Obudziłam się jako pierwsza. Wczoraj dość późno poszliśmy spać, co w ogóle mi nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Mimo, że swego czasu było to dla mnie czymś normalnym, posiedzieć ze znajomymi, napić się, pośmiać. To dopiero po tych ciężkich siedmiu miesiącach uświadomiłam sobie, że potrzebowałam tego. W zaistniałej sytuacji jeszcze bardziej zaczęłam doceniać takie momenty.
Nie chcąc nikogo obudzić, po zarzuceniu na siebie bluzy, wyszłam ze swojego pokoju najciszej jak mogłam. Zeszłam na dół i przygotowałam sobie kawę. Zapowiadał się piękny dzień. Przez oszklone wyjście na taras widać było pomost i jezioro, a za nim leniwie wyłaniało się słońce. Zabrałam kubek z kawą i ruszyłam w stronę pomostu, chcąc podziwiać ten piękny widok z jeszcze lepszej perspektywy.
Panowała przyjemna cisza. Oprócz śpiewu ptaków nie było słychać nic a nic. Zapach lasu idealnie komponował się z tamtejszą ciszą i spokojem. Mieszkając na codzień w ogromnym mieście, tętniącym życiem całą dobę, takie miejsce to coś wspamiałego. Tak więc usiadłam na samym końcu pomostu z kubkiem gorącej kawy i cieszyłam się chwilą, podziwiając przy tym piękny wschód słońca.
Siedząc tak zastanawiałam się gdzie bym, gdzie byśmy, teraz byli gdyby nie ten cholerny wypadek. Czy Kasper siedziałby teraz tu ze mną i napawał się tym widokiem? Czy jest dumny ze mnie, że próbuje ruszyć z miejsca? Czy tam na górze jest mu dobrze? Czy tęskni za mną tak strasznie jak ja za nim?
— Robi wrażenie prawda? — Usłyszałam głos przyjaciółki siadającej obok.
— Oj tak. — Przyznałam jej racje po czym wzięłam łyk kawy. — Czemu już nie śpisz? Przepraszam jeśli was obudziłam.
— No coś Ty, Nick zadzwonił do Matta i to on nas obudził.
— Nick?
— Tak, dojeżdża do nas z Olivią. Także przeprowadzam się do ciebie a Ralph będzie spał z Mattem.
— Rozumiem. Swoją drogą Nick i jakaś dziewczyna to dziwne zjawisko.
— Co nie?
Zaśmiałyśmy się obie po czym znów wróciła ta przyjemna cisza. Siedziałyśmy patrząc przed siebie z kubkami naszej ukochanej kawy, aż do momentu w którym słońce całkowicie wyłoniło się zza jeziora. Na dobrą sprawę nawet nie wiem ile czasu spędziłyśmy na tym pomoście. Aczkolwiek w tym czasie panowie zdążyli przygotować śniadanie. Był to bardzo miły gest z ich strony.Wszyscy zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Siedziałyśmy z Kendall po jednej stronie stołu a na przeciwko nas siedział Matt i Ralph. W tle jak zwykle przygrywało nam radio.
— O której przyjeżdża Nick? — Zapytałam kończąc jajecznicę.
— Jest jedenasta, więc znając ruchy tego przygłupa to będą jakoś pod wieczór na imprezę. — Zaśmiał się Ralph.
— O nie ja na żadną imprezę się dzisiaj nie pisze. — Dodałam patrząc na chłopaka i również się zaśmiałam.
— A szkoda, bo może wtedy dałoby radę cię namówić na spanie z Ralphem w pokoju. — Powiedział uśmiechnięty Matt.
— Matt! — Skarciła go moja przyjaciółka.
Nie byłam w żadnym stopniu zła na niego, doskonale znałam jego poczucie humoru. Swoją drogą dało mi to do myślenia. Kendall z góry założyła, że się na to nie zgodzę i podjęła decyzję za mnie, co oznaczało że rozdzieli się z Mattem. Znałam Ralpha dobrych kilka lat, nie był mi obcy. Jednak myśl na spanie z nim w jednym łóżku lekko mnie stresowała. Nie stresował mnie sam on, ale przez praktycznie całe swoje życie jedynym chłopakiem z którym dzieliłam łóżko jak i wszystko inne był Kasper. Przez chwilę przebiegła mi przez głowę myśl, że jemu to się nie spodoba, za co szybko się skarciłam powtarzając sobie bolesną prawdę, że jego już nie ma.
CZYTASZ
Forever in my heart.
Ficção AdolescenteCzy istnieje jakiś sprawdzony sposób by podnieść się z kolan, gdy życie zabiera nam cały nasz świat?