Westchnęłam, tkwiąc nad talerzem spaghetti. Powróciłam do jedzenia.
- Alicja, jak zjesz, to pojedziecie z tatą. Dobrze? - odezwała się mama.
- Gdzie?
- Przerejestrować twój samochód.
Gdy to usłyszałam, mało nie zakrztusiłam się jedzeniem.
- Po co? - zapytałam, marszcząc brwi.
- Jak to po co - odezwał się tym razem tata. - Przerejestrujemy go na mnie i będziesz miała większe zniżki.
- Nie ma takiej potrzeby - pokręciłam głową.
- Alicja... - zaczęła mama.
- Nie - odparłam, a zaraz potem dodałam. - Auto jest od Kasjana, na niego jest zarejestrowane. I koniec tego tematu.
Wstałam, żeby odnieść brudne naczynia do zmywarki.
- Dlaczego jesteś taka uparta? - spytała mama.
- Nie jestem uparta, po prostu mam swoje zdanie - odezwałam się z kuchni. - Poza tym postanowiłam o tym, że się do niego przeprowadzam.
Po tych słowach czekałam na reakcję rodziców, jednak w salonie zapanowała cisza. Dało się tylko słyszeć grający telewizor. Gdy wróciłam z powrotem do salonu, rodzice wpatrywali się we mnie w osłupieniu.
- Słucham ? - spytał lekko zdziwiony ojciec.
- Przeprowadzam się do Kasjana - powtórzyłam spokojnie.
- Czemu nam nic nie powiedziałaś? - zabrała głos mama.
Chciałam coś dodać, lecz tata od razu mi przerwał.
- O właśnie! Czemu nic nie powiedziałaś o swoich zamiarach? A może wy już jesteście po ślubie, tylko jakoś wam to umknęło, żeby nam powiedzieć?!
- Nie, nie jesteśmy małżeństwem, nawet jeszcze nie jesteśmy zaręczeni.
- Super, ale dajcie znać, jak już zaprosicie wszystkich na gratulacyjne przyjęcie - rzucił sarkastycznie.
- Jurek, nie przesadzaj - uspokoiła go mama. - Ostatecznie to będzie jej decyzja.
- Dobrze, ale zauważ, jaki ona ma do nas stosunek. Nie widzisz tego? - zwrócił się do żony. - To, że nie ma jej nigdy w domu to już pomijam. Ale najważniejsze jest to, że nawet jeżeli coś już zaplanuje, to nie raczy nam o tym normalnie powiedzieć, tylko napomina.
- A kiedy mam wam o tym mówić, jak was nigdy nie ma w domu?! - oburzyłam się. - Mama łączy dwa etaty w szpitalu, tata mimo, iż wraca wcześniej to potem wychodzi z kolegami na piwo. My się cały czas mijamy. Nie widzicie tego?
- Dziecko, ale ty też wcale z nami nie rozmawiasz. Prawie w ogóle nie ma cię w domu - odezwała się mama.
- Nie ma mnie, bo pracuje do późnego popołudnia, a potem też chciałabym zobaczyć się z Kasjanem - stwierdziłam, a chwilę później dodałam. - Odnoszę wrażenie, że wy się mną wcale nie interesujecie.
- Jak to się nie interesujemy - odezwał się tata. - Przecież daliśmy ci wszystko, co potrzebowałaś, płaciliśmy za twoje wykształcenie, jeździłaś co roku na wakacje, kupiliśmy ci samochód.
- Wiem, dziękuję wam, ale mi chodzi o to, że nie poświęcacie mi uwagi. Nie porozmawiacie ze mną o przyszłości, o moich obawach, o planach jakie mam w związku z Kasjanem. Nic was nie obchodzi. A gdzie byliście, gdy potrzebowałam waszego wsparcia, gdy się bałam?!
- Dziecko drogie - zaczęła mama - przecież dostałaś od nas wszystko co najlepsze.
- A ty o tym samym... - bąknęłam w bezsilności.
- Alicja, nie przesadzaj - wtrącił się tata.
- Tato, ale to prawda. Ty potrafisz zapytać tylko. "A co u Mikołaja?"
- Dobrze wiesz, że tak nie jest - rzucił zdenerwowany ojciec.
- Ależ to są twoje własne słowa. Ciągle wypytujesz o Mikołaja, gdy tymczasem moim chłopakiem jest ktoś inny. Nigdy nie zapytacie o Kasjana, jak żyje, jakie mamy plany. I nie tylko ja to zauważyłam, bo on też się na to skarżył!
Patrzyłam na ojca, jak z każdym słowem stawał się coraz bardziej wzburzony. Jego twarz momentalnie poczerwieniała.
- Dobrze, cholera dobrze! Zapraszam go jutro na rozmowę. Przekaż mu, że ma się tu stawić!
Pokręciłam głową.
- Jutro nie może.
- A to niby czemu? - syknął ojciec.
- Ma jakiś ważny wykład.
Tata westchnął głośno, widać było, że był na skraju wytrzymałości.
- No chyba sami widzicie, jak się zachowujecie. Najpierw spójrzcie na siebie, a potem dopiero zabierajcie się za ocenianie innych!
- Wracając do twojej wyprowadzki. To jesteś pewna, że znasz tego człowieka? - spytał już spokojniej tata.
- Kto, jak kto, ale ja znam go raczej najlepiej - odparłam.
Ojciec prychnął, założył ręce na piersi.
- Nie wiem, jak ty, ale ja pamiętam bardzo dobrze twój pobyt w szpitalu. Przez tego właśnie człowieka, tam trafiłaś.
- To był wypadek - wtrąciłam zdenerwowana.
- Wypadek, nie wypadek. Ale moje dziecko dzisiaj leżałoby w trumnie! Tego nie mogę mu przebaczyć! I ty chcesz się teraz do niego przeprowadzić? Co z tego, że jest od ciebie starszy! Ja odnoszę wrażenie, że on jest skrajnie nieodpowiedzialny. Dziecko drogie zastanów się, co chcesz zrobić ze swoim życiem, które nota bene masz tylko jedno!
- To oni nie są w podobnym wieku? - zapytała mama, która teraz postanowiła się odezwać.
- Bzdura, jest od niej dużo starszy - rzucił zdenerwowany ojciec.
Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Uśmiechnęłam się ironicznie, a w moich oczach pojawiły się łzy.
- Wy mnie naprawdę nigdy nie słuchaliście... - powiedziałam, jakby do siebie, a potem zwróciłam się do mamy. - Ty nawet nie wiesz, ile lat ma chłopak twojej córki. Nic o mnie nie wiecie, a chcecie mi układać życie! Nie chce mi się już dłużej z wami gadać.
Po tych słowach zakręciłam się na pięcie, po drodze zabrałam torebkę i kluczyki od samochodu. Zaczęłam ubierać buty w korytarzu, gdy dotarł do mnie głos taty.
- Gdzie znowu wychodzisz?!
- Jadę do Kasjana.
- No oczywiście! - skomentował tata.
Zerknęłam jeszcze na chwilę na swych rodziców, złapałam kurtkę iwyszłam bez słowa z domu. Od razu wsiadłam do auta i ruszyłam do mojego wampira.
CZYTASZ
Wysłannicy diabła: Karmazyn Tom II ✔️
RomanceCZĘŚĆ DRUGA POWIEŚCI WYSŁANNICY DIABŁA! Druga część powieści o niespotykanej i na pierwszy rzut oka, niemożliwej miłości. Jak łowca może kochać swoją ofiarę? Czy ich miłość przetrwa wszystko? Czy starczy im sił, aby przeciwstawić się przeciwnościom...