31

87 7 1
                                    

Zatrzymałam samochód przed bramą Kasjana. Ledwo zdążyłam zadzwonić domofonem, a furtka była już otwarta. Szybko przemierzyłam odległość, dzielącą mnie od furtki do drzwi wejściowych. Weszłam do środka i niemal wpadłam na Kasjana.

Od razu wtuliłam się w jego ramiona. On objął mnie, ściskając mocno. Przez chwilę zabrakło mi tchu.

- Kasjan, udusisz mnie - wysapałam.

- Przepraszam - szepnął, zwalniając uścisk. - Co się stało, że przyjechałaś?

Westchnęłam i wyswobodziłam się z jego rąk, co nie było do końca łatwe.

- Jestem wykończona - mruknęłam ze łzami w oczach.

- Co się stało? - spytał mój ukochany i zaprowadził mnie do salonu. - Chcesz coś zjeść, napić się?

- Napiłabym się kawy - odparłam.

- Nie ma sprawy.

Mój wampir, szybko pojawił się za kuchennym blatem i zabrał się za przygotowywanie napoju.

- Czemu płaczesz? - spytał łagodnie, zerkając od czasu do czasu w moją stronę.

Po tych słowach oderwałam wzrok od jego dłoni i spojrzałam w bok.

- Właśnie sobie uświadomiłam, że moi rodzice tak naprawdę nigdy mnie nie słuchali.

- Co?

- Powiedziałam im o tym, że się do ciebie przeprowadzam - mruknęłam i ogarnęłam włosy z czoła.

- Acha już chyba wiem, o co chodzi. Nie zgodzili się tak?

Zerknęłam w stronę mojego chłopaka, a nasze spojrzenia się spotkały. Pokręciłam głową.

- Nie do końca - rzekłam i zaraz wyjaśniłam. - To znaczy nie przyjęli tego jakoś negatywnie, ale podczas tej rozmowy pokłóciliśmy się o mój stosunek do nich i na odwrót. Ogólnie chodziło o to, że uświadomiłam sobie fakt, iż nie rozmawiam z nimi o moich problemach, planach, ogólnie życiu.

- Niemożliwe, przecież kiedyś na pewno rozmawialiście.

Pokręciłam głową.

- Jakoś nie przypominam sobie tego momentu. Poza tym ich nigdy nie ma w domu, mijamy się cały czas.

Przez chwilę panowała między nami cisza, przerywana bulgotaniem, gotującej się wody.

- Kasjan, oni nic o mnie nie wiedzą - rozpłakałam się. - Jestem ich jedyną córką, a odnoszę wrażenie, że wcale się mną nie interesują.

- Alicja, kochanie przestań. Są zarobieni, wiadomo jak jest w dzisiejszych czasach. Każdy goni za pieniądzem, ale nie wierzę w to, że nie poświęcali ci uwagi.

- Niestety, ich opieka nade mną skupiała się wyłącznie na potrzebach materialnych. Jestem im za to wdzięczna, ale gdzie byli, gdy potrzebowałam ich rady, bałam się albo miałam gorszy dzień?

Kasjan powrócił do parzenia kawy. Po chwili postawił przede mną zgrabną filiżankę z napojem.

- Dziękuję ci, jesteś kochany - uśmiechnęłam się do niego blado.

Wampir usiadł koło mnie, a ja złożyłam na jego wargach delikatny pocałunek.

Poczułam jego ręce, zaciskające się wokół talii. Byłam wykończona dzisiejszym dniem, ale cieszyłam się, że Kasjan był przy mnie.

- Kochanie, podejrzewam, że masz rację, ale nie możesz też zrzucać całej winy na nich - tłumaczył mi spokojnie Kasjan.

- Wiem, ale zrozum, że oni wcale nie interesują się mną. A potem, gdy mówię im na przykład o przeprowadzce to tata rzuca tekstem, czy aby na pewno ciebie znam. To nie jest normalne, zwłaszcza, gdy mama wpadła dzisiaj z tym, że nie wiedziała ile masz lat.

Wysłannicy diabła: Karmazyn Tom II ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz