9. Ognisko

1.2K 106 21
                                    

Mimo wcześniejszych niechęci ze strony Jamesa i Syriusza, Josephine wraz z Lily udało się jakoś ich opanować, by nie odwalali głupstw. W tym czasie Remus ku wielkiemu zdziwieniu swoich dwóch przyjaciół podszedł do Severusa przeprosił go za swoje wcześniejsze zachowanie wobec niego.

Szkoda tylko, że Snape był uparty jak osioł i dumny jak paw, dlatego też mu nie wybaczył. Jo w duchu dziękowała Merlinowi za to, że Remus był bardzo wyrozumiałą osobą przez co zrozumiał i nie naciskał na niego.

- Proponuję byśmy poszli zająć się namiotami - zaproponowała Lily, która czuła się lekko zagubiona w obecnej sytuacji.

- Dobry pomysł, Liluś - Potter objął ją ramieniem i poprowadził w stronę wielkiego drzewa przy, którym leżał porozwalane namioty i torby należące do chłopaków.

- Matko, chłopaki wy serio nie umiecie korzystać z instrukcji? - Zapytała zdziwiona Josephine, która kucnęła przy jednym z namiotów. - Nawet ty Remusie?

- Skorzystałbym z instrukcji, gdyby nie Syriusz, który uważał, że nie potrzebuje instrukcji i wyrzucił ją do jeziora - wzruszył ramionami, a Black spojrzał w bok rumieniąc się.

- Myśl czasem Black - mruknął Severus z założonymi rękami. - To tak bardzo nie boli.

- Odezwała się oślizgła żmija - warknął nieco urażony chłopak.

- Żmija, która przynajmniej myśli - uśmiechnął się wrednie.

- Ty...

- Zamilczcie - nakazała zimnym głosem Josephine. - Przez wasze biadolenie nie mogę się skupić na odpowiednim zaklęciu - przymknęła zirytowana oczy. Obiecała sobie, że ich pogodzi, obiecała więc teraz tego nie odwoła. Jeśli ich nawet nie pogodzi to chociaż sprawi, że nauczą się się siebie tolerować. Uda jej się to, w końcu nazywała się Josephine Evans, która w przeciwieństwie do swojej kuzynki miała mózg.

Otworzyła oczy, machnęła różdżką i wypowiedziała odpowiednie zaklęcie. Trzy czerwone namioty rozłożyły się tak jak należy. Uśmiechnęła się zadowolona po czym odwróciła do reszty grupy.

- Jak śpimy? - Zapytała Lily przyglądając się swojej kuzynce. Nie wiedziała jeszcze co ona planowała, ale to była tylko kwestia czasu zanim dowie się czemu sprowadziła tutaj Huncwotów.

- Po dwie osoby w jednym namiocie - odpowiedziała jej siedemnastolatka.

- Ja z Liluś - powiedział szybko James, który przez cały czas trzymał Evans za rękę robiąc z nich papużki nierozłączki.

- Dobra... - Jo skinęła powoli głową udając, że nie zauważyła morderczego spojrzenia rudej. Przygryzła wargę patrząc na trzy osoby, które zostały.

- Ja śpię z J - oznajmił zadowolony Syriusz, który już podchodził do dziewczyny.

- Nie pozwolę ci na to Black - zanim starsza Evans cokolwiek odpowiedziała Severus stanął przed nim ze skrzyżowanymi rękami i zmrużonymi oczami.

- Tak? A czemu to? - Podniósł brew.

- Bo tak - pokręcił głową.

Oboje mierzyli się groźnymi spojrzeniami i wyglądali jakby mieli się na siebie za chwilę rzucić. Z jednej strony dla Josephine było to całkiem urocze, że obaj o nią konkurowali, a z drugiej wiedziała, że nie mogła im na to pozwolić. Kątem oka spojrzała na Remusa, który spokojnie stał i obserwował wszystko.

- Dzielę namiot z Remusem - powiedziała podchodząc do lekko zdziwionego Lupina.

- CO?! - Wykrzyknęli obaj.

- To co słyszeliście - odpowiedziała im spokojnie.

- Nie będę spał z nim! - Syknął Snape i wskazał na Syriusza.

- A ja z nim! - Chłopak zrobił to samo co jego wróg.

- Nic na to nie poradzę - wzruszyła ramionami po czym pociągnęła za sobą wciąż małomównego Lunatyka. Josephine domyślała się, że jeszcze łączył wątki. Dobrze, przynajmniej może on jako jedyny z tej bandy idiotów będzie myślał.

*

Choć na początku chłopakom trudno było się pogodzić z wyborem przez Jo dzielenia namiotu z Remusem, to po jakimś czasie chyba odpuścili. Tak przynajmniej jej się wydawało.

Kiedy wszyscy się rozpakowali i trochę odetchnęli nadeszła godzina siedemnasta. Lily pod prośbą swojej kuzynki wysłała Jamesa z Syriuszem po drewno na opał. Niezadowoleni poszli zostawiając resztę grupy, której Josephine też przydzieliła zadania.

Remus i Severus mieli zająć się przygotowaniem miejsca na ognisko, a ona z młodszą Evans miały ogarnąć jedzenie i napoje. Wszystko poszło zgodnie z planem. Ognisko miało być po środku okrążone przez namioty.

- Wróciliśmy! - Oznajmił radośnie Syriusz, który wraz z Jamesem niósł grube gałęzie. - Przy okazji znaleźliśmy z Rogaczem fajną jaskinię, możemy ją potem zwiedzić - zaśmiał się, jego przyjaciel mu zawtórował. Szybko zamilkli widząc, że wszystko było już przygotowane i tylko czekali na drewno.

- Długo wam to zajęło - mruknęła Lily patrząc na nich z rękami na biodrach. - No już, nie obijajcie się i dawajcie tutaj drewno - wskazała na miejsce okrążone dużymi kamieniami. Lekko urażeni słowami dziewczyny ułożyli drewno we wskazanym miejscu, a resztę położyli obok na zapas.

- O, już jesteście - stwierdziła Josephine, która podeszła do ogniska. - Długo wam to zajęło.

- To samo im powiedziałam - oznajmiła jej kuzynka na co prychnęła.

- Dobra, jak chcecie się jeszcze na coś przydać to idźcie do Severa i Remusa, zajmują się teraz kiełbaskami - wskazała im niedaleko stojących chłopaków, którzy ku zdziwieniu dwóch Huncwotów zgodnie współpracowali.

- Odsuń się Lily - powiedziała Jo po czym rzuciła zaklęcie by rozpalić ognisko. Ogień buchnął groźnie po czym uspokoił się i zaczął palić drewniane gałęzie.

Kiedy już ogień się dobrze rozpalił wszyscy zasiedli przy nim na kocach.

Jospehine usiadła pomiędzy Severusem, a Syriuszem, który od przyjazdu dosyć dziwnie się zachowywał w stosunku do niej. Mówiąc dziwnie, miała na myśli to, że Black ją chyba podrywał.

Chłopak patrzył teraz nienawistnym wzrokiem na Snape'a, który pomagał Jo nabić kiełbaskę na szpikulec. Choć może Severus tego nie pokazywał, to cieszył się z zazdrości swojego nemezis.

- Co tam u was chłopaki? - Zapytała siedemnastolatka chcąc przerwać panującą ciszę.

- Jakoś leci - odpowiedział jej Potter. - Syriusz rozstał się z Dorcas Meadowes.

- Nie byliśmy sobie pisani - wzruszył ramionami wspomniany chłopak i mimowolnie jego wzrok spoczął na Jospehine. Ona jednak starała się udawać iż tego nie zauważa. - Poza tym Meadowes mnie zdradzała.

- O, to jakaś nowość - prychnęła sarkastycznie Lily, a jej kuzynka się z nią zgodziła.

- Bardzo zabawne - Black przewrócił oczami.

- Dla mnie na pewno - mruknął złośliwie Severus przez co chłopak spojrzał na niego groźnie.

- Hej, może na rozluźnienie w coś zagramy? - Zaproponował Remus widząc jak atmosfera pomiędzy tą dwójką się niebezpiecznie zagęszcza.

- To jest dobry pomysł, Remusie - zgodziła się z nim Lily, która również zauważyła co się działo pomiędzy tą dwójką.

- Tylko w co? Może w butelkę? - Zapytał James podnosząc pustą butelkę po piwie.

- Gra w butelkę jest przereklamowana. Zagrajmy w "Króla" - rzuciła pewnie Jospehine i wstała ze swojego miejsca by wytłumaczyć wszystkim zasady gry.


Too Much Cinnamon • S. Snape ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz