13. Remus jest słodki, ale...

1K 101 19
                                    

Słońce przyjemnie grzało, gdy wyszli na niedużą plażę. Rozłożyli koce i wyciągnęli z plecaków ręczniki.

Lily od razu położyła się na plecach z zamiarem opalenia się. Josephine poszła w jej ślady.

Zdjęła swoje ubranie i zostając jedynie w białym dwu-częściowym stroju, spięła włosy w koka po czym położyła się obok kuzynki, która zaczęła cicho chichotać.

- No, Josie. Niezły strój, nawet chłopaki pożerają cie wzrokiem - powiedziała nieco rozbawiona Evans. Josephije spojrzała ukosem na resztę i rzeczywiście, Lily miała racje co do pożerania jej wzrokiem.

Jedynie James w pore się opamiętał chyba przypominając sobie, że ma dziewczynę, a może było to spowodowane morderczym wzrokiem Lily, która trochę zazdrościła swojej kuzynce kształtów, ale tylko trochę.

Zadowolona Jo uśmiechnęła się pod nosem, bo właśnie taki był jej plan. W końcu nie bez powodu przez większość czasu chodziła w zadużych koszulkach (Oprócz tego, były one też bardzo wygodne).

Zerknęła na Severusa, który usadowił się w cieniu z książką w ręku. Wydawało się, że nie planował, ani się opalać, ani iść do wody. Przez moment ich spojrzenia się spotkały i oboje patrzyli sobie w oczy, jak w jakimś transie, jednak szybko to minęło, bo chłopak (Ku małemu niezadowoleniu Jo) odwrócił wzrok.

- Dziewczyny, idziecie pływać? - Zapytał już nieco mokry od wody James. - Woda jest ciepluuutka.

- Nie, może później - odpowiedziała mu zimno Josephine, która mimo, że już nie była, to wciąż udawała złą.

Chłopak skinął lekko zrezygnowany i odszedł. Choć Jo myślała, że Lily zgani ją za wciąż bycie złą na Potter'a, to ta, o dziwo, się nie odezwała. To mogło znaczyć tylko jedno...

- No dobra, opowiadaj Josie - ruda oparła się na łokciu.

- Ale o czym? - Zmarszczyła brwi na co Lily westchnęła.

- No o tobie i Remusie! - Pisnęła, a starsza dziewczyna przewróciła oczami. Niezbyt rozumiała jej podniecenie tą całą sprawą jaką było jej życie towarzyskie.

- Co ma być? No jesteśmy chyba razem i to tyle - wzruszyła ramionami nie podzielając ekscytacji kuzynki.

- Jak to ,,chyba"? - Podniosła zdziwiona brwi i przysunęła się bliżej do niej, jakby zaraz miała jej zdradzić jakiś ważny sekret.

- No tak to - ponownie wzruszyła ramionami. Evans zamrugała oczami parę razy po czym poprawiła się na kocu.

- Niech zgadnę - zamyśliła się na chwilę. - Remus jest słodki, ale tobie podoba się ktoś inny? - Uśmiechnęła się cwaniacko pod nosem. - Pewien ślizgon, czarnowłosy...

- Zamknij się - przerwała jej nieco czerwona siedemnastolatka. - Nic z tych rzeczy - dodała widząc twarz kuzynki, której uśmiech coraz bardziej się powiększał.

- A więc jednak! - Stwierdziła po sekundzie przyglądania się jej. - Merlinie, Josie już myślałam, że te wakacje będą nuuudne. Nie żebym ci nie życzyła dobrze z Remusem, ale według mnie nie pasujecie do sie...

- Lily Evans, zamknij się - wymamrotała przez zaciśnięte zęby coraz bardziej się rumieniąc. Rudowłosa zaczęła coraz głośniej chichotać, ale nie dokończyła swoich słów i dzięki bogu.

Mimowolnie wzrok Josephine powędrował w stronę czytającego Severusa. Czy jej kuzynka miała rację? Czy na prawdę zakochała się w Snape'ie? A może w nim i Remusie? O Merlinie, nie. Przecież nie mogła się zakochać w dwóch chłopakach. Prawda?

Przełknęła nerwowo ślinę i zerknęła na Remusa, który starał się nie dać podtopić Syriuszowi.

Owszem, Lily miała racje. Remus był słodki, uroczy, niewinny, ale... nie, nie mogłaby mu tego teraz zrobić. Nie ma nawet pewności czy zakochała się w Severusie.

Chociaż... co jeśli Remus na prawdę wiedział o oszustwie? Nie, nie zrobiłby jej tego. On taki nie jest. Prędzej milczałby do końca i nie wyznał jej swoich uczuć niż zrobiłby coś takiego. Chyba...

Zrezygnowana i zmęczona natrętnymi myślami, które jej kuzynoa wprowadziła do jej umysłu, jęknęła obracając się na brzuch.

- Co się stało? -Zapytała zainteresowana Evans, która obserwowała zachowanie Josephine.

- Lupin i Snape się stali - warknęła pod nosem niezadowolona.

- Pozwól na razie sytuacji się rozwijąć - poradziła jej troskliwie.

- Jaaasne.

- Oj tam. Nie rozpaczaj. Przecież to nie koniec świata. Najwyżej zostaniesz starą panną - zaśmiała się.

- Umrzyj, Lils.

- Po tobie, Josie - uśmiechnęła się rozbawiona. - Zamierzam jeszcze odtańczyć "Hokey Pokey" na twoim grobie.

- Nienawidzę tego głupiego tańca - skrzywiła się wspominając okropny taniec, który kiedyś musiała tańczyć, jak wraz z Lily, rodzicami i wujostwem pojechali do wesołego miasteczka. Nie wspominała tego dobrze.

Do dziś jej matka ma na szafce jej zdjęcie z tego miejsca.

Mała, pięcioletnia Josephine, ubrana w uroczą niebieską sukienkę z całą czerwoną i napuchniętą od płaczu twarzą, a obok niej, roześmiana i przytulająca ją Lily. Obie stojące na tle diabelskiego młyna na którego Jo bała się wsiąć, a jej kuzynka wręcz przeciwnie.

- Do dziś pamiętam, jak ten pan w przebraniu psa chciał cie przytulić, a ty przestraszona i zapłakana, uciekałaś przed nim - wpadła w niepochamowany śmiech, a Jo przewróciła zażenowana oczami. No co mogła poradzić na to, że się go bała?

- Bardzo, kurwa, śmieszne - burknęła cicho pod nosem.

- Dla mnie tak - śmiała się dalej.

Starsza Evans przymknęła oczy chcąc być teraz, jak najdalej od swojej niezwykle irytującej kuzynki. Mogłaby się teraz teleportować gdzieś daleko, albo pojechać na kilka godzin autem nieznaną sobie drogą by potem spędzić kolejne kilka godzin próbując wrócić.

Z jej jakże miłych rozmyślań wyrwał ją przestraszony pisk Lily.

- James, nie! Błagam cię! - Próbowała się mu wyrwać z całej siły okularnikowi by nie zostać wrzuconą do wody. Chłopak nic sobie, jednak z tego nie robił tylko śmiał się pod nosem.

- Lils, przecież to tylko woda! - Krzyknęła rozbawiona Jo, która nawet nie zauważyła skradającego się za nią Remusa z podobnym planem co jego przyjaciel.

A potem był tylko już jej głośny krzyk i przekleństwa.



Too Much Cinnamon • S. Snape ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz