20.

3.3K 95 3
                                    

Nadeszły nasze długo oczekiwane i ostatnie, wspólne wakacje. W przeciągu ostatnich dni wiele się zmieniło. Kendall i Matt rozstali się. Stwierdzili, że lepiej im w przyjaźni i tym sposobem nie będą musieli się martwić, że stracą się wzajemnie kiedy się rozstaną bądź pokłócą. Za to ja całą swoją uwagę zwróciłam na Ralpha. Zaczęliśmy się spotykać, chodzić na randki, spędzaliśmy ze sobą naprawdę dużo wolnego czasu. Starałam się również odciąć całkowicie od Alexa, unikałam go jak tylko mogłam. Wszędzie go zablokowałam, łącznie z telefonem. Omijała miejsca gdzie przesiadywał zazwyczaj mój brat z kolegami. Nie muszę chyba mówić, że nie pojawiłam się więcej na ani jednym wyścigu. Jednak on zawsze znajdował jakąś drogę do mnie. Zakładał nowe konta na portalach społecznościowych, dzwonił i pisał do mnie z różnych numerów, czasem całkiem „przypadkiem" przejeżdżał przez miejsca gdzie byłam albo przyjeżdżał pod moją szkołę. Z ogromną ulgą odetchnęłam, kiedy dwa dni przed zakończeniem roku to wszystko ucichło.

— Ale się opaliłaś z tyłu. — Usłyszałam głos Kendall, która szła za mną i Ralph'em. Szliśmy właśnie brzegiem plaży szukając jakiegoś miejsca na rozłożenie się.

— Dobra dawajcie tam, ja już dalej nie idę. — Matt, ach Matt. Nasza kochana maruda. Przeszedł kilka metrów i już marudził. Wyśmiewając go ruszyliśmy za nim i zabraliśmy się za rozłożenie kocy, a następnie położyliśmy się. — Tego mi było trzeba.

— No tak bo przez ostatnie kilka dni nie bywałeś na plaży codziennie stary. — Zaśmiał się Ralph kręcąc głową.

Było przyjemnie. Ciepło. Spokój. Szum fal. Tego mi było trzeba. Nie martwiłam się o nic, niczym się nie przejmowałam, miałam czystą głowę i żyłam chwilą. Chciałam spędzić te wakacje jak najlepiej i w gronie najbliższych. Były momenty w których Kendall, Matt i Ralph próbowali mnie przekonać, abym została w Los Angeles i poszła z nimi na którąś z uczelni. Jednak ja byłam nieugięta. Doskonale wiedziałam czego chcę, a i oni zaczęli to rozumieć, przestając naciskać.

Po prawie półtorej godzinie, którą poświeciliśmy na opalanie się, wraz z Ralphem ruszyliśmy do wody. Kilka pierwszych kroków było najgorsze. Na całe szczęście moje ciało szybko przyzwyczaiło się do wody i mogłam rozkoszować się nią. Chodziłam w tą i z powrotem przyglądając się jak chłopak pływa. Byłam naprawdę pod wielkim wrażeniem. Nie dość, że grał dobrze w piłkę nożną i koszykówkę, to jeszcze dobrze pływał. W pewnym momencie podpłynął do mnie lekko unosząc mnie do góry, a ja w tym czasie owinęłam go swoimi nogami w pasie.

— Mówiłem ci już, że jesteś piękna?

— Jakieś setki tysięcy razy. — Powiedziałam z uśmiechem na ustach, kiedy on kawałek po kawałku analizował moją twarz.

Był naprawdę uroczy i kochany, a przy tym wszystkim taki spokojny. Pocałunek po pocałunku zmierzał całą moją twarz, czoło, nos, jeden policzek, drugi policzek i zszedł nawet na szyję jednak usta omijał. Polubił się tak mną bawić, kiedy powiedziałam mu, że dobrze całuje. Doskonale wiedział, że mnie to drażni. Tak więc kiedy znów próbował pocałować mnie w policzek, ja zwinnie przekręciłam głowę zatapiając swoje usta w jego.

— A kto tu taki niecierpliwy? — Zaśmiał się na chwilę przerywając pocałunek, jednak na całe szczęście szybko do niego wrócił. Złapał mnie troszkę mocniej przyciągając do siebie, jakby bał się, że zaraz zniknę albo się rozpłynę. Sama zacisnęłam ciut mocniej swoje dłonie na jego karku. Było mi z nim naprawdę dobrze i byłam szczęśliwa. Mój brat miał racje mówiąc, że to właśnie Ralph będzie dla mnie tym odpowiednim chłopakiem. — Czy to nie twój brat z kolegami? — Zapytał przerywając pocałunek, ale ja wzruszyłam ramionami. Nawet nie chciałam odwracać się w tamtą stronę bojąc się, że Alex też tam będzie. Ralph bez słowa zaczął wychodzić z wody, jednak cały czas mnie trzymał i nawet na chwile nie puścił.

— Hej wam, mam nadzieje że nie macie nic przeciwko jeśli się dołączymy? — Zapytał mój brat, kiedy Ralph postawił mnie na ziemię. Rozejrzałam się i odetchnęłam z ulgą widząc, że nigdzie nie było Alexa. Nie odpowiedziałam a jedynie uśmiechnęłam się do brata. — To świetnie, zrobimy sobie małe ognisko co wy na to? Chodźcie chłopaki przyniesiemy piwka z auta.

Kiedy wrócili nie byli już sami. Oprócz kolegów Justina szła również z nimi jakaś dziewczyna. Co zdziwiło mnie najbardziej szła za rękę z moim bratem. Miała bardzo przyjazną twarz i długie brązowe włosy, a na dodatek była dość drobną dziewczyną. Chyba nie tylko ja zauważyłam, że była dość podobna do mnie.

— Lilka poznaj Khloe. — Mój brat dumnie przedstawił swoją dziewczynę, która uśmiechała się przyjaźnie w moją stronę wyciągając rękę. — A to Kendall, Matt i Ralph, chłopak mojej siostry.

— Kurde a myślałem, że mam jeszcze jakieś szansę. — Słysząc zawiedziony głos jednego z kolegów mojego brata wszyscy się zaśmialiśmy, a ja poczułam jak zaczynają palić mnie policzki w momencie w którym Justin nazwał mnie dziewczyną Ralpha.

Po szybkim zapoznaniu się i dołączeniu dodatkowych koców do naszych wszyscy rozłożyliśmy się i rozmawialiśmy. Panowie zaczęli popijać piwka, a ja z dziewczynami kolorowe drinki. Do zachodu słońca została jeszcze godzina, więc stwierdziliśmy, że po prostu zaczekamy jeszcze trochę z ogniskiem. Leżałam podparta na łokciach, a na moim brzuchu miałam głowę leżącego Ralpha. Byłam bardzo szczęśliwa widząc, że mój brat również taki był. Odkąd pamietam miał problem ze znalezieniem dziewczyny na stałe. Wręcz mogłabym powiedzieć, że bawił się dziewczynami zupełnie jak Alex. Khloe sama w sobie okazała się być bardzo mądrą i miłą dziewczyną. Po dłuższej rozmowie z nią nie dziwiłam się mojemu bratu, że z nią był.

Kiedy słońce zaczęło powoli zachodzić Ralph i Matt z kolegami Justina zaczęli zabierać się za rozpalanie ogniska, a sam Justin od kilkunastu minut stał nad brzegiem plaży rozmawiając z kimś. Cieszyłam się, że byłam przygotowana na wieczór na plaży i miałam ze sobą ciepłą bluzę. Byłam przygotowana, ponieważ sami chcieliśmy posiedzieć dzisiaj na plaży trochę dłużej niż zwykle. W żadnym stopniu nie przeszkadzało mi to, że dość liczna ekipa dołączyła się do nas. Razem było weselej i ciekawiej. Ciagle coś się działo, a i alkohol rozwiązał języki i mogłam posłuchać ciekawych historii związanych z moim bratem.

— Alex dojedzie, będzie za jakieś piętnaście minut okej? — I to właśnie pytanie spowodowało gęsią skórkę na moim ciele. Nie miałam pojęcia dlaczego tak na nie zareagowałam, ale wyszło to jakoś naturalnie i samo z siebie. Gdy reszta zgodnie odpowiadała, że nie będzie żadnego problemu ja nagle zacięłam się i z ogromną uwagą patrzyłam na powiększający się płomień.

Siedziałam oparta o Ralpha i całkowicie zapomniałam o tym, że Alex miał do nas dojechać do momentu w którym ktoś powiedział, że jak zwykle się spóźnia. Przysłuchiwałam się rozmowie dziewczyn na temat jednego z fryzjerów na naszym osiedlu, kiedy ton chłopaków zaczął się lekko unosić. Nie uniosłam wzroku, nie chciałam go widzieć. A może chciałam, tylko sama się przed tym wzbraniałam.

— Witam was. — Powiedział podchodząc i przybijając piątkę z Ralph'em. Starałam się, naprawdę się starałam, aby nie unieść głowy. Cała ja. Nie dałam rady i spojrzałam na niego. Był ubrany w ciemne jeansy i czarną koszulkę, która idealnie opinała jego mięśnie. Wyglądał jak zwykle dobrze, wręcz powiedziałabym, że za dobrze. Kiedy nasze spojrzenia zblokowały się mrugnął uśmiechając się przy tym cwaniacko i odszedł.

Forever in my heart.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz