— O wilku mowa. — Parsknęła rudowłosa stając na podłodze. — Załatw to w końcu. — Dodała patrząc na Alexa, po czym zmierzyła mnie wzrokiem i wyszła z łazienki zamykając za sobą drzwi.
— No dalej, załatw to. — Skrzyżowałam ręce na wysokości klatki piersiowej i wbiłam swój wzrok w chłopaka. Chłopaka z którym kilka godzin wcześniej uprawiałam seks w jego samochodzie, a którego przed chwilą nakryłam z dziewczyną w łazience mówiącego, że niedługo mnie zostawi. — Odezwiesz się w końcu?
— Lila to nie tak. — Westchnął i przeczesał palcami swoje włosy. Oparł się o szafkę, na której wcześniej siedziała dziewczyna i zatopił swój wzrok w lustrze. Jego postawa ciała jak i wyraz twarzy nie dawały nic po sobie poznać, a ja czułam coraz bardziej wzrastającą we mnie irytację.
— Tak mnie kochasz? Taka ważna jestem? — Zaczęłam podśmiewając się i podeszłam kilka kroków bliżej. — Miejmy to już za sobą Alex.
Po tych słowach w łazience zapanowała niezręczna i dobijająca cisza. Cała moja ochota na spędzenie tego wieczora w gronie najbliższych prysła. Zrezygnowana podeszłam bliżej chłopaka i również oparłam się o szafkę, a on w odbiciu lustra przeniósł wzrok na mnie. Widziałam, że coś go trapi. Zdążyłam go już trochę poznać i wiedziałam kiedy coś było nie tak. Mimo tego, że bałam się co zaraz usłyszę, to naprawdę chciałam mieć już to za sobą.
— Po tej całej akcji, kiedy wylądowałem w szpitalu. — Zaczął przerywając tym samym ciszę w łazience. — Powiedziałem naszemu szefowi, że chce odejść z gangu i zrezygnować z wyścigów. Wkurwił się niesamowicie, nie chciał nawet o tym słyszeć. Wciąż powtarzał, że z tego od tak się nie wychodzi, że mam zobowiązania co do niego i że zbyt dobrze interesy mu idą dzięki mnie. Uprzedzając twoje pytania, oczywiście że mu powiedziałem że mnie to nie obchodzi. I wtedy...
— I wtedy co? Na boga Alex nie przeciągaj. — Oderwałam się od szafki i przełknęłam ogromną gulę w gardle, a następnie stanęłam na przeciwko niego.
— Zaczął mi grozić, że jeśli odejdę na siłę to żebym miał świadomość tego, że coś może ci się stać Lila. — Słysząc to z niedowierzaniem rozszerzyłam swoje oczy, a moje ciało zaczęło drętwieć. — Ta ruda jest jego córką, chciałem jakoś zagadać z nią żeby pogadała ze swoim ojcem. Zgodziła się, żeby mi pomóc tylko warunek był jeden. Żebym został jej chłopakiem.
— Czemu mi nic nie powiedziałeś wcześniej? Co jeszcze przede mną ukrywasz? — Rzuciłam krótko te dwa pytania, przerzuciłam oczami i nie czekając na odpowiedź ruszyłam w kierunku drzwi.
— Gdzie idziesz?
Nie odwracając się do niego po prostu wyszłam z łazienki i skierowałam się do wyjścia. Straciłam jakąkolwiek ochotę na dalszą imprezę i rozmowę z kimkolwiek. Przemierzając ulice LA w mojej głowie huczało od najróżniejszych myśli i natłoku informacji. Byłam zawiedziona, że Alex ukrywał przede mną tak ważną sprawę. Byliśmy parą, wspieraliśmy się wzajemnie przy każdej sytuacji. Myślałam, że jest ze mną szczery. Jednakże jak widać przeliczyłam się. Świadomość tego wszystkiego wywołała nieprzyjemne ukłucie w moim sercu. Emocje w środku mnie szalały jak na diabelskim młynie. Na dodatek mój telefon wciąż nie przestawał dzwonić, co strasznie mnie irytowało. Więc długo nie myśląc po prostu wyłączyłam go i na chwiejnych nogach pokonywałam dalszą trasę. Dopiero w tamtym momencie zaczęłam odczuwać skutki wypitego przeze mnie alkoholu. Zbliżając się do domu widziałam, że światła są pogaszone i dopiero wtedy przypomniałam sobie, że rodzice wyjechali na weekend a ja nie miałam kluczy do drzwi. Zrezygnowana usiadłam na małej huśtawce, która stała na werandzie. Nie chciałam włączać telefonu i dzwonić do Justina, więc stwierdziłam, że po prostu na niego zaczekam. Siedziałam delikatnie bujając się i wlepiając swój wzrok w buty, aż do momentu w którym weranda rozświetliła się reflektorami od samochodu. Nawet na moment nie uniosłam głowy. Chwilę później światła zgasły, a ja poczułam obok siebie doskonale znany mi zapach.
— Przepraszam. — Wyszeptał i objął mnie ramieniem. Nie wiedząc czemu, kiedy to zrobił wszystkie emocje puściły. Westchnęłam głęboko i oparłam głowę o jego tors, a on delikatnie pocałował mnie w nią. — Jesteś dla mnie najważniejsza. Chciałem dla ciebie jak najlepiej. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył, gdyby coś ci się stało przeze mnie. — Po jego słowach zapanowała cisza. Czułam, że czeka na to aż cokolwiek odpowiem. Jednak ja milczałam. — Chodź do środka. — Powiedział wstając nagle, a po chwili usłyszałam brzdęk kluczy. Kiedy otworzył drzwi wstałam z huśtawki i wyminęłam go wchodząc do środka.
Bez słowa zaczęłam ściągać te cholerne szpilki, przez które bolały mnie już całe stopy. Zrzuciłam z siebie również jeansową kurtkę i torebkę, którą zawiesiłam na haczyku w holu a następnie udałam się do kuchni. Nie wiedząc czemu z każdą sekundą robiło mi się coraz bardziej przykro. Chwyciłam z lodówki butelkę wody, a następnie odkręciłam ją i na jednym tchu wypiłam prawie połowę jej zawartości. W momencie w którym korek upadł mi na ziemię a ja chciałam go podnieść, z mojej drugiej dłoni wypadła mi butelka z wodą rozlewając ją po całej podłodze. I wtedy również woda ze mnie zaczęła wypływać. Padłam na podłogę, a moje policzki zaczęły być coraz bardziej mokre od łez. Alex z prędkością światła znalazł się przy mnie i nie zważając na mokrą plamę na podłodze po prostu wziął mnie w swoje ramiona.
— Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? — Zaciągałam nosem, kiedy on zaczął gładzić dłonią moje włosy. — Myślałam, że jesteśmy ze sobą szczerzy. Powinniśmy razem przejść przez to wszystko. Powinnam wiedzieć, coś byśmy wymyślili.
— Lila ja już podjąłem decyzję. — Zdezorientowana uniosłam delikatnie głowę i zatopiłam w nim swój pytający wzrok. On jednak bez słowa podniósł się i pomógł mi wstać. — Porozmawiamy o tym później. Chodź.
Złapałam za jego rękę wystawioną w moim kierunku i ruszyłam za nim na górę. Ciekawość wyżerała mnie od środka, ale i zmęczenie zaczęło dawać swoje znaki. Niedługo później po wziętym prysznicu leżeliśmy w moim łóżku. Nie mówiliśmy nic. Chłonęliśmy wzajemnie swoją obecność. Leżałam wtulona w chłopaka, czując na czole jego usta. Przymknęłam oczy i zaciągnęłam się jego zapachem. Oboje przyciskaliśmy siebie na tyle mocno, jakbyśmy bali się, że kiedy tylko poluzujemy uścisk, któreś z nas po prostu zniknie.
— Kocham cię Alex.
— Ja ciebie tez Lila, najmocniej w świecie.
Po tych słowach nasze usta spotkały się, zamykając w delikatnym i czułym pocałunku. Nie wiedziałam ile czasu minęło, kiedy po prostu zasnęłam. Jednak kiedy obudziłam się Alexa nie było już obok mnie. Nie było go obok mnie, jak i w LA. Tamtej nocy widziałam go po raz ostatni. Nie byłam jedyna, mój brat jak i przyjaciele również stracili z nim kontakt. Przez następne kilka miesięcy szukali go zawzięcie. Jednakże ja straciłam jakąkolwiek nadzieję na to, że jeszcze kiedykolwiek go spotkam. Z początku czułam żal do niego i ból przeszywał moje ciało. Aczkolwiek z dnia na dzień było lepiej. Zrozumiałam, że tak właśnie chciał. A uwierzcie mi był osobą, która jeśli coś sobie zaplanuje to tak musi być i koniec. Z końcem pierwszego roku studiów całą paczką wyjechaliśmy na zasłużone wakacje. Jednakże ani na chwilę nie zapomniałam ani o Kasprze ani o Alexie. Każdy z nich był dla mnie swego rodzaju lekcją i raczej starałam się wspominać tylko te dobre chwile związane z nimi. Cicho wierzyłam i trzymałam kciuki za Alexa, gdziekolwiek wtedy się znajdował. Życzyłam mu jak najlepiej i żeby już zawsze był szczęśliwy.
________________
To już koniec książki. Chcę podziękować za wszystkie gwiazdki jak i komentarze♥️ Na tą chwilę nie planuje kontynuacji jej, za to w głowie mam pomysł na kolejną, inną książkę! Ściskam was mocno i jeszcze raz dziękuję!♥️
CZYTASZ
Forever in my heart.
Teen FictionCzy istnieje jakiś sprawdzony sposób by podnieść się z kolan, gdy życie zabiera nam cały nasz świat?