Rozdział 14

17.6K 539 45
                                    

Początki przeszłości

KATE

Luke zjawia się jak na zawołanie, gdy tylko moje myśli biegną w kierunku jego osoby. Wchodzi do szatni i szybkim krokiem pokonuje dzielącą nas odległość. Kuca na wprost mnie i wyjmuje z moich dłoni kartkę.

- Boże Kate, nic ci nie jest?
- Nie – odpowiadam cicho. – Wszystko okej.

Nie mamy nawet chwili prywatności, bo do szatni wbiega rozzłoszczona Ruby, jedna z moich współpracowniczek.

- Co pan, do diabła, wyprawia?! To jest przestrzeń dla pracowników, nie może pan sobie tak tutaj wchodzić! – krzyczy.

Cóż, Ruby jest bardzo przepisowa i jeśli mam być szczera – ciężko mi się z nią pracuje. Zawsze ma jakieś ale, coś zawsze jest źle zrobione i tak dalej.

- Ruby – wtrącam się. – To Luke, przyjechał po mnie.
- Ale nie może tu wchodzić. Gdyby szef to zobaczył...

Przerywam jej.

- Ale szefa tu nie ma i o tej porze na pewno nie będzie. Mogłabyś choć raz odpuścić?

Kobieta przypatruje mi się uważnie, mierzy mnie wzrokiem, po czym w końcu odpuszcza i lekko rozzłoszczona wychodzi z szatni.

- Boże Kate, nie masz pojęcia jak dobrze, że cię tu znalazłem. Ta cała Ruby miała sprawdzić gdzie jesteś, a potem powiedziała mi, że cię nie ma.
- Wiem, Luke. Okej. Nic się nie stało, pogadam z nią i dopilnuję, żeby nie donosiła do szefa.

Luke wstaje i siada koło mnie na ławeczce.

- Musimy pogadać – przerywam chwilową ciszę, która między nami zapanowała.

Chłopak patrzy na mnie zaskoczony i marszczy pytająco brwi.

- O czym?
- Luke, ty wiesz coś, o czym mi nie mówisz, a to dotyczy mojej osoby. Dlatego tak nalegałeś, że po mnie przyjedziesz? Wiedziałeś, że dostanę kolejną kartkę?

Luke odwraca wzrok i wtedy zauważam, że trafiłam w sedno. Wie i jestem tego pewna na milion procent. Inaczej nie zareagowałby w ten sposób.

- Powiedz mi wszystko – nalegam.
- Nie powinienem. Będziesz się niepotrzebnie martwić – wzdycha. – Kate, ja to załatwię.
- Załatwisz to jak James? Ty też pójdziesz siedzieć? Lepiej nic sam nie załatwiaj. Po prostu powiedz mi co się tutaj, do cholery, dzieje i kto mi grozi.
- Joe i Jake.

Przez chwilę miałam w  głowię myśl, że to oni. W końcu to niebezpieczni ludzie, ale potem odrzuciłam tę opcję na rzecz innej.

- Czego chcą? Luke ja przecież nic im nie zrobiłam.
- Wiem, Kate – wzdycha ciężko. – I to jest problem. Nie wiem dlaczego akurat ty. Ale dowiem się, a potem to załatwię.
- Luke, proszę...

Brakowało mi jeszcze tego, żeby tym razem Luke przegiął i skończył jak James. Wtedy zostałabym całkiem sama poza Kelsey.

- Kate, wiem co robię. Musisz mi zaufać.
- Nie możemy po prostu pójść na policję? Jak ludzie. Znasz ich dane, prawda?
- Tak, znam, ale nie możemy iść na policję.
- Bo? Luke, takich spraw nie załatwia się na własną rękę! – podnoszę głos.
- Kate, uwierz mi, że policja tu nic nie pomoże. Nie zdajesz sobie sprawy jakie oni mają wtyki. Jutro ich wypuszczą, a potem przyjdą do naszego domu i cię zabiją! To nie są mili chłopcy z sąsiedztwa! To banda narkomanów, morderców i gwałcicieli z ogromnym zapleczem kryminalistów. Sami w sobie może i nie zrobiliby ci nie wiadomo czego, bo dobrzy to są przede wszystkim w gębie. Ale na pewno nie przyszliby sami, a w towarzystwie ludzi, którzy z prawem mają tyle wspólnego, co ja z baletem czy kręceniem lodów w wakacyjnej budzie. Chcesz zostać jedną z dziesiątek ich ofiar?

Tajemniczy Współlokator - z dala od Ciebie | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz