28

94 7 1
                                    

Powoli otworzyłam zaspane oczy. Przewróciłam się na drugi bok i popatrzyłam na mojego wampira. Spoglądał na mnie uśmiechając się delikatnie, jego ręka spoczywała na mojej talii.

- Witaj kochanie - odparł, a chwilę później złożył mi lekki pocałunek na ustach.

Uśmiechnęłam się do niego szeroko i pogłaskałam delikatnie po twarzy. Mały zarost połaskotał mi dłoń.

Nagle coś mi się przypomniało.

- Powiedz mi - zaczęłam, on przyglądał mi się uważnie - czy twoja propozycja odnośnie wspólnego mieszkania, to prawda, czy przyśniło mi się tylko?

Kasjan pokręcił ze śmiechem głową, ukrył na chwilę twarz w poduszce. Potem znowu spojrzał na mnie i powiedział poważnym głosem.

- To prawda.

Ponownie uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go namiętnie. Przez ciało przeszedł mi dreszcz.

Kasjan nie przerwał pocałunku i już po chwili był nade mną. Ujął moją twarz w dłonie, a lewą nogę przełożył mi między nogi. Gdy przestał mnie całować, ręce przeniósł na materac, opierając się na nim. Patrzył mi głęboko w oczy, na ustach błąkał się mu delikatny uśmieszek.

- No więc, jaka jest twoja decyzja? - spytał. - Chyba nie zmieniłaś zdania?

- Nie zmieniłam - pokręciłam głową, a zaraz potem dodałam. - Nadal chcę dzielić z tobą życie.

Wampir przejechał mi placem po policzku.

- Cieszę się - mruknął seksownie.

Pogładziłam go dłonią po włosach, a on znowu mnie pocałował. Nagle zaczął się podnosić, chcąc zejść z łóżka, ale ja powstrzymałam go ruchem dłoni.

- Nigdzie nie pójdziesz - powiedziałam, uśmiechając się do niego szelmowsko.

- To groźba? - spytał, a w oczach pojawiły się mu iskierki.

- Może... - odparłam przeciągle.

On ponownie obdarzył mnie rozbrajającym uśmiechem i pocałował w czoło. Przejechał mi opuszkiem palca po policzku.

- Będę musiała porozmawiać z rodzicami - odparłam, patrząc nieruchomo w sufit. Kasjan zmarszczył brwi, zerkając na mnie uważnie.

- O czym?

- O tym, że się wyprowadzam - zaśmiałam się. - Postaram się, jakoś delikatnie im to wytłumaczyć.

- Cholera - zaczął mój wampir - może powinienem najpierw zapytać twojego ojca o zgodę?

Zaczęłam się śmiać. Odepchnęłam go delikatnie.

- Jesteś głupi - rzuciłam w jego stronę.

- Nie głupszy niż ty, złotko - powiedział i oparł głowę na poduszce. Z której przyglądał mi się ciekawie. - Wiesz, kochanie - zaczął.

- Hm?

- Przy tobie dopiero czuję, że żyję. Jakkolwiek to w tej chwili brzmi.

Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, ale jednocześnie czułam w żołądku nieprzyjemny ucisk. Sama nie wiedziałam, dokładnie czemu.

- Ja też - przytaknęłam, zgodnie z prawdą. Westchnęłam i zaraz też wstałam z łóżka.

- Co chcesz na śniadanie? - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i z szelmowskim uśmiechem powiedziałam do wampira.

- Zaskocz mnie.

Udałam się do dużej łazienki, gdzie umyłam się i bez pośpiechu ubrałam w sukienkę, w której przyjechałam do Kasjana. Od rana czułam dziwne podniecenie, związane z propozycją Kasjana.

Wysłannicy diabła: Karmazyn Tom II ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz