— Zdejmij te nogi ze stołu. — Mruknęłam w stronę chłopaka, który tylko się zaśmiał. — Okej, w porządku. — Parsknęłam i również zarzuciłam nogi na stolik.
— Lubię jak bawisz się w taką niegrzeczną. — Przewróciłam oczami i spojrzałam w stronę baru w którym zniknęła Kendall, Khloe, Justin i Matt.
Dzisiejszy dzień nie należał to zbyt ciepłych. Z racji tego plany związane z wyjściem na plaże nie wypaliły. Wszystkim odechciało się gdziekolwiek wychodzić. Dopiero mój wspaniałomyślny brat zaproponował, abym wyszła z nim, Khloe i Alexem do jednego z ich ulubionych miejsc. Zgodziłam się i zaproponowałam to samo Kendall i Mattowi. Po mojej imprezie urodzinowej dość często wychodziliśmy w takim składzie.
— Dobra misiaczki poflirtowaliście już sobie? Bo jak nie to macie pecha. — Słysząc słowa przyjaciółki jedynie co zdjęłam nogi ze stołu i spojrzałam na nią.
— My nie flirtujemy. — Odchrząknęłam przesuwając bliżej siebie szklankę z piwem. Jednak chyba nie zabrzmiałam zbyt przekonująco, ponieważ pozostali skwitowali to śmiechem.
Jedynie mój brat nadal trzymał się tego, że nie powinnam wchodzić w bliższe relacje z Alexem. Chciałam się tego trzymać. Niestety nie wychodziło mi to. Nasze relacje były dość pokręcone. Głównie w większości górował w niej wzajemny pociąg do siebie. Mimo tego, że dość często spotykaliśmy się sam na sam, wybieraliśmy się na małe wycieczki czy chociażby do głupiego kina, to nie było między nami niczego co mogłoby wskazywać na to, że coś nas łączy. Raczej po prostu staliśmy się dobrymi znajomymi.
Tego dnia wieczorem odbywały się wyścigi. Byłam lekko poddenerwowana, ponieważ pierwszy raz miałam być świadkiem tego jak ściga się mój brat, a nie Alex. Wielokrotnie słyszałam, że jest tak samo dobry jak on. Mimo tego nadal się martwiłam i ciężko było odgonić mi czarne myśli od siebie. Kiedy zaczęło się ściemniać ruszyliśmy z baru i wsiedliśmy do samochodów. Dla nikogo nie było to już niespodzianką, że ja jechałam wspólnie z Alexem.
11 Seksownie wyglądasz w tym dresie. Jak we wszystkim zresztą. — Powiedział chłopak odpalając samochód. Zwróciłam głowę w jego stronę, a na jego ustach pojawił się doskonale już mi znany uśmieszek. — Tak samo seksownie jak ja.
— Oczywiście, że tak. — Parsknęłam z sarkazmem i odwróciłam wzrok przed siebie.
— A może nie? — Zapytał kładąc rękę na moim udzie, którą odrazu z siebie zrzuciłam. — Czemu zabierasz mi rękę? — Zaśmiał się i położył ją z powrotem.
— A kto ci pozwolił ją tu położyć? — Odpowiedziałam pytaniem na pytanie, choć w mojej głowie była myśl, że po prostu jego dotyk cholernie źle na mnie działał.
— Potrzebuje pozwolenia mówisz. — Słysząc jego niski ton mój oddech przyspieszył. Odwróciłam głowę w drugą stronę i delikatnie przygryzłam wargę. Szybko tego pożałowałam widząc swoje odbicie w przyciemnionej szybie kiedy stanęliśmy na czerwonym świetle, a za mną odbicie przyglądającego mi się Alexa.
— Ups. — Wyszeptałam cicho puszczając ją i z nieśmiałym uśmiechem odwróciłam się do chłopaka. Patrzył na mnie z błyszczącymi oczami. Zwrócił wzrok na moją wargę i dosłownie sekundę później wpił się w moje usta przyciągając mnie dość mocno do siebie.
— Mmm podoba mi się to. — Wymamrotał pod nosem kiedy odsunął się troszkę ode mnie. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem, a on swój spuścił w dół. I wtedy zrozumiałam o co mu chodziło. Przez to jego gwałtowne przyciągniecie mnie do siebie moja ręka wylądowała na jego kroczu.
Z płonącymi polikami odsunęłam się od niego, kiedy kierowca za nami zatrąbił. Nie ukrywałam zawstydzenia, za to Alexowi uśmiech nie schodził z twarzy. Dojechaliśmy na opuszczone lotnisko przed Justinem, Khloe, Kendall i Mattem. Z racji tego, że zaczęło kropić nie chciałam wysiadać z auta i powiedziałam Alexowi, że zaczekam w środku zanim przyjadą. On jedynie wzruszył ramionami i wysiadł, a ja w końcu mogłam odetchnąć spokojnie. Nadal nie potrafiłam zrozumieć co się ze mną działo kiedy był obok, bądź kiedy mnie dotykał.
Oczywiście jak to Kendall musiała jechać do domu się przebrać, Khloe tez stwierdziła, że to zrobi z racji tego, że robiło się coraz chłodniej. Znudzona siedziałam w samochodzie chłopaka i przeglądałam social media. Na całe szczęście nie wyłączył mi ogrzewania, więc miałam swoje ukochane ciepełko. Znudzona przeglądaniem postów znajomych zablokowałam telefon i wrzuciłam go do torebki. Nie zauważyłam nawet kiedy zebrało się tyle ludzi. Wyostrzyłam wzrok i zobaczyłam Alexa. Stał oparty o jakiś samochód, a przy nim stała długonoga, która rozpoczyna każdy wyścig. Stała bardzo blisko niego z jedną ręką na jego karku, a drugą na klatce piersiowej. Nie wiedząc czemu poczułam się dość dziwnie, a wręcz trochę zła, że ona go dotyka a jemu to nawet nie przeszkadza.
— Alex mógłbyś dać mi kluczyki? Justin z resztą zaraz będą, więc postanowiłam już wysiąść. — Z plączącym się językiem wypowiedziałam te słowa stając przy chłopaku i długonogiej. Dziewczyna ze zdziwieniem spojrzała na mnie po czym przeniosła wzrok z powrotem na Alexa.
— Oczywiście kochanie, pójdę z tobą bo muszę wziąć kurtkę. — Nie zważając na dziewczynę odsunął ją od siebie i złapał mnie za rękę. Nie wiem kto w tamtej chwili był bardziej zdezorientowany, ja czy ona. Nie wiedząc co właśnie zaszło przed chwilą szłam za nim w coraz ciemniejszą stronę gdzie stał samochód. Nie puścił mnie nawet na chwilę. Dopiero w momencie w którym otworzył bagażnik i usiadł przy nim znienacka przyciągając mnie do siebie. — Lubię kiedy jesteś o mnie zazdrosna.
— Ja? Zazdrosna? Po prostu chciałam już wysiąść. — Nie umiałam kłamać i Alex dobrze o tym wiedział.
— Nawet nie wiesz co bym teraz chciał z tobą zrobić. — Wyszeptał do mojego ucha ściskając lekko mój pośladek.
— Ty jesteś jakiś niewyżyty chyba. — Odsunęłam się delikatnie śmiejąc się przy tym. Zrobiłam to w idealnym momencie, ponieważ chwilę później podjechał mój brat.
— Nie narzekam na brak seksu, narzekam na brak ciebie. -1 Dodał i wyciągnął kurtkę po czym zamknął bagażnik.
Chciałabym wiedzieć co miał w głowie mówiąc takie rzeczy. Raz potrafił zachowywać się jak normalny kolega, a raz zachowywał się jakby chciał mnie rozszarpać. Momentami jego zmiany zachowań były denerwujące. Aczkolwiek skłamałabym mówiąc, że nie podobał mi się fakt, że aż tak działałam na takiego chłopaka jakim był Alex. Kiedy podekscytowane dziewczyny wysiadły z samochodu poczułam ulgę. Ciężko było mi sobie wyobrazić co by jeszcze mi powiedział gdybyśmy dłużej byli sami bądź co by się stało.
Ze zbliżającym się wyścigiem mój stres wzrastał. Deszcz nie przestawał kropić, a ludzi przybywało coraz więcej. Wszyscy oprócz mnie byli podekscytowani, a mój brat nad wyraz spokojny. Irytowało mnie to, ale wiedziałam, że nie przekonam go do zmiany zdania. Kiedy wsiadł w auto wszyscy rozsunęli się na boki i wykrzykiwali różne słowa. W momencie w którym ruszyli moje serce zaczęło bić jak szalone. Czas płynął mi nieubłaganie wolno. Z niecierpliwością wypatrywałam nadjeżdżających samochodów. Samochód Justina był już naprawdę blisko, gdy nagle wpadł w poślizg. Zamarłam, zrobiło mi się słabo i jednocześnie niedobrze, kiedy cudem wyszedł z poślizgu i jako pierwszy dotarł na metę. Wszyscy podbiegli do niego, a ja nie dbając o to czy jest mokro i brudno upadłam na kolana i zalałam się łzami.
— Odsuńcie się do cholery! — Słyszałam krzyk Justina, kiedy przeciskał się przez tłum. Podbiegł do mnie z prędkością światła starając się mnie podnieść. — Lila...
Nie odpowiedziałam nic. Nie byłam w stanie. Po prostu mocno wtuliłam się w brata. Ból przeszył całą mnie. Kiedy wpadł w poślizg widziałam już jak go tracę. Dziękowałam Bogu, że wyszedł z tego cało. Oczy wszystkich skierowane były na nas. Kiedy zaczęłam dochodzić do siebie któryś z kolegów Justina krzyknął, że koniec zbiegowiska i mają odjeść. Tak tez zrobili, a ja w objęciach brata ruszyłam w stronę samochodu.
— Ja już widziałam jak ty... — Uniosłam wzrok z nad klękającego przy mnie brata, aby uniknąć kolejnego wylewu łez. Za jego plecami ujrzałam Khloe i Kendall oraz Matta. Cała trójka wyglądała słabo i cała ich ekscytacja zniknęła. Jedynie Alex stał z niezidentyfikowanym dla mnie wyrazem twarzy, a jego oczy nie świeciły jak wcześniej. Patrzyły na mnie tak samo jak wtedy, gdy uratował mi życie.
CZYTASZ
Forever in my heart.
Teen FictionCzy istnieje jakiś sprawdzony sposób by podnieść się z kolan, gdy życie zabiera nam cały nasz świat?