Rozdział 25 "Miało być krwiście"

524 60 31
                                    

Popołudniowa impreza urodzinowa zmieniała się w wieczór w kawiarni. Słońce zachodziło, ale ostatnim promieniom nie udało się przedrzeć przez zasłonięte żaluzje. Azami włączyła muzykę, przy której dziewczyny zaczęły tańczyć.

W duchu pogratulowała Toru pomysłu na zsunięcie kilku stołów i wydzieleniu miejsca na parkiet. Z początku blondynka nie była do tego przekonana, ale widząc, jak jej znajome kręcą piruety wszelkie obawy zniknęły.

- Yasei, Ryoko, podajcie deser lodowy. - ostry głos przełożonej rozbrzmiał na zapleczu. Nastolatka odłożyła na bok telefon i podeszła do kobiety, którą dane było jej poznać kilka dni wcześniej.

Starsza kobieta i Susume nie wyglądały na spokrewnione, na pierwszy rzut oka. Niebieskie włosy nastolatki nijak się miały do popielato brązowych, które należały do jej matki. Jedyne podobieństwa, jakie lisica dostrzegała, to kręcone loki i iście czekoladowe tęczówki.

- Chodź, załatwmy to szybko, zanim zacznie gadać. - Pani Ryoko szepnęła dziewczynie na ucho, prowadząc ją w stronę postawionych pucharków z lodami.

Nim zgarnęły którykolwiek, kobieta wyciągnęła dłoń. Po jednym ruchu, nad deserami ukazała się gęsta chmurka. Blondynka czuła, jak temperatura natychmiastowo spada. Widziała mikroskopijne płatki śniegu, które opadają na gałki lodów.

Było to coś typowego dla Ik-afe. Większość pracujących tu ludzi miała indywidualności związane z zimnem, które wykorzystywane były w codziennej pracy. Dzięki temu, sieć lokali matki Azami wyróżniała się na tle konkurencji.

Jak tylko pani Ryoko skinęła, Yasei wpakowała cztery dodatkowo schłodzone pucharki na tacę. Pchnęła biodrem drzwi i weszła na salę. Widząc stolik, przy którym siedziały osoby nie tańczące, ruszyła w tamtą stronę.

Uśmiechnęła się do Hanty, który zdążył ją zauważyć. Podobnie, jak siedzący obok Bakugou, jednak on obdarował dziewczynę krótkim spojrzeniem. Po chwili wrócił do wpatrywania się w Denkiego, który niezgrabnie próbował okręcić Toru. Fakt, że dziewczyna była niewidzialna i nie wiedział, jak ma złapać za jej dłonie, nieco mu to utrudniał.

- Proszę bardzo. - mruknęła blondynka podając chłopakom pucharki. Postawiła dodatkowe dwa, które jej zostały, wiedząc, że obok siedzi jeszcze Kirishima i Kaminari.

- I co, żeś do cholery jasnej zrobiła?! Pieprzona łamaga.

Blondynka wzdrygnęła się. Założyła grzywkę za ucho, chcąc upewnić się w tym co słyszała. Jej oczy rozszerzyły się, gdy do jej czuły słuch wyłapał odgłos uderzenia.

- Azami? Coś się stało? - głos Sero wyrwał ją z osłupienia. Zdążyła złapać nikły kontakt z czerwonymi tęczówkami, które zdawało się, że przeszywają jej ciało na wskroś.

- Ja... - blondynka zawahała się, niepewna tego, co chcę powiedzieć. -  Powiedzcie, że za chwilę doniosę resztę. Muszę coś załatwić.

Z tymi słowami odeszła od stolika chłopaków, pozostawiając ich w lekkim zmieszaniu.

•••

Katsuki odprowadzał wzrokiem oddalającą się w półmroku dziewczynę.  Spojrzał na stojący przed nim deser i wbił łyżeczkę w gałkę lodów.

- Zaraz wracam. - mruknął czarnowłosej, wprawiając go w jeszcze większe zdezorientowanie.

Niemniej, nim ten zdążył cokolwiek powiedzieć, blondyn wstał już od stolika. Przechodząc tuż przy tańczących gościach chwycił różowowłosą koleżankę i wyciągnął ją z grupki dziewczyn.

"Warrior" - Katsuki Bakugou x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz