzyło. Jedyną reakcją na jego zachowanie, były odrobinę bardziej zmarszczone brwi.
- Co? Już cię nie przyprawiam o zawał? - Czerwonooki uśmiechnął się drapieżnie, niemal z wyższością. - Hę?!
Dziewczyna uniosła jedną brew i spojrzała na niego bardziej rozbawiona. Kirishima już w tamtej chwili powinien w jakiś sposób zareagować, ale prawda jest taka, że sam do końca nie wiedział co się dzieje. Wręcz przeciwnie, pragnął się dowiedzieć... Nawet jeśli, oznaczałoby to otarcie się o śmierć.
- Wiesz Bakugou... Jesteś kompletnym chujem. - Szok wstąpił na twarze męskiej części towarzystwa. Oboje, przez krótki moment nie dowierzali w słowa wypowiedziane przez Yasei.
Jak tylko Eijiro zrozumiał, czego był świadkiem, z jego ust wydarło się niekontrolowane parsknięcie. Już po chwili odchylił się na oparcie skórzanej kanapy i starał się powstrzymać nagły atak śmiechu.
CZYTASZ
"Warrior" - Katsuki Bakugou x OC
FanfictionPotraficie wyobrazić sobie zakochanego Katsukiego? Może być ciężko... Ale wyobrażenie sobie osoby zakochanej w Bakugou wydaje się być mniej problematyczne. Jedyną problematyczną kwestią jest rozwój relacji bohaterów - jeśli chodzi o sprawy miłosne...