Od pamiętnej rodzinnej kolacji w głowie Azami wywieszona była lista zadań, których wypełnienie, miało skutkować osiągnięciem życiowego celu. Większość z nich były nieosiągalne na dzień dzisiejszy, ale kilka jawiło się na horyzoncie. Niczym poboczne questy w grze, które jedynie były opcjonalną ścieżką.
Choć znalezienie Momo Yayorozu nie było czymś koniecznym... Było, definitywnie mile widziane. Niemniej, żeby to zrobić, musiała iść do równoległej klasy i rozmawiać z ludźmi. Azami Yasei nie była osobą ochoczo wplątującą się w relacje międzyludzkie.
Nie była też idiotką, a tylko idiotka przepuściłaby taką okazję. Coś, co los podsunął jej niemal pod nos. Wystarczyło tylko wyciągnąć rękę, chwycić, wyposażonymi w długie paznokcie palcami i wykorzystać.
Napędzana taką myślą zjawiła się pod klasą 1-A podczas przerwy, po której przedmioty szkolne miały przemienić się w bohaterskie. Jedyny moment, gdy wiedziała, że dziewczyna będzie w klasie, jak każdy inny uczeń, przygotowujący się do lekcji z profesjonalnymi bohaterami.
Gdy otworzyła drzwi i przekroczyła próg, natychmiastowo uleciał z niej entuzjazm. Oczy wszystkich zebranych skierowały się na nią. Będąc bliską obłędu ulokowała swoje spojrzenie w Kirishimę, z którym zdążyła się w miarę poznać. Wiedziała jednak, że to nie wystarczy.
Zagubiona twarzyczka blondynki momentalnie zmieniła wyraz. W mgnieniu oka zobojętniała i przeleciała wzrokiem po obecnych.
- Emm... Szukam Momo Yayorozu. - wykrztusiła z siebie te słowa nadzwyczaj pewnie... a może tylko jej się tak wydawało, podczas gdy pozostałe rozmowy zostały wyciszone.
Z grupki kilku dziewczyn wystąpiła jedna z nich. Azami uśmiechnęła się, widząc delikatną twarz czarnowłosej. Czarnooka uniosła dłoń, a blondynka ignorując pozostałe osoby powędrowała w jej stronę.
- Azami Yasei. - Nastolatka wyciągnęła dłoń w stronę wyższej o dobre dziesięć centymetrów dziewczyny, która uczyniła to samo. Naturalnie, Yasei nie była by sobą, gdyby uwaga, która zaświeciła w jej umyśle nie ujrzała światła dziennego. - Wow... Nie dość, że jesteś ładna, to jeszcze masz wzrost modelki. - Yayorozu słysząc te słowa lekko speszyła się i odwróciła wzrok.
- Miło mi to słyszeć, lecz nie przesadzajmy. - Zaśmiała się kokieteryjnie, wracając wzrokiem do zielonookiej. Azami wywróciła oczami. Zachowanie nastolatki było typowo wyuczone i wyniesione z "dobrego domu". Prosta zasada - uznaj komplement, ale nie okazuj arogancji.
Blondynka od dawna już zaprzestała takich zachowań, uznając je za fałszywie uprzejme. Jednak w tym wypadku uczennica 1-B miała wrażenie, że słowa Yayorozu były po prostu szczere. Jej maniery nie były brutalnie wykute. Momo była najzwyczajniej uprzejma i swoim sposobem bycia budziła w Azami nagłą chęć zaufania.
- Podobno mam ci pomóc z przygotowaniem się do bankietu. - zaczęła czarnowłosa, opierając się biodrem o ławkę. - Jeśli mogę, chciałabym jednak coś wiedzieć. Przyznam, że nurtuje mnie to od kiedy dowiedziałam się o "moim zadaniu". - zaśmiała się, robiąc palcami przysłowiowy "cudzysłów". - Dlaczego nigdy nie byłaś na bankietach? - O ile jej głos był pewny, tak jej postawa już nie do końca. Wszystko przez reakcję jednego z jej kolegów z klasy.
- Momo! Nie możesz pytać, o coś takiego!
Znikąd pojawił się przed nimi wysoki chłopak w okularach. Obdarzył czarnowłosą karcącym spojrzeniem. Azami zmuszona była zadrzeć głowę, bo na poziomie swoich oczu miała jedynie jego umięśniony tors ukryty pod koszulą i marynarką.
- Yare... Przychodząc do was do klasy, nie miałam w planach pogrążenia się w kompleksie niższości. - Komentarz zabarwiony humorem przywołał kolejnego gościa, który zielonookiej był w miarę znany. Blondyn z szerokim uśmiechem zawiesił się na ramieniu ciemnowłosego. Nie przeszkadzał mu fakt, że był od niego nieco niższy i wyglądało to raczej komicznie.
CZYTASZ
"Warrior" - Katsuki Bakugou x OC
FanfictionPotraficie wyobrazić sobie zakochanego Katsukiego? Może być ciężko... Ale wyobrażenie sobie osoby zakochanej w Bakugou wydaje się być mniej problematyczne. Jedyną problematyczną kwestią jest rozwój relacji bohaterów - jeśli chodzi o sprawy miłosne...