Rozdział 27 "Kwestia moralności"

414 51 12
                                    

Każdy ma jakieś tradycje, zwyczaje, coś co dzieje się zawsze w wyznaczonym czasie i niezmiennie. Jedną z takich rzeczy był coroczny festiwal sportowy w UA. Było to coś, z czego uczniowie nie rezygnowali, gdyż dawało to okazję do popisania się swoimi umiejętnościami przed czołowymi pro hero. Każdy tego pragnął... No... Może PRAWIE każdy.

- Jak to, nie weźmiesz udziału w zawodach?! - donośny głos Tetsutetsu rozniósł się po klasie. Azami skrzywiła się i ukryła głowę w ramionach, czując dyskomfort. Zaraz jednak spojrzała na kolegę z niewinnym uśmiechem.

- No... Myślę, że to bez sensu. - odparła dziewczyna, siadając na blacie ławki. Ich nauczyciel zdawał się nie zwracać na nich uwagi, siedząc przy biurku, pogrążony w jakichś dokumentach, które kilka minut temu przyniosła mu Midnight.

- Muszę wziąć stronę Tetsutetsu. Odpuszczanie na starcie to szaleństwo. - do konwersacji dołączyła rudowłosa Itsuka. Kątem oka obserwowała Monomę, który, jak tylko dowiedział się o festiwalu, zaczął nastawiać klasę przeciwko równoległej 1A. - Jakbyś tylko się pokazała, na pewno jakiś bohater zwróciłby na ciebie uwagę i zaproponował praktyki.

Blondynka westchnęła cicho kładąc dłonie między rozszerzonymi udami. Oparła na nich ciężar i przytrzasnęła rąbki spódnicy... Jedyne, czego pragnęła, to by osoby z klasy widziały jej bieliznę. Szczególnie, że miała na sobie ulubione bokserki z myszką Miki.

- Właśnie dlatego nie biorę udziału. - powiedziała, ale jak tylko zauważyła, że jej rozmówcy nie rozumieją jej słów, kontynuowała. - Słuchajcie, jestem dosyć uniwersalna i raczej nie będę mieć problemów ze znalezieniem dobrego bohatera, który zechce mnie szkolić. Oprócz tego, mój ojciec ma znajomości. Wolę pozostawić festiwal dla tych, którzy chcą się wykazać.

Te wyjaśnienia zadowoliły Kendo, która zrozumiała intencje nastolatki. W odróżnieniu od wzmacniacza, który desperacko starał się nakłonić lisicę do wzięcia udziału w zawodach. Nim Azami zdążyła ponownie otworzyć usta, przy chłopaku pojawiła się białowłosa kuzynka Yasei.

- To dosyć miłe z twojej strony... Chociaż, prawdę mówiąc, pewnie już przyzwyczaiłaś się do tego, że osiągasz zadowalające efekty bez najmniejszego wysiłku, hime. - wtrąciła z szyderczym uśmiechem. Blondynka posłała jej ostrzegawcze spojrzenie, lecz Mirajane zdawała się tym nie przejmować.

Podczas gdy stojący obok chłopak starał się połapać, o co chodzi nastolatce, Itsuka z ulgą przyjęła dzwonek, kończący ich godzinę wychowawczą. Przeciągły sygnał uratował ich od nadchodzącej riposty i wypowiedzianej wojny. Niemniej, rudowłosa zachowując odrobinę ostrożności, zgarnęła pod ramię zielonooką i jak najszybciej odciągnęła ją od kuzynki.

•••

Złość przejmowała kontrolę nad ciałem Azami. Już przy klasie porzuciła Itsukę, pod pretekstem wyjścia na świeże powietrze. Zamiast tego, swoje kroki skierowała pod równoległą klasę, wiedząc, że jest to ostatnie miejsce gdzie spotka Mirajane. Z drugiej strony była tam Momo, a Yasei czuła potrzebę koniecznego wyrzucenia z siebie żalu.

Już z daleka słyszała, że w klasie są osoby. Z resztą, jak zwykle, gdy była jedna z dłuższych przerw - czyli ta, między zwykłymi zajęciami, a tymi typowymi dla danego profilu.

Pięści dziewczyny były zaciśnięte, a ostre, jak brzytwa pazury wbiły się w skórę. Blondynka uświadomiła to sobie dopiero w momencie, w którym przyszło jej chwycić za klamkę.

Opuszkami palców wywarła nacisk i otworzyła wejście. Bez słowa skierowała się do czarnowłosej, która siedziała pochylona nad książką. Yasei bez większego zastanowienia wystawiła dłonie przed czarnooką, odrywając ją od lektury.

"Warrior" - Katsuki Bakugou x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz