Cały czas miałem zamknięte oczy, a gdy je otworzyłem na moment, zobaczyłem rękę Jeno zmierzającą ku mojej twarzy. Pisnąłem przerażony i odwróciłem głowę, jednak żadnego uderzenia nie poczułem. Bałem się ruszyć w jakikolwiek sposób, więc nie ruszając się czekałem na jakikolwiek dalszy rozwój sytuacji.Czułem się w tej chwili strasznie. Nigdy chyba nie byłem aż tak przerażony. Zawiodłem się również na chłopaku. Zupełnie inaczej wyobrażałem sobie nasze ponowne spotkanie. Nigdy nawet nie wpadłbym na to, że mógłby aż tak się zmienić w dużo gorszego człowieka.
Dużo gorszego.
Poczułem ramiona, które mnie obejmują. Nie wiedziałem przez chwile co się dzieje? Co do cholery? Jeno mnie po prostu do siebie przytulił.
Jeszcze raz, co do cholery?
Czy on musi być aż tak zmienny?
- Przepraszam Cię, skarbie. - wyszeptał i zaczął gładzić moje plecy.
Nie zrobiłem dosłownie żadnego ruchu od kilku minut. Znajdowałem się w jego objęciach, jednak nie odwzajemniłem tego. Stałem z rękami przy sobie. Nie wiedziałem co już czuję. Złość, smutek? Może w jakiś sposób ulgę? Że mnie nie uderzył? Choć był całkiem blisko.
Rozmyślił się?
Nie zamierzałem się do niego odezwać. Nie w tej chwili. Czekałem tylko, aż stąd wyjdzie a w głowie miałem cichą nadzieję, że to wszystko jest snem a ja zaraz się obudzę przerażony nim w swoim łóżku. Obudziłbym się pierwszego września, gdy wszystko było jeszcze w porządku i inaczej bym to wszystko rozegrał. Na pewno nie poszedłbym na imprezę. Co do dzisiejszego spotkania z Jeno, nie otworzyłbym mu po prostu drzwi i udawałbym, że mnie nie ma w domu.
- Jak się czujesz, boli Cię coś?
Ta, teraz nagle interesują Cię moje uczucia? - powiedziałem w myślach, ale nie wypowiedziałem tego na głos. Strach mnie na tyle sparaliżował, że nie mogłem wydusić z siebie słowa. A nawet jakbym mógł, nie wiedziałbym co powiedzieć. Prawdę, że boli w cholerę psychicznie, jak i fizycznie? A może skłamać, że mi nic nie jest i udawać, że jest wszystko okej? Nie. Nie będę udawał że jest dobrze, jeśli nie jest dobrze.
- Renjun...
Spojrzałem na niego tylko, ale widziałem przez mgłę. Moje oczy zachodziły cały czas łzami i ciężko było mi cokolwiek widzieć w ostrości.
- T-Trochę... - wyjąkałem.
Starszy położył ręce na moich policzkach i delikatnie pocałował w każdy. Patrzył mi cały czas w oczy, w których widziałem... ból? Przepraszał mnie, ale ja chyba nie będę w stanie mu wybaczyć. Kocham go, ale jego zachowanie mnie odstrasza. Doprowadza mnie do coraz gorszego stanu psychicznego, jak i fizycznego. I powiem w skrócie; przeraża mnie.
Gdy spuściłem wzrok na swoje stopy, zauważyłem przy jego nogawce coś dziwnego. Coś czerwonego. Pierwsza moja myśl; krew. Byłem na tyle przerażony jego osobą, że zacząłem w to wierzyć. To samo zauważyłem przy pasku przy spodniach. To były bardzo malutkie plamki, jednak bardzo widoczne. Byłem bardzo ciekawy co to jest.
Jeno zauważył, że obserwuję go w tych miejscach. Odsunął się trochę i położył dłonie na moich ramionach. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. Jedną ręką wyciągnął telefon i pokazał mi bardzo znajome zdjęcie jakiegoś mężczyzny. Zmarszczyłem oczy, aby lepiej mu się przyjrzeć. Nie mogłem sobie przypomnieć, skąd go znam. Kiedy zauważyłem gdzieś niedaleko jego osoby bar, w którym byłem niecałe kilka dni temu, zrobiło mi się niedobrze.
- Nie martw się, skarbie. On Cię już nigdy nie tknie.
[][][]
Wchodźcie na Twittera #PROTECTNCT