W Nowy Rok wszyscy byliśmy niczym zombie. Zalegliśmy na kanapie, otoczeni butelkami z wodą i kubkami z herbatą. Louis i Natasha udawali, że nic wczoraj nie zaszło. Oddzielnie zeszli na dół i zachowywali się tak, jak zawsze. Jak gdyby wcale wczoraj nie całowali się w altance, a potem spanikowani nie sprawdzali czy ktoś ich widział. Jakby wcale nie spali wtuleni w siebie. Jakby wcale nie byli nadal w sobie zakochani. Poprosiłam Liama, by nikomu nie mówił o tym, co wczoraj widzieliśmy. Sama też nie zamierzałam niczego zdradzać. Postanowiłam, że póki co poważnie porozmawiam i z Tashą, i z bratem. Oczywiście oddzielnie.
W połowie oglądania filmu, którego tak naprawdę i tak nikt nie oglądał, postanowiłam poszukać jakiegoś miejsca do spania. Ene, due, rabe, niech będzie ten! Zapukałam w drzwi ale nikt mi nie odpowiedział, więc weszłam do pokoju. Nie rozglądając się i nie zastanawiając do czyjej jaskini wkroczyłam, rzuciłam się na łóżko i zasnęłam po pięciu minutach. Obudziłam się parę godzin później, przygnieciona czyjąś ręką i zepchnięta na brzeg łóżka. Zrzuciłam z siebie odnogę, zapewne należącą do właściciela pokoju, ziewnęłam przeciągle i odwróciłam się, by zobaczyć kto uciął sobie drzemkę obok mnie. Miałam ochotę uderzyć głową o ścianę. Oczywiście musiałam trafić na Zayna! No, ale będę musiała zgasić Charlie, bo miłości nie będzie. Malik rozwala się na łóżku gorzej niż ja. To definitywnie przekreśla jakiekolwiek szanse na związek. Spał centralnie na środku, a ja niemal spadałam z wyrka! Oj nie, kochany, to ja zajmuję większość łóżka! Dobrze przynajmniej, że nie sypia nago, jak to podobno zdarza się Harry'emu...
Rozejrzałam się po pokoju, w poszukiwaniu jakiegoś zegarka. Cóż, Zayn musi być szczęśliwym człowiekiem, bo ponoć szczęśliwi czasu nie liczą. Spojrzałam na te zwłoki leżące obok mnie i na lewej ręce chłopaka zauważyłam zegarek. Podniosłam się i chciałam przejść nad chłopakiem, ale traf chciał, że ten akurat zechciał się przekręcić, przez co straciłam równowagę i runęłam na niego. Obudził się i spojrzał na mnie przerażonymi oczami.
- Cześć. - Wyszczerzyłam się. - Ja tylko chciałam do zegarka - wytłumaczyłam, złapałam jego nadgarstek i odczytałam, że jest za kwadrans osiemnasta. - Dziękuję. - Odłożyłam rękę chłopaka tam, skąd ją wzięłam. - Dobranoc - dodałam i chciałam wstać, ale mnie przytrzymał.
- Co tu robisz? - zapytał z mało inteligentnym wyrazem twarzy.
- Przed chwilą tłumaczyłam. Masz opóźniony włącznik w mózgu?
Pokręcił głową, wywracając oczami.
- Co robisz w moim pokoju?
- Użyczałam sobie twojego łóżka do spania.
- Nie słyszałem jak wchodziłaś. - Ściągnął brwi zaniepokojony.
- Prawdopodobnie dlatego, że kiedy tu przyszłam, ciebie nie było - wytknęłam.
- Serio?
- Serio serio - potwierdziłam. - Nie wiem, coś ty brał Malik, ale zmień dilera, albo chociaż bierz połowę. A teraz dobrze ci radzę, puszczaj mnie, bo ci suty wykręcę.
Podziałało szybciej niż się spodziewałam. Czyżby Zayn miał niemiłe wspomnienia po Lou?
Wieczorem stwierdziłyśmy z dziewczynami, że jest zbyt późno, by wracać do domu, więc zostałyśmy na noc. Ustaliliśmy wspólnie kto gdzie śpi (kategorycznie odmówiłam spania z Louisem wymigując się, zresztą dosyć kiepsko, jakimiś głupimi wymówkami, więc ponownie to Tasha u niego spała). Potem towarzystwo porozchodziło się wcześnie do pokoi. Ja zostałam w salonie przed telewizorem, bo przez tą wcześniejszą drzemkę wcale nie chciało mi się spać. Postanowiłam przepatrzeć ich zbiór DVD i może coś obejrzeć, jednak nie mogłam zdecydować się, który film obejrzeć. Nagle pośród tych wszystkich filmów, zauważyłam leżącą luzem płytę. Ktoś nabazgrał na niej napis „ONE DIRECTION: A YEAR IN THE MAKING". Hmm, to może być ciekawe. Włożyłam ją do odtwarzacza i zaczęłam oglądać.
CZYTASZ
These Teen Hearts [zakończone]
FanfictionBycie siostrą Louisa Tomlinsona nie jest taką prostą sprawą. Zwłaszcza, jeśli Louis Tomlinson jest członkiem boysbandu, którego supportem w miesięcznej trasie jest twój girlsband. Będzie się działo. ~~ Akcja opowiadania zaczyna się w grudniu 201...