3.09.2019, SeulTo już dziś.
Pierwszy dzień szkoły.
Byłem lekko zestresowany. Nowe miejsce, nowi ludzie, nauczyciele, inny język. Wszystko było nowe, dosłownie wszystko. Niby koreański szedł mi dobrze, jednak czasem miałem z nim problem. Ćwiczyłem dużo w domu z rodzicami, lub na oglądaniu koreańskich dram.
Miałem tylko nadzieję, że nauczyciele okażą się wyrozumiali.
Jadąc metrem, rozglądałem się za wolnym miejscem. Usiadłem z tyłu obok jakiegoś chłopaka, pewnie około w moim wieku. Miał różowe włosy i całkiem sympatyczny uśmiech. Po chwili do mnie zagadał.
- Jestem Jaemin. - podał mi rękę. - Nie widziałem Cię tutaj nigdy.
Również się do niego uśmiechnąłem i mu podałem rękę. Wydawał się całkiem miły.
- Jestem Renjun. Przeprowadziłem się tutaj z Chin w te wakacje.
I zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że chodzimy do tej samej szkoły. Mój koreański okazał się dużo lepszy niż przypuszczałem. Nie miałem zbytnio problemu dogadać się z nowym znajomym.
Czułem, że się tu odnajdę.
Po chwili wysiedliśmy przy szkole. Zobaczyłem przed sobą kilka dużych budynków i wielu uczniów przemierzających w ich stronę. Byłem odrobine przerażony widząc tak dużą grupę ludzi oraz tak wielkie budynki. Żaden blok mieszkalny w moim starym mieście nie był tak duży jak ta szkoła.
Jaemin podczas jazdy wspominał o tym, jak kiedyś się tutaj gubił.
Właśnie w tej chwili cieszyłem się, że go poznałem.
Ruszyliśmy w stronę drzwi. Byłem w wielkim szoku. Spodobało mi się tutaj. Dookoła widziałem uczniów grających w kosza, cheerleaderki, uczących się na ławkach lub leżących na trawie, oraz idących w tą samą stronę co ja. Bałem się, że w tak dużej grupie się zgubię i cały czas wypatrywałem Jaemina, czy jest w pobliżu mnie. Wyglądałem trochę jak zagubione dziecko.
Kiedy weszliśmy, mieliśmy trochę czasu do dzwonka. Chłopak przedstawił mi kilka najbliższych klas i gabinet dyrektora w głównym budynku. Wziąłem od niego plan lekcji i przeczytałem na nim, że akurat na moje szczęście, miałem lekcje właśnie tutaj gdzie się znajdowałem.
Kiedy zabrzmiał dzwonek, Jaemin mnie zostawił i poszedł w stronę budynku C, gdzie miał lekcje. Obiecał przed tym, że od razu po mnie przyjdzie i że mam na niego poczekać w tym samym miejscu. Byłem mu ogromnie wdzięczny za tą pomoc. Sam w życiu nie dałbym rady.
Kiedy przyszedł nauczyciel, zaczęliśmy wchodzić do środka. Klasa była ogromna, było wiele ławek i uczniów tak samo. Tradycyjnie wybrałem miejsce z tyłu, ale zostałem natychmiast odciągnięty.
- To moje miejsce, nowy. - warknął jakiś chłopak dużo wyższy i lepiej zbudowany odemnie.
Normalnie bym coś powiedział, jednak nie chciałem wszczynać kłótni już w pierwszy dzień, więc sobie darowałem i poszedłem trochę do przodu. Na szczęście nikt mnie już stamtąd nie wyprosił. Sądząc po reakcji i po twarzach nowej klasy mogłem wywnioskować, że nie zrobiłem dobrego wrażenia. Albo po prostu mi się wydawało...?
Nawet osoba obok mnie wydawała się nieszczególnie zadowolona moim towarzystwem i chętna do rozmowy.
Lekcja minęła całkiem szybko. Najgorsza część była wtedy, kiedy musiałem się przedstawić. Niektórzy podśmiechiwali, ale nauczyciel szybko ich uciszał. Nie czułem się wtedy komfortowo, jednak musiałem się przełamać.
Wyszedłem z pomieszczenia i jak obiecałem, czekałem na swojego nowego kolegę. Aby zabić czas, odblokowałem swój telefon i zacząłem przeglądać instagrama.
Jednocześnie czułem się obserwowany. Nie było to dziwne, w końcu byłem tutaj nowy.
Jednak, to uczucie było zaskakująco dziwne.
I tak znajome, że czułem się jakbym już to kiedyś przeżył.
___
Jak się podoba?