- Jak to zabić?! - krzyknął Jeno, ale został natychmiast uciszony przez Marka.- Cicho bądź, chyba że chcesz żeby ktoś to usłyszał i zaczął węszyć. - warknął.
Jeno się speszył.
- Kurwa nie pozwolę na to. Drań zapłaci za to, ja już tego dopilnuję, gdzie on się w ogóle podziewa?
- Właśnie w tym problem... jest wszędzie, a jednocześnie nigdzie go nie ma. Od dawna go nie widzieliśmy, ale wiele się o nim słyszy. Dupek.
- Niech on się tylko do n-
Przerwali, ponieważ nauczycielka przechodziła obok nich. Po drodze coś do nich powiedziała, prawdopodobnie żeby szli na lekcje, a ja szybko się zacząłem oddalać, aby znów nie zostać przyłapanym.
Biegłem w stronę klasy. Było już chwilę po dzwonku, a ja nienawidziłem się spóźniać. Jednak miałem pecha. Gdy wszedłem do klasy, wszystkie oczy zwróciły się na mnie i dostałem spóźnienie. Usiadłem zrezygnowany w ławce obok jakiegoś kujona i zacząłem „słuchać" nauczycielki.
Tak naprawdę miałem w głowie tylko tą rozmowę. Brzmiało to równie niepokojąco, jak wyrazy ich twarzy podczas wypowiadania tych słów. Byli zdenerwowani i wściekli. Ktoś chciał kogoś zabić, ale o co chodzi? Jeno znów chce kogoś zabić? Nie, niemożliwe. Jeśli obiecał mi, że się zmieni, to nie mógłby być on. Może Mark? A jeśli nie Mark to kto? Jeśli nie Mark ani Jeno to kto kogo chce dopaść?
Czy Jeno grozi niebezpieczeństwo? A może im obu?
I kim jest ten gościu o którym mówili, że jest wszędzie a jednocześnie nigdzie? To brzmiało niepokojąco. Czy on może być gdzieś tutaj wśród nas i mieć jakieś niecne plany w stosunku do któregoś z nich? A może mnie? Nie. Ja byłem widziany z Jeno zaledwie kilka razy, nie mogą mnie osądzić o zrobienie jakieś zbrodni. Nie zrobiłem nic złego, więc ja odpadam.
Cały czas myślałem, w jaki sposób mogę się tego dowiedzieć. Nie powiem mu przecież, że podsłuchiwałem. Znowu. Byłby na mnie strasznie zły i by mi nie ufał, z czego byłbym niezadowolny. Z pewnością też by mi o niczym nie powiedział za to. Muszą istnieć inne sposoby.
Wtedy do głowy wpadł mi jeszcze jeden pomysł. Trzeba się spytać kogoś, kto chodzi do tej szkoły dużo czasu i kogoś, kto może coś o tym wiedzieć. W tym przypadku do głowy przychodziła mi tylko jedna osoba.
Jaemin.
- Renjun, a co ty taki rozmarzony dzisiaj? - usłyszałem głos nauczycielki z oddali przy tablicy, która pokazywała jakieś działanie matematyczne kijem. - Do tablicy.
Super, jeszcze tego brakowało.
W drodze na egzekucje dostrzegłem wiele kpiących spojrzeń w moją stronę. Super, teraz pora się zbłaźnić- pomyślałem. Nie byłem zły z matmy, jednak nie słuchałem dziś na lekcji co skutkuje tym, że nie miałem zielonego pojęcia jak to rozwiązać. Zastanawiałem się dosyć długo i nawet próbowałem coś wymyślić, ale niestety było to źle i dostałem jedynkę.
Spotkałem się również z podśmiechiwaniem ze strony uczniów. I jak ja mam z kimś się zaprzyjaźnić w klasie, w której nie jestem lubiany? I ludźmi co śmieją się z czyiś błędów?
Po chwili zabrzmiał dzwonek, a ja jak poparzony zerwałem się z miejsca, wziąłem plecak z ciuchami Jeno i podjąłem się następnej próby odszukania go. Sprawdziłem za szkołą, cały czas szybkim krokiem aby zdążyć na lekcje, przy budynku w którym tydzień temu pobili dwóch uczniów, przy toaletach, ale go nie spotkałem. No cóż, trudno się mówi.
Zrezygnowany usiadłem na ławce przy boisku, gdzie kilka osób grało w piłkę. Wyciągnąłem telefon i postanowiłem zadzwonić do Jaemina dowiedzieć się kilku rzeczy w sprawie tej rozmowy z przed godziny Marka i Jeno.
Może on coś wie?
{}{}{}
Miłego dnia ^^