Każdy szczegół
KATE
Gdy James opowiedział mi całą historię związaną z Sophie i tą całą Zoe, byłam w szoku. Spodziewałam się czegoś podobnego, wiecie, zakrapiana impreza, urwał mu się film, poszedł do łóżka z jakąś laską. Ale nie miałam pojęcia, że noc w noc sypiał z innymi kobietami, w dodatku często na trzeźwo i z własnej woli. Mam mieszane uczucia, co do tej historii, choć uważam, że nie mam prawa go osądzać. Wcale nie jestem lepsza, bo moje dziecko chodzi gdzieś po świecie, a ja nawet nie wiem jak ma na imię i co się z nim stało, kiedy moja matka je zabrała. Może to nie jest dokładnie to samo, bo on zrobił je z własnej woli, a ja zostałam do tego zmuszona, ale jednak efekt jest prawie ten sam.
Nie wiem czy jestem w stanie w pełni zaakceptować tą sytuację, bo mam pewne obawy. A co jeśli matce Sophie się odwidzi i nagle będzie wciskać Jamesowi dziecko na każdym kroku? Jest jego, ale skoro, tak jak twierdzi, widziała go zaledwie kilka razy, byłoby to kompletną głupotą. Wiem, że dziecko nie jest niczemu winne i nie mam żadnego problemu z Sophie, obawiam się jedynie o naszą relację. Jeśli jakąkolwiek w ogóle uda nam się stworzyć.
Ale czy jestem gotowa na ponowne wejście w relację z Jamesem? Nie wiem. Nie wiem czy do tej pory uporałam się ze wszystkimi faktami z jego przeszłości i tym, co stało się jakiś czas temu, na tyle żeby z czystym sumieniem zacząć związek z Jamesem na nowo.
Spotkanie go w pizzerii, a potem w klubie wywoływało we mnie tak sprzeczne emocje, a teraz jeszcze to.. Po spędzeniu z nim czasu naprawdę dociera do mnie, jak bardzo za nim tęskniłam i jak bardzo mi go brakowało. Bez względu na wszystko, co mówiłam czy sobie wmawiałam. Ani na moment nie zapomniałam i ani przez moment nie przestałam tęsknić. Miałam momenty zwątpienia i szoku, gdy uważałam jego odsiadkę za słuszną. Tylko tu pojawia się moja kolejna obawa, czy będę w stanie myśleć racjonalnie, a nie pod wpływem emocji? Chciałabym wszystko robić w zgodzie ze sobą i w swoim tempie, tyle że nie wiem na ile się to zda.
Z rozmyślań wyrywa mnie głos Jamesa.
- Teraz moja kolej – oznajmia pewnie.
Marszczę pytająco brwi.
- Na pytania – dopowiada.
Jakie pytania? Niby nie mam nic do ukrycia, ale sami wiecie jak to działa, gdy ktoś mówi, że musi z wami porozmawiać albo że ma jakieś pytanie.
- Oh... Okej... – tylko tyle wychodzi z moich ust.
- Kim był ten facet? Z klubu.
- Kto? Ten wielki? Nie wiem... - czuję jak moje policzki czerwienieją. – To był pomysł Kelsey, a ja trochę wypiłam i... i no...Boże jak mi wstyd, kiedy o tym myślę. To najżałośniejsza rzecz jaką zrobiłam w życiu.
- Nie. Nie ten. Ten z czarnymi włosami, taki wysoki, szczupły.
Oh...
- Rafael – staram się brzmieć najbardziej naturalnie jak się da.
James dalej patrzy na mnie pytająco. Domyślam się, o co chciałby zapytać.
- Mój przyjaciel.
Na jego twarzy pojawia się wyraz ulgi. Nie da się ukryć, że podoba mi się fakt, że wciąż jest o mnie zazdrosny, ale przecież nigdy przenigdy się do tego nie przyznam.
- Poznałam go na wyjeździe z Kelsey. Potem okazało się, że też tu studiuje i no... Po prostu się polubiliśmy i spędzaliśmy razem czas – tłumaczę mimo, że nie pytał.
James kiwa głową na znak, że rozumie. Mam nadzieję, że dosadnie to zrozumiał. Nie chcę, żeby zrobił coś Rafaelowi.
Mężczyzna jednak nic nie mówi. W milczeniu przypatruje mi się uważnie.
- Co? – pytam zdezorientowana.
Nie wiem o co mu chodzi. Powiedziałam coś nie tak?
- Nic. Tak sobie patrzę – mówi jak gdyby nigdy nic.
Jestem prawie pewna, że moje policzki są już purpurowe.
- Nie wyobrażasz sobie jak ślicznie wyglądasz, kiedy się rumienisz – rzuca.
Jak on to robi? Potrafi rzucać komplementami na prawo i lewo bez chwili namysłu. Dokładnie to samo robił, gdy dopiero zaczęliśmy się spotykać. A moja reakcja zawsze była i jak widać wciąż jest taka sama. W kwestii komplementów nic się nie zmieniło – nadal nie potrafię ich przyjmować.
- Nie prawda... – mówię cicho.
- Prawda. To ja to widzę, nie ty. Więc ja będę oceniać.
- Ja też widzę, jak spojrzę w lustro...
- Kiedy w końcu uwierzysz w to, jak piękną kobietą jesteś, Kate? Każdy facet ślini się na twój widok i rozbiera cię wzrokiem, a ty wciąż w to nie wierzysz.
- Nie prawda. Dopóki nie zacząłeś się do mnie przystawiać to nikt tego nie robił, więc to oznacza, że nikomu się nie podobałam.
- Nie przystawiał czy ty ich spławiałaś, udając że tego nie widzisz, co?Choć chciałabym zaprzeczyć, nie mogę. Trafił w sedno. Od zawsze odrzucałam wszystkich osobników płci męskiej. Owszem z przyjaźnią czy kolegowaniem się nie miałam problemu, ale jeśli do gry wchodziły uczucia – unikałam ich jak ognia.
- No właśnie – komentuje, kiedy nie odpowiadam. – Więc lepiej mnie słuchaj.
Kiedy kończy wypowiadać te słowa, jego usta znów opadają ciężko na moje.
*
Dopiero około godziny szesnastej docieram z powrotem do akademika. Widziałam , że mam sporo nieodebranych połączeń od Kelsey, ale szczerze mówiąc nie miałam odwagi oddzwonić. Każdy, kto ją zna wie, że reaguje zbyt gwałtownie.
Wchodzę do pokoju, a moim oczom ukazuje się sylwetka Kelsey, siedzącej na moim łóżku i wpatrującej się w drzwi. Zamykam je za sobą i opieram się o nie plecami.
- Proszę proszę, kto to wrócił – mówi z udawaną surowością typowego rodzica. – Gdzieś ty była, Kate? Znowu u jakiegoś typa?
Czuję jak na moje usta wkrada się duży, zupełnie niestosowny do sytuacji uśmiech.
- Nie... - mówi Kelsey, która również uśmiecha się szeroko. – Nie mów że...
Kiwam potakująco głową.
- Zabrał mnie z imprezy do domu... No i tam spałam...
- Ale chyba nie powiesz mi, że wy...Moje policzki po raz kolejny tego dnia stają się krwistoczerwone, a uśmiech staje się jeszcze większy. Kompletnie nie panuję nad tą reakcją.
Kiwam potakująco głową, na co Kelsey tylko szeroko otwiera buzię.
- Aaa! – krzyczy. – Musisz mi wszystko opowiedzieć. Każdy szczegół!
********
Jeśli podobał Ci się ten rozdział lub jesteś ciekaw dalszych losów bohaterów - zostaw po sobie ślad w postaci komentarza lub gwiazdki!
Do następnego :)
CZYTASZ
Tajemniczy Współlokator - z dala od Ciebie | ZAKOŃCZONE
Roman pour Adolescents*2 część opowiadania Tajemniczy Współlokator - blisko Ciebie* Kiedy Kate wyjechała na wymarzone studia, nie wszystko szło jak z płatka, jednak dzięki ludziom, którymi się otoczyła, otrzymała ogrom wsparcia i zrozumienia. Znalazła nowego przyjaciela...