Hejo!!! Pewnie was zastanawia, dlaczego notka jest na początku... Nie... Nikogo raczej to nie obchodzi ;-;
Ale, chciałabym, żebyście to przeczytali. Otóż dziś są moje 18 urodziny... A ja siedzę w pracy.
Pojechałam dobrowolnie, żeby sobie zarobić na prezent. Widzicie więc, że sytuacja chujowa .-.Proszę więc was o moc komentarzy, żeby zrobiło mi się ciepło na serduszku. Komentujcie sytuację, odpowiedzcie na pytanie pod rozdziałem, a nawet zadajcie mi pytanie... Dajcie mi taki prezent, oke? :D
A teraz, już was nie zatrzymuję i przepraszam za takie żebranie... Po prostu trochę mnie dołek złapał ;-;
--------------------
Tuż po sygnale dźwiękowym uczestnicy walki skierowali się na dach budynku, gdzie czekali na nich nauczyciele wraz z uczniami. Wyjątkiem była Itsuka, która padła nieprzytomna i została przetransportowana do gabinetu Recovery Girl.
Azami w ciszy obserwowała dumnie kroczącego przed nią Katsukiego. Zdawałoby się, że jest niczym niewzruszoną skałą, jednak napięcie jego ramion zdradzało wszystko ludziom, którzy byli w stanie to dojrzeć. Jego wściekłe zaciśnięte pięści i ostre spojrzenie mogły skruszyć każdą przeszkodę na jego drodze. Z ust blondynki wyrwało się ciche westchnienie.
- Oi, Azami-chan! - Wesoły głos Denkiego opanował jej zmęczony umysł. Jego promienny uśmiech rozświetlał jej myśli z każdym pokonanym przez niego metrem, gdy skracał dzielący ich dystans. - Udało ci się pokonać Bakugou?! Jesteś niesamowita!
Zielonooka zmarszczyła brwi, ogarnięta zaskoczeniem. Ciało wspomnianego nastolatka spięło się ostrzegawczo, ale nie zareagował w jakikolwiek sposób.
- O czym ty mówisz, Denki? - zaczęła rozbawiona i uśmiechnęła się niezręcznie do przyjaznego blondyna. - Nie dałabym rady go pokonać.
Yasei, mówiąc to, posłała szybkie spojrzenie w stronę Katsukiego, który zdawało się, jakby przekręcił głowę w oczekiwaniu na jej dalsze słowa. Zaraz jednak powróciła wzrokiem do zagubionego przez jej komentarz Kaminariego.
- Właśnie dlatego chciałam żebyś pokonał Itsukę. Spodziewałam się, że z Bakugou nie będzie łatwo... I szczerze mówiąc, gdyby nie to, że walka miała limit czasowy, nie miałabym szans. - Dziewczyna uśmiechnęła się niezręcznie, splątując ręce na klatce piersiowej i przenosząc swój ciężar na prawą nogę.
Mówiła, jak najbardziej szczerze. Azami nie należała do długodystansowców. Lubowała w krótkich walkach... Ewentualnie oszczędzała energię. W przeciwieństwie do Katsukiego, nie mogłaby długo utrzymać przewagi, tym bardziej, że w walce z nim, nie była w stanie jej nawet zdobyć.
- Prawdę mówiąc, jestem z siebie dumna, że chociaż za nim nadążyłam. - Kaminari posłał jej pełne zrozumienia spojrzenie. Na ułamek sekundy odwrócił wzrok na kolegę z klasy, który stanął nieopodal. W tym przypadku musiał się zgodzić z blondynką... "Bakugou Katsuki był bestią".
- To było czadowe! - Krzyk Kirishimy wyrwał ich z chwilowej nostalgii. Zielone tęczówki zaiskrzyły przyjaźnie na widok chłopaka. - Bakubro, ta walka była genialna!
Blondyn, słysząc komentarz czerwonowłosego zmarszczył brwi i począł gniewnie wygrażać zaciśniętą pięścią.
- Zamknij się, imbecylu jebany! Nie potrzebuję twoich uwag!
Eijiro zdawał się tym nieprzejmować i z uśmiechem klepnął wkurzonego chłopaka w ramię. Azami wywróciła oczami, nie mogąc uwierzyć w beztroskość Kirishimy. Mając na uwadze starcie z wybuchowym blondynem, nie wiedziała, czy gest ten był przejawem odwagi z jego strony, czy niepojętej głupoty.
CZYTASZ
"Warrior" - Katsuki Bakugou x OC
FanfictionPotraficie wyobrazić sobie zakochanego Katsukiego? Może być ciężko... Ale wyobrażenie sobie osoby zakochanej w Bakugou wydaje się być mniej problematyczne. Jedyną problematyczną kwestią jest rozwój relacji bohaterów - jeśli chodzi o sprawy miłosne...