46. Twarz

48 10 0
                                    


Mój strach stał się na tyle intensywny, że z każdą chwilą obraz przed moimi oczami robił się coraz mniej widoczny i wyraźny. Zacisnąłem oczy i próbowałem się bronić, ale trzymał mnie zbyt mocno. Nie chciałem nic czuć w tym momencie, czułem się okropnie. Mogłem nie wpuszczać tego człowieka. Czułem się bardzo źle, strasznie przerażony. Obcy mężczyzna robi mi krzywdę, a ja nie mogę nic z tym zrobić. Za co? Co ja takiego zrobiłem, że to spotyka akurat mnie? Już nigdy normalnie nie spojrzę na swoje ciało. Będę widzieć twarz tego człowieka jak się do mnie uśmiecha i robi te wszystkie rzeczy.

Chciałbym zapaść się pod ziemię i nie czuć już nic. Obrzydliwych rąk wodzących po moim ciele i jego osoby.

Chcę zniknąć.

Po chwili obraz już znikł całkowicie i usłyszałem z daleka chyba drzwi. Ostatnie co pamiętam, to jakieś kroki, nagły ciężar na moim ciele i zimną podłogę, o którą uderzyłem z całej siły.

Jakiś czas później

Słyszałem płacz. Dosyć wyraźny i to centralnie przy moim uchu. Czułem nadmierne ciepło i tak, jakbym leżał komuś w ramionach? Chciałem otworzyć oczy, ale mi nie wychodziło. Były strasznie ciężkie i mokre. Prócz tego, dźwięki płaczu nadal nie nastały. Tak samo możliwe, że czyjaś twarz nadmiernie wtulała się w moją szyję. Nie mogłem odtworzyć w mózgu tego obrazu. Ruszyłem ręką i dopiero wtedy zrozumiałem, co się dzieje.

Otworzyłem oczy i zobaczyłem przy sobie Jeno. Płakał. To od niego dochodziły te dźwięki. Chyba pierwszy raz widziałem u niego tyle emocji. Przytulał mnie do siebie bardzo mocno. Przypomniałem sobie również, co się stało jakiś czas temu. Ile ja tu leżę? Co się stało później? W tej chwili nie potrafię tego stwierdzić. Patrząc na mojego chłopaka w tym stanie, sam się rozpłakałem. Nie zauważył, że się obudziłem. Cały czas powtarza, że mnie przeprasza za wszystko i kocha. Mimo całej złości na niego, zrobiło mi się go szkoda. Widać, że ma wyrzuty sumienia.

Gdy spojrzałem w dół, jeszcze bardziej się rozpłakałem. Widziałem na moim ciele ręce oprawcy i to, jak jestem uwięziony w jego uścisku i nie mogę się ruszyć. Ten widok nie zejdzie mi z oczu chyba nigdy.

- R-Renjun? - spojrzał na mnie z góry.

Ten widok złamał mi serce.

Jego oczy były całe czerwone, policzki napuchnięte a głos i ręce się całe trzęsły. Przytuliłem go do siebie, gdy mogłem już trochę uwolnić ręce. Położył się przy mojej szyi i zanurzył w niej twarz. Próbowałem odciągnąć tamto wspomnienie z kuchni, gdy Zack mnie po niej całował.

- Nie płacz...- wyszeptałem.

- T-tak bardzo Cię przepraszam... - pociągnął nosem. - Nie powinienem był zostawiać Ciebie samego. Byłem głupi, naprawdę głupi.

- Jeno to nie twoja wina-

- A właśnie że moja. Próbowałem Cię chronić przed całym światem a okazuje się, że głównie przezemnie cierpisz. Nie zasługuję na Ciebie.

- Nie mów tak.

Zniżyłem się do jego wysokości i spojrzałem mu w twarz. Widziałem na niej ból i smutek. Był w strasznym stanie. Zabolało mnie to, co powiedział. Wszystko co zrobił Zack, Jeno wziął na siebie i czuje się przez to winny. To samo mogło mi się stać w domu, gdy byłem sam, więc to ani trochę jego wina. Nawet, jeśli wyszedł nad ranem i długo nie wracał.

- Renjun, ja nie chcę żebyś odszedł.

Wstrzymałem łzy.

- Nie odejdę. - złapałem w ręce jego twarz.

- N-nie? Przecież widzisz do czego doprowadzi-

- Stop, Jeno. - przerwałem mu. - To nie twoja wina, jasne?

- Mogłem być tutaj i nigdzie nie iść. Nie wypuściłbym go, zabił przy samym wejściu. - warknął.

- J-Jeno... co się stało po tym jak zemdlałem?

Byłem trochę zaniepokojony tym, co zaraz usłyszę. Pewnie działo się bardzo dużo, a ja leżę tutaj od kilku godzin. Nie możliwe, że mój chłopak zostawił go w spokoju po tym, co się stało. Jednak, nie daje mi to spokoju, kim on jest i skąd się wziął w domu Jeno. I dlaczego przedstawił się jako jego kuzyn. Miał jakieś plany wobec mnie? Może od niedawna mnie śledził i próbował dopaść? Dlaczego Jeno od razu kazał mi uciekać? Muszę poznać te szczegóły. A może spodziewał się jego, a nie mnie?

- Na szczęście zareagowaliśmy w porę, choć i tak uważam, że zbyt późno. Przyszedłem z Markiem i Hyuckiem, kiedy ty zemdlałeś. Zająłem się tobą a oni zajęli się nim. Trochę im później pomogłem. Jestem strasznie zły, że do tego doszło. Gdybym mógł, zabiłbym go jeszcze wiele razy. I przy okazji siebie.

Rozpłakałem się i przytuliłem mocno do Jeno. To co się działo, było nieprawdopodobne. Jak w jakimś beznadziejnym filmie o mafii, a ja byłem głównym bohaterem.

Głównym bohaterem, na którym to się w przyszłości odbije.

___

❤️

Obsession • noren •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz