53

72 6 1
                                    

Następnego dnia wstaliśmy z Kasjanem wczesnym rankiem. Zrobiłam sobie śniadanie, gdy mój chłopak kąpał się w łazience. Dzień wcześniej, wieczorem wspominał mi, że zabierze mnie w ciekawe miejsce. Miałam tylko ubrać się wygodnie, tak żeby nie było mi za gorąco, założyć sportowe obuwie i oczywiście czapkę, którą dzień wcześniej mi podarował.

Zastanawiałam się gdzie planował zabrać mnie mój chłopak i na myśl przychodziły mi leśne wędrówki, co było niezbyt trafnym pomysłem, biorąc pod uwagę mój skąpy ubiór. Myślałam jeszcze nad jakimiś jeziorami, których tutaj na mazurach było w brud, może planował zabrać mnie na rowery wodne?

Cokolwiek nie wymyśliłabym, wiedziałam że niedługo dowiem się gdzie chciał mnie zabrać Kasjan. Jednak uczucie podniecenia, tak dobrze znane podczas robienia nowych rzeczy, nie opuszczało mnie od samego rana.

Gdy sprzątałam po śniadaniu usłyszałam kroki na schodach, odwróciłam się do Kasjana. Mój chłopak ubrany był w czarną koszulkę polo i krótkie spodenki. Poprawił kołnierzyk przy szyi i poczęstował mnie delikatnym uśmiechem. Od razu podszedł do mnie i złożył mi całus na policzku, gdy układałam naczynia na zmywarce.

- Gotowa? – spytał.

- Tak, tylko skończę za chwilę.

- Nie ma sprawy – mruknął i wyszedł na taras zapalić. Patrzyłam za nim przez chwilę, a potem powróciłam do wcześniejszych czynności.

Kilka minut później wyszliśmy z domu, Kasjan poszedł otworzyć bramę, a ja usiadłam grzecznie na siedzeniu pasażera. Po kilkunastu minutach jazdy przez gęsty las wyjechaliśmy na asfaltową drogę. Tam pokonaliśmy kilka kilometrów, aż w końcu mój chłopak zatrzymał auto przed małym budynkiem. Przeczytałam napis widoczny na górze, nad drzwiami.

- Jedziemy na kajaki? – spytałam z podnieceniem w głosie.

- Zgadza się kochanie.

- Super, tylko że ja dawno nie byłam na spływie – przyznałam się.

- Nie szkodzi – pocieszył mnie. – Wszystko ci wytłumaczę.

Ujął moją twarz w dłonie i popatrzył z uwagą w oczy. Przejechał palcem po policzku, następnie pocałował delikatnie. Trzymał dłoń na moim karku. Przymknęłam lekko oczy, gdy stykaliśmy się czołami. Wokół panował spokój jedynie z zewnątrz dobiegały wesołe rozmowy osób, które podobnie jak my wybrały się na spływ.

Po chwili Kasjan przerwał ciszę między nami.

- Chodźmy – powiedział, a potem pocałował mnie w czoło. Spojrzałam na niego ufnie.

Wyszliśmy z auta, a Kasjan podszedł do wysokiego mężczyzny i przedstawił się. Podał mu nasze dowody i wydrukowane wcześniej bilety. Mężczyzna zapisał nasze dane na kartach uczestnictwa i mogliśmy iść dalej. Złapałam Kasjana za rękę, gdy szliśmy w kierunku małej budki, gdzie był kolejny z organizatorów, rozdający kamizelki ratunkowe. Za nami również szła grupka osób w różnym wieku.

Gdy byłam już ubrana w kamizelkę i szczelnie zapięta Kasjan popatrzył na mnie i poprawił mi paski mocujące.

- Wszystko dobrze? – spytał.

- Tak, tak – popatrzyłam na niego z uśmiechem.

- Gdybyś się bała, to mów mi od razu – poradził mi poważnie.

- Jasne kochanie – przytaknęłam.

Gdy byliśmy już w kajaku, Kasjan objaśnił mi system ruchów i pływania takim kajakiem. Podczas trwania całego spływu szło nam nieźle, głównie dlatego, że Kasjan wiosłował praktycznie za naszą dwójkę. Później jednak dał mi się wykazać i mogłam z trudem powiosłować. Kasjan cały czas tłumaczył mi poszczególne ruchy i to jak miałam się zachować.

Wysłannicy diabła: Karmazyn Tom II ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz