12. "To że się jej podobasz jest tak oczywiste jak to, że ona podoba się tobie."

3.5K 184 6
                                    

Kiedy weszliśmy do salonu chłopaki oglądali akurat jakiś horror, gdzie główną rolę grały latające po ekranie flaki i wnętrzności, a to już w pierwszych minutach filmu. Przysiedliśmy się do nich, czyli wepchaliśmy się na kanapę, spychając z niej Harry'ego. Po trzydziestu minutach byłam już znudzona oglądaniem, więc zajęłam się dokuczaniem siedzącym obok mnie Liamowi i Niallowi. W końcu chłopaki się zdenerwowali i obezwładni mnie, w efekcie czego miałam ręce skrzyżowane za sobą, siedzący po mojej lewej stronie Liam trzymał mnie za prawy nadgarstek, a Niall, którego miałam po prawicy, za lewy. Wierzcie mi na słowo, nic wygodnego.

- Obiecuję, że będę już grzeczna - jęknęłam błagalnie.

- Nie wiem, jak ty Niall, ale ja jej nie wierzę.

- Ja tak samo, Liam.

- No prooooszęę! - zawyłam, niczym jakieś ranne zwierze.

I wtedy zbawienie! Zadzwonił telefon Nialla. By wyjąć urządzenie z kieszeni spodni musiał mieć wolną rękę, a by mieć wolną rękę musiał puścić albo mnie, albo miskę z popcornem. Puścił mnie, co szybko wykorzystałam, atakując niczego nie spodziewającego się Payne'a.

- Cześć Louis - rzucił wesoło, odbierając połączenie. Wywróciłam wymownie oczami, nie zaprzestając walki z Liamem. - Tak, jest, nie dzwoniliśmy do ciebie?

- Nie, do cholery jasnej, nie dzwoniliście! - Louis wrzasnął tak, że wszyscy go usłyszeliśmy.

- Jestem pewien, że dzwoniliśmy. Albo może tylko pomyślałem, że powinniśmy to zrobić - mruknął Niall. - Tak, wiemy, że ona wie. ... Ona też wie, że my wiedzieliśmy. ... Spoko, opieprzyła nas na początku, ale teraz już jest w porządku. ... No żyje, teraz robi z Liamem jakieś dziwne rzeczy na kanapie.

Fakt, nasza walka o moją rękę stała się walką o nie wiadomo co i aktualnie, przygniatając szatyna swoim ciałem, podduszałam go poduszką.

- Nie, nie takie rzeczy, Lou!

- Umieraaaam! - zawył Payne, między kolejnymi ciosami poduszką w twarz.

- Tak, jak mówiłem, wszystko w porządku - zaśmiał się Nialler do słuchawki. - Serio? ... OK, to dobry pomysł. ... Pewnie chłopaki nie będą mieli nic przeciwko. ... Masz to jak w banku. ... Dobra, dobra, spokojnie. ... Tak, na pewno. ... Louis, rozłączam się. ... Narazie! - Rozłączył się i usiadł na ławie naprzeciw nas. - Czy ja wam nie mówiłem, że trzeba zadzwonić do Lou i powiedzieć mu, że Cassie jest u nas? - zapytał, drapiąc się po skroni. Chłopaki pokręcili głowami. - Czyli znowu mówiłem do siebie - stwierdził, wzruszył ramionami i z niemal już pustą miską ruszył do kuchni. - A! Bym zapomniał. - Zatrzymał się w drzwiach, odwracając w naszą stronę. - Cassie nocuje u nas.

- Co robię?! - zapytałam, podnosząc się odrobinę z Liama i wyglądając zza oparcia kanapy na blondyna.

- Pisałaś Charlie, że nie wracasz na noc, więc zostajesz tutaj - oznajmił. - Louis śpi u was - dodał, widząc, że chcę zaprzeczyć.

- Och. W takim razie okej. - Wzruszyłam ramionami. I tak nie miałam żadnego lepszego pomysłu na nocleg, więc równie dobrze mogłam zostać tutaj. - Dzięki.

- Oooo! O! Ja wiem! Mam pomysł! - Harry zaczął podskakiwać w fotelu.

- Harry, nie ekscytuj się tak, bo spodnie będziesz musiał zmienić - zgasił go milczący do tej pory Zayn. Ja i Liam wybuchliśmy śmiechem, a Harry zmierzył go morderczym spojrzeniem.

- Spierdalaj - rzucił. - Ale wracając do mojego pomysłu, to co powiecie na nocny maraton horrorów? - Aż mu się oczy zaświeciły.

- Oglądanie całą noc latających wszędzie flaków? Jakoś mnie to nie kręci - stwierdziłam sceptycznie i w końcu podniosłam się z Liama.

These Teen Hearts [zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz