20:56Na Jaemin próbował się do mnie dodzwonić jeszcze kilka razy. Jednak, ani razu nie odebrałem. Chciałem zrobić to sam. Dowiedzieć się, kto to taki. Ostrzec jakoś Jeno. Mogłem się domyślić, że znalezienie tego tajemniczego faceta nie będzie łatwe. Jeśli oni nie wiedzą gdzie on się podziewa, to z jakiej racji ja mam go znaleźć? To prawie nie możliwe. Gdyby odszukanie go było takie łatwe jakie sobie wyobrażam, to dawno by coś z nim zrobili. Ale ja go znajdę. Zrobię to dla mojego chłopaka. Nie wybaczę sobie, jak on albo ktoś inny mu coś zrobi.
I tak właśnie wyszedłem z domu i kierowałem się w stronę pobliskiego parku. Rodziców nie było jak zwykle, więc nie musiałem się wykradać. Miałem przy sobie tylko latarkę w telefonie. Po drodze widziałem kilka ludzi.
Wtedy mnie olśniło.
Ja nic nie wiem o jego wyglądzie. Ile może mieć lat, jaki może być wysoki, z kim może być. Tu jest wiele ludzi. Super Renjun, wkopałeś się jeszcze bardziej. Ale teraz nie możesz się poddać.- wmawiałem sobie. Żałowałem też w tej chwili, że nie spytałem Jae o jakieś znaki charakterystyczne, o których słyszał. Co z tego, że go nigdy nie widział. Jednak słyszał o nim, a tyle wystarczyło, żeby wiedział choć trochę więcej.
Przybliżyłem się bardziej do grupki ludzi. Byłem przerażony. Z daleka wyglądałem jak debil. Po co jakiś dzieciak miałby chodzić po nocach szukać kogoś, kogo nigdy w życiu nie widział, tylko słyszał niewiele i w dodatku nie wie jak ma na imię. Poczułem się jak ostatni przegryw.
Zorientowałem się, że te poszukiwania nie mają sensu. Zostało mi tylko jedno miejsce, w którym najprawdopodobniej go znajdę.
Magazyn.
Włączyłem mapę i wyszukałem najbliższą drogę prowadzącą do rzeki. Kierowałem się cały czas w stronę północy, dosyć daleko od mojego domu. Na szczęście mam mapę w telefonie- pomyślałem. Bałem się coraz bardziej. W parku mogłem się schować za drzewem, pod ławką, w końcu było ciemno a ja jestem dosyć niski i drobny więc zmieszczę się wszędzie. A nad rzeką? Nie ma miejsca gdzie się schować.
Jestem głupi.
Kiedy już tam wreszcie doszedłem, zacząłem iść szukać najbliższych małych pomieszczeń, wyglądających na magazyn. Na moje szczęście nie musiałem długo szukać. Już po kilku krokach zobaczyłem takie miejsce. Próbowałem z daleka coś zobaczyć i zobaczyłem grupę ludzi, trochę starszych odemnie. Podszedłem bliżej, aby ich podsłuchać. Wtedy wiedziałem, że to się źle skończy.
- Kurwa, co za strata. - jęknął jeden z nich. - Już pokładałem w nim wielkie nadzieje. Gnój. Dał się złapać.
- To wszystko twoja wina! - warknął inny i podszedł do tego pierwszego.
- Jak to moja?! - rzucił się na niego z pięściami. - To ty miałeś wszystko załatwić, a jak zwykle gówno zrobiłeś chuju!
- Nie, to wszystko przez tego pieprzonego blondyna z różowymi włosami od Jeno! Wszystkie nasze plany zostały pokrzyżowane.
Jak to usłyszałem, zakręciło mi się w głowie. Chciałem stąd jak najszybciej uciekać. Jednak w tej samej chwili usłyszałem szelest za sobą. Strach mnie tak opętał, że nie mogłem się ruszyć.
Masz za swoje - podpowiedziała moja podświadomość.
Kiedy ich kłótnia zamieniła się w bójkę, za bardzo się przestraszyłem i odwróciłem napięcie, aby szybko stąd uciekać. Zamiast widzieć przestrzeń rzeki i trawy, wpadłem na coś. A raczej na kogoś. Poczułem ostry zapach papierosów pomieszanych lekko z alkoholem. Zrobiło mi się niedobrze. Już nie wiedziałem czy przez strach czy ten zapach.
Najprędzej jedno i drugie.
- Co ty do kurwy nędzy tutaj robisz?!
—+—
Piszcie jak wam się podoba ^