Rozdział 24 "Nieupoważnionym wstęp wzbroniony"

552 53 35
                                    

Masywny budynek na obrzeżach miasta szczególnie wyróżniał się wśród sąsiadujących zabudowań. Chorobliwie szczupła dłoń zaciskała się na telefonie. Mirajane ze znudzeniem przeglądała najnowsze wiadomości ze świata bohaterów. Gdy w szybie mignął jej znajomy obraz, zabrała plecak i przyszykowała się do wyjścia.

Droga do agencji jej ojca minęła dosyć szybko. Stalowo szarymi tęczówkami skanowała urokliwą okolicę. Pomimo, iż nie było to centrum Musufatu, zdecydowanie było to ruchliwe miejsce. Mnóstwo sklepów, zakładów, domów, a chodnik i ulice tętniły życiem.

Bez problemu weszła do znajomego budynku, mając trasę wyrytą w pamięci. Delikatny uśmiech zabłąkał się na jej twarz, gdy ujrzała ogrom zdjęć i artykułów prasowych o jej rodzicielu. Przystanęła przy drzwiach, które miała zamiar przekroczyć.

Jej wzrok powędrował do wycinka z gazety, oprawionego w ramkę i powieszonego w widocznym miejscu.

"Pro Hero Zephyr zwycięsko wyszedł ze starcia z niszczycielskim żywiołem"

Mirajane spojrzała na zdjęcie wklejone pod tytułem. Postawny mężczyzna trzymający w ramionach kobietę. Dziewczynę dotknęła pewna nostalgia, widząc utrwalone wspomnienie ostatnich wspólnych chwil jej rodziców.

Z zaciśniętymi ustami nacisnęła klamkę i weszła do gabinetu bliskiego jej bohatera.

- Mira! Śnieżynko, już po szkole? - ciepły głos mężczyzny wyrwał ją z chwilowej bitwy myśli, w którą się wplątała. Białowłosa zdołała odwzajemnić jedynie uśmiech, zanim jej wzrok nie powędrował na ustawione na biurku, przy którym siedział jej ojciec, zdjęcia.

Ona, on i Azami...

Szczęka nastolatki napięła się nienaturalnie, widząc szczęśliwe uśmiechy lisicy i jej ojca, Yukio Sory. Kilka dni po rozwodzie.

Mirajane parsknęła gorzko, chcąc odpędzić nieprzyjemne myśli i wyzbyć się wszelkiego żalu.

- Coś się stało? - spytał Zephyr zatroskanym tonem. - Masz nietęgą minę. - Białowłosej cisnęło się na usta kąśliwe "Jak za każdym razem, gdy tu przychodzę".

Zamiast tego milczała, co było dosyć niespotykane w jej przypadku. Przywołała się do porządku krótkim potrząśnięciem głowy.

- Nic, po prostu jestem zmęczona po zajęciach bohaterskich.

Jak tylko pro hero usłyszał te słowa, w jego oczach pojawiły się iskierki. Nastolatka wiedziała, że temat bohaterstwa jest jedną z tych rzeczy, które pochłaniają większość uwagi mężczyzny. Na drugim miejscu była jego chrześnica, a gdzieś tam z tyłu i ona...

Chociaż, co do tego ostatniego, wciąż nie była przekonana.

•••

Azami całkowicie zrelaksowana nacisnęła ikonkę głośnika na widocznym panelu połączenia. Po drugiej stronie trwała Hagakure pogrążona w energicznym wyrzucaniu pomysłów. Bez wątpienia można było stwierdzić, że jej humor powrócił, zaraz gdy udało się znaleźć miejsce na jej imprezę urodzinową.

- Nie wierzę, że to zorganizowałaś Yasei-san! - pisk ekscytacji rozbawił blondynkę.

- Yare-yare, pamiętaj o umowie. - Azami ostrzegawczo wyciągnęła palec w stronę ekranu, wiedząc, że jej rozmówczyni tego nie ujrzy. - Moja matka zgodziła się udostępnić lokal tylko dlatego, że obiecałyśmy jej to odpracować.

- No wiem... - westchnęła Toru, przesadnie wyciągając "e". - Poświęcę kilka wolnych popołudni za jedną imprezę.

- No, ja to będę pracować i w te twoje urodziny. - Yasei mruknęła kąśliwie. - z tego, co kojarzę ma być tam jeszcze przełożona i jedna pracownica, bo reszta jest odesłana do sąsiednich lokali na odrobienie zmian.

"Warrior" - Katsuki Bakugou x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz