21.

3.2K 94 12
                                    

— To ja pójdę! — Wyrwałam się kiedy Kendall przypomniało się, że w samochodzie są dwie butelki wina.

Od prawie dwóch godzin siedzieliśmy przy ognisku, pijąc i słuchając muzyki puszczanej z małego przenośnego głośnika. Wszyscy byli już dobrze wstawieni i w pełni wyluzowani. Ja po części również. Ale tylko po części. Mimo tego, że starałam się swoją uwagę poświecić Ralphowi, to bywały momenty w których łapałam się na tym, że przyglądam się Alexowi. Od przywitania nie odezwał się do mnie ani słowem za co byłam mu dość wdzięczna. Zadowolona, że mogę odejść na chwilę i odetchnąć wręcz pobiegłam do tego samochodu.

— Kochanie już się stęskniłeś? — W momencie w którym nachyliłam się nad bagażnikiem poczułam jak czyjeś ręce oplatają moje ciało. Kiedy czyjeś usta zetknęły się z moją szyją, a ja poczułam doskonale znany mi zapach zamarłam.

— Nawet nie wiesz jak. — Wyszeptał niskim tonem, który był dla mnie cholernie niebezpieczny. Coraz mocniej zaciskałam dłonie na butelkach wina, nie mogąc zamknąć klapy od bagażnika. W pewnym momencie wyciągnął rękę i zrobił to za mnie, a następnie odwrócił mnie tym samym opierając o samochód. — A czy ty, czy tęskniłaś za mną? — Pytał zaczynając znów całować mnie po szyi. Przymknęłam oczy i starałam wyobrazić sobie, że jego tak naprawdę tu nie ma. Czułam jak napięcie wzrasta. Było już tak dobrze, a on znów zaczął swoją niebezpieczną grę.

— Alex..

— Cii... — Przytknął palec do moich ust i wtedy popełniłam największy z możliwych błędów. Mianowicie otworzyłam oczy i zatopiłam wzrok w jego. Moje zesztywniałe ciało zaczęło drżeć, kiedy powoli zaczął zbliżać się do mnie jeszcze bardziej. W momencie kiedy nasze usta dzieliły dosłownie milimetry, a ja byłam na skraju wytrzymałości ostatkami sił odepchnęłam go. Aa Oboje tego chcemy. Nie powiesz mi, że nie chcesz.

— Nie chcę. — Powiedziałam stanowczo, co go rozbawiło. Oboje wiedzieliśmy, że prawda była inna. Zirytowana samą sobą wyminęłam go i ruszyłam w stronę pozostałych.

Zastanawiałam się co w nim takiego było, że działał na mnie w ten sposób i czemu nie chciał dać mi spokoju. Nie miałam ochoty grać z nim w żadne jego chore gierki. A tym bardziej nie chciałam być jedną z jego zabawek. Lekko podirytowana wróciłam do reszty odkładając wina na miejsce, gdzie była reszta alkoholu.

— Widziałaś gdzieś Alexa? — Spojrzałam na Matt'a z pytającym wzrokiem. — Miał iść się odlać i coś długo nie wraca.

— Nie, nie widziałam. — Odpowiedziałam szybko siadając na kocu i opierając się o Ralpha. Kiedy objął mnie swoimi ramionami powrócił do mniej spokój, którego teraz bardzo potrzebowałam.

Około dwudziestej trzeciej padł pomysł aby udać się na imprezę do klubu. Wszyscy oprócz mnie byli na tak. Jak dla mnie było już za dużo alkoholu i emocji, jedyne o czym marzyłam to ciepła kąpiel i łóżko. Patrząc na to, że prawie każdy pił, do domu rozjeżdżaliśmy się taksówkami. Ja jako pierwsza pożegnałam się i odjechałam swoją. Podczas pokonywanej drogi zaczęło robić mi się niedobrze. Patrząc na to, że do mojego domu zostało już naprawdę niedaleko, poprosiłam taksówkarza aby zatrzymał się i po zapłaceniu odliczonej kwoty wysiadłam. Wracając spacerem do domu zdecydowanie lepiej już się czułam. Czułam, aż do momentu kiedy poczułam, że ktoś za mną jedzie. A kiedy zauważyłam czarnego mustanga miałam ochotę zapaść się pod ziemię.

— Dlaczego wysiadłaś z tej taksówki? — Zapytał Alex równając ze mną i opuszczając szybę od strony pasażera.

— Co cię to interesuje i co w ogóle tu robisz? — Zapytałam zirytowana jednak nie zatrzymałam się nawet na chwilę. W pewnym momencie ruszył z piskiem opon parkując kawałek dalej i wysiadł z samochodu. — Jestem zmęczona, nie mam ochoty na twoje zabawy.

Forever in my heart.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz