Wyzywający wzrok użytkownika eksplozji wbity był w dziewczynę z równoległej klasy. Na krótką chwilę oderwał go jednak, by spojrzeć na rurę, którą rozcięła stalowymi pazurami. Czuł, że w tym co zrobiła było pewne wyzwanie, które chciała mu rzucić. Zeskakując tu, podjął się tego.
- Mogliście poczekać! - rzucił pretensjonalnie blondyn z jego klasy, wybiegający z budynku. Zarówno on, jak i dziewczyna za nim mieli lekką zadyszkę, którą złapali przez bieg po schodach. Cóż innego im pozostało?
- Zajmijmy pozycję. - Itsuka stanęła przy Bakugou. Ten zmierzył ją krytycznym spojrzeniem i prychnął na jej słowa. Myśli, że będzie dowodzić? Niedoczekanie.
Katsuki nie był idiotom i nie dałby sobą pomiatać. Nie znał jej, więc nie wiedział, czy nadaje się na osobę, wydającą rozkazy. Wiedział jednak, że on się do tego idealnie nadaje... I, że cokolwiek wyjdzie z ust rudowłosej, zostanie przez niego zignorowane.
Wyjątkiem były, tylko te słowa. Rzucił ostatnie, wyzywające spojrzenie w stronę przeciwników i poczuł przyjemną satysfakcję, gdy Denki lekko zadrżał. Nie czekając na nic więcej, odwrócili się do siebie tyłem i ruszyli w poszukiwaniu dogodnego miejsca na omówienie planu.
•••
Kaminari biegł tuż przy blondynce przez wąską alejkę. Jego buty głośno odbijały się o chodnik, w przeciwieństwie do tych dziewczyny. Jej nawet nie było słychać.
Chłopak miał ochotę zapytać, jakim cudem porusza się tak cicho lecz w momencie, w którym otwierał usta, pojawiła się przed nim dłoń. Natychmiastowo zahamował, a jego podeszwy głośniej otarły się o podłoże. Odgłos został spotęgowany przez skwierczenie, które towarzyszyło wydobyciu kilku iskier, nad którymi nie zdołał zapanować.
Azami zdawała się nie zwracać na to uwagi. Zatrzymała go i sama oparła się o ścianę jednego z budynków.
- Pozwolisz, że przejmę dowodzenie? - spytała, patrząc nastolatkowi w oczy i uśmiechając się niepewnie. Ostatnie, czego chciała, to wyjść na arogancką dziewuchę, przed chłopakiem, którego prawie nie zna... A który jest jej towarzyszem na bankiecie, w najbliższy weekend. - Chyba, że masz jakiś plan.
Kaminari przeleciał wzrokiem po jej sylwetce, przyjmując podobną pozę po drugiej stronie zaułku. Oparty o ścianę, z założonymi ramionami. Jego żółte tęczówki zatrzymały się na jej lisich uszach.
- To antenki? - wskazał, na rude trójkąciki na jej głowie, połączone z goglami. Zielonooka skinęła głową, odruchowo przejeżdżając palcami po ich powierzchni. - Masz komunikator? Możemy się połączyć.
Zdziwiona mina Yasei przemieniła się w uśmiech. Podobny do tego, który miał na twarzy blondyn, wskazując na słuchawkę przy jego skroni. Ten plan bardzo jej się podobał. Pozwalał im na swobodniejsze działanie i bezproblemowe rozdzielenie, a w tym wypadku... Plan, który rysował się w jej umyśle polegał właśnie na rozdzieleniu.
- To znacznie nam ułatwi sprawę. - skwitowała, wyszukując palcami guziczki z tyłu prawego "ucha". Nacisnęła jeden z nich, czekając na charakterystyczny dla niej sygnał.
Ciche bzyczenie wydostało się z obydwu komunikatorów.
- Od teraz, jesteśmy w kontakcie. - zaśmiał się blondyn. - Ale na tym mój plan się kończy... Więc liczę, że ty coś wymyśliłaś. - Niezręczność, jaka go opanowała była w pewien sposób urokliwa dla Azami. - Katsuki jest ciężkim przeciwnikiem, ale moja Elektryfikacja powinna dać sobie z nim radę... A przynajmniej utrzymać go na dystans.
Zielonooka zagryzła policzek od środka. W tej chwili straszliwie brakowało jej miętowej gumy, ale nie mogła na nią liczyć. Szybko zrozumiała, że indywidualność jej partnera opiera się na elektryczności, co wywnioskowała nie tyle z nazwy, co z iskier, które ówcześnie wydobywały się z jego ciała.
CZYTASZ
"Warrior" - Katsuki Bakugou x OC
FanfictionPotraficie wyobrazić sobie zakochanego Katsukiego? Może być ciężko... Ale wyobrażenie sobie osoby zakochanej w Bakugou wydaje się być mniej problematyczne. Jedyną problematyczną kwestią jest rozwój relacji bohaterów - jeśli chodzi o sprawy miłosne...