15

95 5 1
                                    

  Pod wieczór, Kasjan przyszedł do mnie i pojechaliśmy taksówką do baru. Mój wampir położył mi rękę na nodze i pogłaskał materiał rajstop.

- Śliczna sukienka - szepnął mi do ucha. - Nie mogę się doczekać, kiedy ją z ciebie zdejmę.

Od razu poczerwieniałam, przygryzając dolną wargę.

- Alicjo - mruknął. - Przestań maltretować tę wargę.

Nic nie powiedziałam, tylko położyłam dłoń na ręce Kasjana i uścisnęłam lekko. On uśmiechnął się do mnie szeroko.

Po niecałych, dziesięciu minutach jazdy, dotarliśmy do baru. Kasjan zapłacił taksówkarzowi, złapał mnie za rękę i poprowadził w stronę wejścia. Stanął koło barczystego mężczyzny, który był bramkarzem, w tym klubie. Facet gdy zobaczył Kasjana, zaraz uścisnął mocno jego rękę.

- Kasjan! - uśmiechnął się szeroko. - Dawno cię tu nie było, widzę że jesteś z nową znajomą.

Kasjan popatrzył na niego, groźnie.

- To ktoś więcej, niż tylko znajoma, Jakub - powiedział poważnie Kasjan.

- Pardon! - rzucił Jakub i w geście obronnym, zaczął machać rękoma.

- Poznaj Alicję - powiedział, już spokojniej Kasjan. Jakub od razu uśmiechnął się i wyciągnął do mnie wielką łapę. Ujęłam ją delikatnie i ścisnęłam z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Alicja - powiedziałam, nie przestając się uśmiechać.

- Kuba - rzucił przyjaźnie i mrugnął do Kasjana. – No, no Rewiński, co wizyta to lepsze koleżanki...

- Już ci mówiłem, Alicja nie jest moją koleżanką - odparł ponuro, widać było, że powoli tracił cierpliwość. Szybko to zauważyłam i położyłam mu dłoń na ramieniu.

- Kochanie, Jakub tylko żartuje - mruknęłam do mojego wampira, żeby rozładować trochę jego napięcie.

Kuba wyglądał mi na miłego i sympatycznego, więc nie chciałam, żeby Kasjan na niego fukał. Tylko dlatego, że nie znał się na żartach.

- Jak ty z nim wytrzymujesz Alicjo? - zapytał mnie Kuba, uśmiechając się pod nosem.

- Wpuścisz nas? - zapytał, trochę zniecierpliwiony Kasjan.

- Oczywiście! - powiedział do niego i mrugnął w moją stronę. - Zabierz go stąd Alicjo i przypilnuj, żeby się trochę rozerwał, bo jest cholernie sztywny... - szepnął, ale tak, żeby Kasjan go słyszał.

Uśmiechnęłam się do Jakuba i spojrzałam na Kasjana.

- Wszystko słyszałem! - rzucił wampir, w jego stronę. Jakub tylko się zaśmiał. Odpiął małą linkę, przy wejściu i wpuścił nas do klubu.

- Miłej zabawy! - krzyknął za nami.

- Dzięki! - powiedziałam i pomachałam mu wesoło.

Kasjan ciągnął mnie przez zatłoczoną salę. Przez cały czas nie odezwał się do mnie słowem. Gdy doszliśmy już do baru, Kasjan zamówił dla nas drinki i usiadł na krześle barowym. Spojrzałam na niego i zrobiłam to samo.

Barman postawił przed nami nasze drinki i zajął się wycieraniem szklanek. Kasjan natomiast rozglądał się wkoło jak jastrząb, złapał swojego drinka i wypił szybko. Potem zamówił kolejnego i tak, jak pierwszego wypił od razu. Patrzyłam na niego bez słowa, sącząc mojego, jednego drinka.

Mój wampir spojrzał nagle na mnie i wskazał na mój napój.

- No, do dna.

Spojrzałam na niego tępo, jakbym nie pojmowała co do mnie mówił. To tak miał wyglądać nasz wypad do klubu? Mieliśmy się upić, nawet nie zamieniwszy w tym czasie słowa?

Wysłannicy diabła: Karmazyn Tom II ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz