7. Masz kogoś?

1.2K 109 3
                                    

Minęły dwa tygodnie od tamtego dziwnego spotkania. Od tamtej pory we trójkę wychodzili na spacery, lody, bądź siedzieli w domu Lily, która zaczynała mieć cichą nadzieję, że przyjaźń pomiędzy Snape'em, a jej kuzynką przerodzi się w inną relację...szkoda tylko, że coś im nie szło w parze.

Dzisiejszy dzień był bardzo, ale to bardzo upalny. Wiatraki, które posiadali nie potrafiły wyrabiać z chłodzeniem co jeszcze bardziej wszystkich doprowadzało do zmęczenia.

Całą trójką siedzieli w pokoju Lily, która teraz leżała na plecach i wachlowała się wachlarzem. Snape siedział na ziemi oparty o łóżko na którym leżała Evans. Josephine co chwilę chodziła po pokoju i zaglądała przez okno, które dawało widok na ulicę.

- Josie co ci jest? - Zapytała ze zmarszczonymi brwiami Lily, która przyglądała się od paru minut kuzynce. Wydawała się w przeciwieństwie do nich pełna energii co było trochę podejrzane.

- Czekam na kogoś, jeśli chcesz wiedzieć - odpowiedziała lekko zamyślona siedemnastolatka.

- Na kogo? - Zainteresowana Evans podparła głowę, a Snape przymknął oczy niezbyt mając ochotę słuchać ploteczek. - Jakiegoś chłopaka? - Poruszyła sugestywnie brwiami, a jej kuzynka lekko się zarumieniła. - Serio?!

- Może - wzruszyła ramionami i wróciła do wyglądania przez okno.

Lily kątem oka spojrzała na Severusa, który może i nie wydawał się za bardzo zainteresowany, ale ona widziała, jak napiął się słysząc, że Jo ma się spotkać chłopakiem. Czyżby był trochę zazdrosny?

- Jak ma na imię? - Uśmiechnęła się zadziornie w stronę dziewczyny, która pokręciła litościwie głową.

- Za niedługo się dowiesz - rzuciła szybko po czym skierowała się w stronę wyjścia. Severus i Lily spojrzeli na siebie. Czyżby Jo miała kogoś? Ukrywała to w tajemnicy przed swoją kuzynką? Czemu? Przecież chłopak Josephine nie może być aż taki zły. No chyba, że trafiłaby na jakiegoś czystokrwistego snoba co równało się szansom zeru.

- Josephine ma kogoś? - Zapytał Severus, gdy tylko drzwi się za nią zatrzasnęły, a oni zostali sami.

- Bo ja wiem? Nic mi nie mówiła, a to trochę dziwne - wydęła niezadowolona wargę.

- Może ma go od niedawna - zasugerował cicho. Ruda skierowała na niego swój wzrok i aż jej się go zrobiło żal. Tak bardzo chciała by tym chłopakiem był Sev. Według niej pasowali do siebie. Co prawda jeszcze nie wiedziała czy on też do niej coś czuje, ale teraz była nawet dobra szansa by się dowiedzieć.

- Sev? - Zagadnęła po chwili. Snape spojrzał na nią z podniesioną brwią. - Czy ty masz... kogoś? - Wydukała lekko się rumieniąc.

- Nie - odpowiedział zimnym głosem, a ona skinęła głową, jednak wciąż nie chciała odpuszczać.

- A Jo?

- Co Jo? - Zmarszczył brwi niezbyt rozumiejąc pytanie.

- No czy Jo ci się pod... - nie dokończyła, bo drzwi otworzyły się z hukiem, a w nich stanęła szeroko uśmiechnięta Josephine. Ewidentnie coś musiało się stać. Coś niezwykle interesującego. - Co jest? - Oboje spojrzeli na nią z zapytaniem, a jej uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.

- Pakujcie się, jedziemy - oznajmiła bez ogródek.

- Co? Gdzie? - Zdziwiona Lily wstała i podeszła do kuzynki.

- Nad jezioro - odpowiedziała jej entuzjastycznie.

- Na ile? - Dopytał się Snape, który z założonymi rękami przyglądał się jej dziwnemu zachowaniu.

- Cztery dni, na spakowanie macie czas do jedenastej i spadamy! - Klasnęła w dłonie po czym wyszła najpewniej kierując się do swojego pokoju, albo sam Merlin wie gdzie.

- Okej... to było dziwne - wymamrotała Evans dalej stojąc w tym samym miejscu. Severus skinął lekko zdziwiony głową. - Ale chyba nie możemy narzekać? Zimna woda w jeziorze dobrze nam zrobi - wzruszyła ramionami i podeszła do szafy.

Snape dopiero teraz przypomniał sobie, że sam musi iść do domu by zabrać potrzebne rzeczy. Westchnął męczeńsko. Zdecydowanie nie miał ochoty wracać do tego miejsca, ale chyba nie miał wyboru.

- Idę - oznajmił jej, a ona skinęła głową.

Wyszedł z pokoju dziewczyny i zamknął za sobą drzwi. Odwrócił się, ale nie zdążył zrobić kroku do przodu, gdy zderzył się z Josephine. Dłonie dziewczyny wylądowały na jego klatce piersiowej, a Snape na jej tali by się nie przewróciła.

- Wybacz Sever - zarumieniła się patrząc mu w oczy.

- Nic się nie stało - wymamrotał również się lekko czerwieniąc. Speszona Jo odsunęła się od niego i poprawiła włosy tym samym chcąc nimi zakryć twarz. - Idę do domu po rzeczy.

- Dobra - pokiwała głową starając się nie zwracać uwagi na wcześniejszy moment i ich bliskość. - Przyjedziemy po ciebie, jakby co - zmusiła się na nieduży uśmiech, który chłopak spróbował odwzajemnić.

- To... do zobaczenia - rzucił wymijając ja szybkim krokiem.

- Pa! - Krzyknęła głośno za nim po czym szybko wbiegła do swojego pokoju. Zamknęła drzwi i zdziwiona poklepała się po policzkach. - Co to do cholery było?!


Too Much Cinnamon • S. Snape ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz