Stukot kieliszków z szampanem i szmery rozmów przebijały się przez puszczoną w tle muzykę klasyczną. Wkraczając na salę Kaminari zaoferował swojej partnerce ramię, uśmiechając się przy tym równie zawadiacko, co szarmancko. Dziewczyna wywróciła oczami z uśmiechem, ale podziękowała dygnięciem i skorzystała z okazji. Każdy ich ruch, bądź spojrzenie wydawało się być wyśmiewcze w stronę wszechobecnej sztywnej atmosfery. W tej chwili Azami szczególnie pochwalała dobór partnera, a raczej dziękowała Denkiemu, że sam się zgłosił na ochotnika.
- Przepraszam was, ale muszę dołączyć do mojej rodziny. - Głos Momo wyrwał ich z lekkiego letargu, w który popadli. Czarnowłosa uśmiechnęła się niezręcznie, ale widząc szeroko rozciągnięte usta partnera swojej koleżanki, nieco się uspokoiła. - Oprócz tego, powinnam znaleźć swojego partnera.
Yasei zmrużyła oczy i posłała szybkie spojrzenie w stronę heterochromika, stojącego obok niej.
- Myślałam, że Todoroki-san jest twoim partnerem. - Uwaga zielonookiej zapoczątkowała reakcję łańcuchową. Yayorozu spanikowana zwróciła spojrzenie w stronę kolegi z klasy i z trudem przełknęła ślinę. Chaotycznie machała rękami i zapewniała Azami, że się myli. Jedynie Shoto uniósł ledwo widocznie brew, widząc zagubienie czarnookiej.
- Mógłbym być... - skwitował nastolatek, już całkowicie wprawiając Momo w zagubienie. - ... ale przyszedłem sam.
Shoto nie widział w tym nic złego. Prawdę mówiąc, średnio go to obchodziło. Pojawił się tu jedynie z obowiązku... Wiedział, że ojciec będzie się pysznił osiągnięciami swojego syna. Z jednej strony, nie był zadowolony z tego faktu, ale z drugiej... Chciał po prostu mieć spokój. Ponadto, zdawał sobie sprawę z tego, że jest w stanie nawiązać tu znajomości, które pomogą mu uniezależnić się od ojca, który pokładał w nim swoje chore ambicje.
- Chodź Momo, odprowadzę cię. - powiedział syn Endeavora, po chwili osobistych przemyśleń. Skierował towarzyszkę w obranym kierunku jednym ruchem ręki wokół jej talii. Zaraz po tym zmusił ją do kroku delikatnie i stanowczo naciskając na jej plecy. - Sam muszę się rozejrzeć.
Denki i Azami w ciszy obserwowali oddalającą się parę. Naturalnie, do czasu, gdy przed nimi nie pojawił się kelner z kieliszkami szampana. Blondynka odwiesiła dłoń z męskiego ramienia i chwyciła dwie nóżki naczyń.
- To, tak na dobry początek. - Chłopak zachichotał beztrosko, ale przyjął alkohol bez większych obiekcji. Jeśli wierzyć słowom jego towarzyszki, było to dla nich niezbędnym wyposażeniem na dzisiejszy wieczór.
•••
Miarowe buczenie i słony zapach przepełniał kuchnię. Docierał do nozdrzy i powodował obudzenie się ślinianek, toteż Kirishima oblizał spierzchnięte usta. Intensywnie wpatrywał się w rozświetlone okienko, przez które widoczna była papierowa torba.
- Chłopaki, myślicie, że ten popcorn to już? - nawet nie odwracał się w stronę salonu, z którego słyszał muzyczkę charakterystyczną dla gry wideo. To ona stanowiła główny punkt zaczepienia na sobotni wieczór.
- A skąd mam to niby wiedzieć?! - głośny, ostry głos Katsukiego zagłuszył w całości odpowiedź Sero.
Czerwonowłosy wzruszając ramionami nacisnął przycisk mikrofalówki. Drzwiczki odpuściły z głośnym brzdęknięciem, a maślany aromat jeszcze bardziej pobudził apetyt chłopaka. Ostrożnie wyjął, gorący jeszcze pakunek i sprawnie go rozciął, używając swojej indywidualności. Nie kłopotał się szukaniem noża, czy mocniejszym chwytaniem za gorące brzegi torby. Tym bardziej... Że był w mieszkaniu Bakugou, a życie było mu wyjątkowo miłe.
- No gdzie masz ten pieprzony, popcorn?! - słysząc zniecierpliwionego przyjaciela czerwonowłosy zaśmiał się niewinnie i jak najszybciej mógł dostał się z przekąską do dwójki chłopaków rozwalonych na kanapie.
Jak tylko postawił miskę, Hanta zgarnął dla siebie dwa ziarenka, które wcześniej dokonały żywota, eksplodując w mikrofalówce.
- Szkoda, że Denkiego nie ma. - mruknął czarnowłosy, łapiąc za pada. Widząc jednak ostrzegawcze spojrzenie czerwonych tęczówek, wytarł uprzednio dłonie o spodnie.
- Tch! Tylko idiota wybrałby duszenie się w garniaku z bandą sztywniaków. - Warkot Katsukiego zdawał się idealnie oddawać jego uczucia. Niemniej, był jeszcze w miarę dobrym humorze. Wolny wieczór od rodziców i chwilę z chłopakami przy grach wideo oraz telewizji... To było coś, na co miał ochotę. Jednak, nie miał zamiaru się do tego przyznawać.
- Obiecał Azami, więc musimy mu odpuścić tym razem. - Eijiro z westchnieniem ułożył się wygodniej na fotelu, który przyszło mu samotnie zajmować. Blondyn kliknął językiem z dezaprobatą. Nie podobał mu się dobór słów przez czerwonowłosego. On, Bakugou Katsuki nic nie musiał.
- O, właśnie! Skoro mówimy o tej, jak jej tam... Azami! To ta wasza wczorajsza walka, to było zajebiste. - skwitował Sero. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że wywołał tym skok poziomu irytacji czerwonookiego.
- Rozjechał bym ją, gdyby mnie nie pocałowała i nie rozproszyła. - wycharczał, agresywnie zaciskając palce na padzie. Uśmiech cisnął mu się na usta, widząc, jak postać kierowana przez czarnookiego kończy z pustymi paskiem życia.
Już chciał wyskoczyć z jakimś tekścikiem, ale cisza, która nastąpiła całkowicie go zdezorientowała. Jego spojrzenie skierowało się na Hantę, który niewzruszony przegraną zmienił się w istny posąg. W podobnym stanie trwał Kirishima.
- Oi! O co wam chodzi, debile?!
- Jak to... "Pocałowała"? - Kirishima otrząsając się z osłupienia wlepił zdziwiony wzrok w przyjaciela. Był jednak na tyle zdezorientowany wiadomością, którą usłyszał, że nie zwrócił uwagi na ciemniejszy odcień różu, który zagościł na policzkach Bakugou.
- No, jakbyście kurwa nie oglądali walki na monitorach. - Katsuki fuknął zirytowany i zapełnił usta popcornem, by ukryć swe zażenowanie.
- Stary... Tego nie było widać na ekranie. - Hanta parsknął pod nosem, wyrywając się z wcześniejszego osłupienia. Tym samym wprawił w ten stan czerwonookiego blondyna.
Chłopak obwiniał się w środku za swoją chwilową głupotę. Mógł od razu założyć, że nie byli świadomi tego, co się wtedy stało. W innym wypadku Kirishima od razu zacząłby żartować i komentować wszystko. W tym momencie, własnoręcznie dał im do dłoni naładowany rewolwer, którym mogli go odstrzelić.
Nie mógł powstrzymać nurtu swoich myśli, które powędrowały w stronę dziewczyny z równoległej klasy. Mimowolnie przejechał językiem po wardze, którą przegryzła blondynka podczas pocałunku. Czuł drobną ranę, a zwilżając ją, poczuł także metaliczny smak krwi. Oprócz tego, przypomniał sobie o istnieniu szramy na policzku
Sapnął, wspominając, jak zaraz po tym, jak zlizała czerwoną ciecz zmienił się jej styl walki. Nie był w stanie wyprowadzić ataku, mimo, że sama nie atakowała. Nie pokonała go, ale powracając do tamtych chwil, uzmysłowił sobie, że to wcale nie było jej celem.
Ona go najzwyczajniej przechytrzyła. Wymyśliła plan i doprowadziła do jego spełnienia... Nawet mając w drużynie blond półgłówka. Katsuki poczuł nieodpartą chęć przyjrzenia się uczennicy z równoległej klasy.
- Jeśli komukolwiek powiecie, lub będziecie o tym wspominać... Zabiję was. - warknął nisko blondyn, wyrywając pada Sero i ciskając nim w czerwonowłosego, który siedział po drugiej stronie. Poczuł pewną ulgę, gdy żaden z jego kompanów nie oponował. Spodziewał się jednak, że przynajmniej Eijiro wykorzysta to, czego się dowiedział w ten sobotni wieczór, jak tylko będzie mieć okazję.
--------------------------
Pytanko do czytelnika:
Jaka jest wasza top trójka pro bohaterów?Tym rozdziałem kończę nasz mini maraton. Jednak!!! Wiem, że jest on dosyć krótki, więc... Bądźcie grzeczni, a dorzucę dziś coś jeszcze xD
(Bosz... Zalatuje trochu sugar mommy ;-;)
(2.08.2020)
CZYTASZ
"Warrior" - Katsuki Bakugou x OC
FanfictionPotraficie wyobrazić sobie zakochanego Katsukiego? Może być ciężko... Ale wyobrażenie sobie osoby zakochanej w Bakugou wydaje się być mniej problematyczne. Jedyną problematyczną kwestią jest rozwój relacji bohaterów - jeśli chodzi o sprawy miłosne...