Azami samotnie przemierzała korytarze szkoły. W dłoniach trzymała plik kartek, które z iskierkami w oczach przeglądała. Choć nie patrzyła gdzie idzie, jej słuch wystarczał na orientację w terenie. Z resztą, ludzie sami schodzili jej z drogi, widząc, że jej uwaga poświęcona jest czemuś innemu.
- Oi, Azami! - głos z oddali, sprawił, że stanęła dęba. Blondynka zaczęła rozglądać się na wszystkie strony, w poszukiwaniu jego źródła.
- Ohayo, Eijiro-kun. - odmachała i błyskawicznie zmniejszyła dystans od ówcześnie wołającego ją chłopaka. - Coś się...?
- I po cholerę zawołałeś tę blond wywłokę. - agresywna uwaga Katsukiego zwróciła na niego uwagę Yasei. Dziewczyna uniosła brew, posyłając mu lekceważące spojrzenie.
- Yare-yare... też się cieszę, że cię widzę, Bakugou. - mruknęła, przewracając oczami. Blondyn posłał jej zabójcze spojrzenie, jednak ku jego niezadowoleniu, przestało to działać na dziewczynę jakiś czas temu.
- Tch... - prychnął, wkładając dłonie do obszernych kieszeni spodni. Odwrócił się na pięcie i zaczął odchodzić od pozostałej dwójki.
- Baku-bro? Gdzie lecisz?
- Nie twój interes! - Bakugou uniósł głos i spojrzał się przez ramię na kolegę z klasy. - Przywołałeś sobie zwierza, to się nim teraz zajmuj. - z tymi słowami całkowicie opuścił dotychczasowych towarzyszy.
Azami patrzyła za nim ze zmarszczonym i brwiami. Z jej gardła wychodził dziki warkot. Dopiero duża dłoń Kirishimy na jej włosach, wyprowadziła ją ze świata planowanych morderstw na tysiąc sposobów. Pogłaskał jej włosy niczym młodszej siostrzyczki. Zdawało się, że tym gestem chciał jej przekazać, by się nie przejmowała Katsukim... Aczkolwiek jedyną reakcję, jaką udało mu się wywołać to zdezorientowane spojrzenie i typowa mina pod tytułem "wtf?".
- Czemu, do cholery, wy się z nim zadajecie? - warknęła sfrustrowana blondynka. Eijiro uśmiechnął się niezręcznie na jej słowa i przeniósł dłoń na kark.
- Katsuki nie jest taki zły... - zaczął, szukając słów, by wybronić w jakiś sposób przyjaciela. Jednakże, to, co było w nim najwartościowsze, ciężko było oddać w jednym, czy dwóch zdaniach.
- Ta... - mruknęła, nadęta. - Jest tylko wredny, sarkastyczny, chamski, wkurwiający... - dziewczyna zaczęła wyliczać tonem, opływającym w sarkazm. Kirishima parsknął rozbawiony. Normalnie, pewnie by go to uraziło, jednak darzył Yasei pewną sympatią. Oprócz tego, zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczyna dopiero poznaje Katsukiego, a ten na pierwszy rzut oka, rzeczywiście jest taki, jakim go określa.
- A to, nie tak, jak ty? - Lisica zamilkła i spojrzała się na chłopaka z uniesioną brwią... Lecz nim zdążyła coś powiedzieć, Eijiro zabrał głos. - Wiem, że wygląda to tak, jak wygląda. Powiem ci tylko tyle, że nie wiem jak inni, ale ja widzę w nim coś. Nie jestem nawet w stanie powiedzieć, co to... Po prostu, Bakugou ma w sobie coś szczególnego i mam nadzieję, że ty też, w końcu to dostrzeżesz.
Zielonooka wpatrywała się w nastolatka nieco zbita z tropu. Zacisnęła usta, nie chcąc się wykłócać. Poza tym, nie mogła przecież zaprzeczyć... Musiało istnieć coś, co sprawia, że Kirishima lgnął do Katsukiego, jak wierny pies do chaotycznego i cholernie hałaśliwego człowieka.
- Obyś miał rację... - mruknęła z przekąsem, wpatrując się dobre kilka sekund w kierunku, w którym poszedł wybuchowy blondyn.
- Co... tam masz? - zagadał czerwonowłosy, chcąc zmienić temat. Azami oddaliła od piersi kartki, które jeszcze kilka minut temu zgarniały całą jej uwagę.
CZYTASZ
"Warrior" - Katsuki Bakugou x OC
FanfictionPotraficie wyobrazić sobie zakochanego Katsukiego? Może być ciężko... Ale wyobrażenie sobie osoby zakochanej w Bakugou wydaje się być mniej problematyczne. Jedyną problematyczną kwestią jest rozwój relacji bohaterów - jeśli chodzi o sprawy miłosne...