Rozdział 22 "(Nie) randka - niewypał"

582 56 41
                                    

Szum samochodów i inne odgłosy miasta zdawały się być idealnym tłem w tym dniu. Dwójka nastolatków szła chodnikiem, pogrążona w konwersacji. Denki co chwila zwalniał, chowając się za blondwłosą partnerka i pozwalał przejść śpieszącym się ludziom. Zaraz jednak nadganiał i pojawiał się u jej boku.

Kaminari patrzył z iskierkami w złotych oczach na dziewczynę. Pierwszy raz spotkał przedstawicielkę płci pięknej, która podzielała jego poczucie humoru. Miny nie liczył, bo... To Mina. Ashido była jedynie przyjaciółką, można powiedzieć, że traktował ją jak kumpla.

- Yare-yare... to banalne pytanie - zaczęła zielonooka, zaciskając palce na pasku torebki, którą miała przewieszoną przez ramię. - ale czym się interesujesz?

Blondyn uśmiechnął się półgębkowo. W jego głowie zaświtała idealna odpowiedź.

- W tej chwili... Tobą. - odparł z rozbrajającym uśmiechem. Azami wywróciła oczami i rozbawiona uniosła kącik ust.

- Czuję się zaszczycona i w ogóle milusio, ale serio pytam.

Kaminari zagryzł wargę, wydając z siebie przeciągnięty jęk, świadczący o tym, że się zastanawia. Próbował znaleźć coś, co mogłoby zaimponować nastolatce... Jednocześnie nie chciał kłamać.

- Moje zainteresowania... Chyba nic szczególnego - powiedział, po chwili rozmyślań. - Lubię słuchać muzyki, grać na konsoli...

- Forza Horizon, czy Mortal Kombat? - zielonooka wcięła się w jego słowa, delikatnie go szokując. Błogi uśmiech wpłynął na jego usta, gdy uświadomił sobie, że nie tylko poczucie humoru dzielą.

- Mortal, ale Forza też się często pojawia. - zaśmiał się. - A to jest nasze miejsce docelowe!

Chłopak z entuzjazmem wskazał na wejście na wydzielony plac. Wesoła muzyka już grała im w uszach, a kolorowe światła tańczyły przed oczami.

- Yare... zdajesz sobie sprawę, że wesołe miasteczko jest cholernie oklepane? - mruknęła dziewczyna. Jednak była bardziej rozbawiona, aniżeli zirytowana, bądź znudzona. To dawało Denkiemu nadzieję i upewniało w przekonaniu, że jeszcze nie zjebał ich randki.

- Oklepane, bo zawsze się sprawdza. - odmruknął, dając dziewczynie delikatny pstryczek w nos. Ta westchnęła z uśmiechem, w duchu przyznając mu rację.

- Okej, "mistrzu organizacji spotkań"... Prowadź! - powiedziała. Zagryzła wnętrze policzka, gdy chłopak złapał jej dłoń i pociągnął w stronę wejścia.

Niemniej, w tej chwili znacznie bardziej ganiła siebie za to, że desperacko starała się uniknąć tego jednego słowa. Najzwyczajniej, nie była jeszcze gotowa, by nazwać ich wypadu "randką".
Chociaż z drugiej strony... Dystans do rozwoju ich relacji pozwalał jej zachować tę bezpieczną strefę, do której mogła w każdym momencie się wycofać.

•••

Wśród śmiechów i świateł, Yasei czuła się niezwykle komfortowo. Przesadna swoboda w zachowaniu Denkiego nie była tu tak rażąca, jak na bankiecie. W głowie nie pojawiały się obawy o opinię innych. Po prostu wygłupiała się razem z nim i dobrze się bawiła.

- Muszę chwileczkę odpocząć. Po tym rollercoasterze mam miękkie nogi. - westchnęła blondynka, cicho się śmiejąc. Z uczuciem ulgi zajęła miejsce na wolnej ławeczce i zaczęła regulować swój oddech.

- Ej, nie mów, że ci się nie podobało! - rzucił oskarżycielsko żółtooki. Azami zerknęła na niego spode łba.

- To był koszmar, nigdy nie wejdę na to cholerstwo... - warknęła ze złością, jednak jej kącik ust się uniósł. - Ale i tak było zajebiście. - dodała. Pomimo wszechogarniającego przerażenia, była w stanie czerpać nikłą radość z atrakcji. Gdyby tylko wyzbyła się strachu, byłoby idealnie... Niestety, nawet obecność chłopaka, tuż przy ramieniu nie uspokoiła jej nerwów.

"Warrior" - Katsuki Bakugou x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz