Rozdział 43

15.5K 518 783
                                    

Obsesja

RAFAEL

Kate poznałem w trakcie wakacyjnej pracy w małym kurorcie wypoczynkowym w Santa Cruz. Od początku wiedziałem, że nie znalazła się tam przypadkowo. Miała jakiś problem i coś ją gryzło, a w moim przekonaniu utwierdziła mnie wieczorna rozmowa z nią. Była sama, zamyślona i smutna. Zresztą, już sam fakt, że przyjechała na wakacje sama z przyjaciółką daje do myślenia. Jaki normalny facet pozwala swojej kobiecie jechać gdzieś samej? W życiu bym na to nie pozwolił. Moja kobieta nie byłaby aż tak rozpuszczona.

Trochę zajęło mi wyszukanie jej w mediach i prześledzenie tego kim jest, skąd pochodzi i gdzie mieszka. Mało udziela się w Internecie, więc zdobycie tych informacji momentami graniczyło z cudem. Na szczęście lata praktyki i odpowiednie znajomości na coś się przydały. Udało mi się dowiedzieć, że niedawno przeprowadziła się do Stanford żeby studiować prawo na tamtejszym uniwersytecie.

Od razu wiedziałem, co muszę zrobić. Sfałszowanie dokumentów wcale nie było takie trudne, a na samym uniwersytecie nikt się nie zorientował. Choć szczerze mówiąc, mam to gdzieś. Jedyne na czym mi wtedy zależało to być blisko niej. Widziałem jak na mnie patrzyła, kiedy po raz pierwszy na siebie trafiliśmy. Mimo, że tego nie powiedziała, doskonale wiedziałem , że poczuła to samo, co ja. A potem to miała być tylko kwestia czasu aż zostałaby moją dziewczyną, później żoną, a potem byłaby tylko moja z dala od tego miejsca.

Wszystko zaczęło się komplikować w momencie, gdy zdobyłem informacje o jej rzekomym chłopaku. Na całe szczęście poszedł siedzieć i teoretycznie nie powinien stanowić już przeszkody. To ona była nieugięta i odrzucała mnie na każdym kroku. Nie pozostawiała mi wyboru. Musiałem być jeszcze bliżej, gdyż widocznie do tej pory, choć blisko, trzymałem się za daleko. Każda nieudana próba zdobycia jej, powodowała u mnie gniew i niepohamowaną nienawiść. Zasponsorowałem nawet wakacje dla niej i jej przyjaciółki, bo wiedziałem, że marzyła o wyjeździe do Hiszpanii, opłaciłem ludzi, udających moją rodzinę, a ona co?! Wciąż mnie ignorowała! Miała być moja, miało się udać, a ona ciągle robiła coś niezgodnie z planem.

Kolejny wieczór spędzam na doszukiwaniu się coraz to głębszych informacji na jej temat i obmyślaniu nowej wersji mojego planu, gdy w pomieszczeniu rozlega się dźwięk mojego telefonu, sygnalizujący połączenie przychodzące.

Spoglądam na ekran i uśmiecham się sam do siebie. Odbieram.

- Pablo. Co jest?
- Nie chciałbym cię martwić kolego, ale mamy mały problem z twoją niunią.

Od razu podrywam się z krzesła i zaczynam nerwowo poruszać się wzdłuż i wszerz pomieszczenia. Jakie znów problemy..

- Chwilę temu zaręczyła się ze swoim facetem. Tym, co wyszedł z pudła.

Moja lewa dłoń automatycznie zaciska się w pięść.

- Mam nadzieję, że to nieśmieszny żart – warczę do słuchawki.
- Przykro mi, ale nie. Co teraz? Mam szukać dalej czy odpuszczasz?
- Miguel Pablo nigdy nie odpuszcza! Szukaj. Szukaj wszystkiego, chcę zdobyć każdy szczegół z jej życia, nawet wyniki badań krwi z podstawówki, jasne?!
- Jasne, szefie.
- Radzę ci nie dzwonić bez dobrych wieści.

Rozłączam się i ciskam telefonem prosto w betonową ścianę. Jak to, kurwa, zaręczyła się?! Pierdolony pajac wylazł z więzienia a ta dziwka od razu do niego pobiegła! A taką zgrywała porządną. Pewnie ma więcej za uszami niż mogłoby się wydawać. A ja chciałem żeby została moją żoną... Moja rodzina nie potrzebuje takiej hańby i zniewagi.

Podnoszę telefon z podłogi i upewniam się czy wciąż działa. Na szczęście tak, jednak opłacało się wydać tyle kasy na case ochronny i szybkę.

*

Z krótkiej drzemki wyrywa mnie kolejny telefon. Ten sam numer. Odbieram.

- Właśnie wysłałem wszystko na maila. Niezła przeszłość, szefie. Niech szef zerknie.
- Mam nadzieję, że wiesz co mówisz, bo jak nie to się osobiście policzymy.
- Jasna sprawa. Nie będzie szef żałował.

Ta...

Rozłączam połączenie i ponownie siadam do komputera. Wchodzę na skrzynkę pocztową, gdzie czeka na mnie mail. Bez wahania otwieram go i pobieram załącznik.

Powoli czytam wszystko, co udało się zebrać. Okazuje się, że niunia ma niezłą przeszłość. Mój pracownik miał rację, że nie będę żałował powierzenia mu tego zadania.

Wyłączam komputer przepełniony satysfakcją i radością. Wiem wszystko. Mam wszystkie informacje, potrzebne do zniszczenia jej życia. I jej samej też. Oszukała mnie, zwodziła, opierała się. Udawała taką biedną i poszkodowaną, jednak zupełnie co innego wynika z otrzymanego przeze mnie pliku.

Uśmiecham się do siebie, gdy w mojej głowie na spokojnie układa się idealny plan. Plan zemsty.

Zapłaci najwyższą cenę za znieważanie mnie przez tak długi okres czasu.

************

Jeśli spodobał Ci się ten rozdział lub jesteś ciekaw dalszych losów bohaterów - zostaw po sobie ślad w postaci komentarza lub gwiazdki!

Do następnego :)

Tajemniczy Współlokator - z dala od Ciebie | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz