14.

350 22 6
                                    

-Ajajajaja- latałam w tą i spowrotem.
-Co jest?- moja siostra spojrzała na mnie zdziwiona.
-To już za dwa dni, a ja nie mam żadnego momentu- rzuciłam się na kanapę i walnęłam głową o poduszkę.
-Ale co jest dwa dni?
-Urodziny Jina- krzyknęłam.
-Ale nie krzycz kobieto.
-Przepraszam- podniosłam się z kanapy.
-Zero pomysłów?
-Nawet mniej niż zero- nadmuchałam policzki.
-Hmmmm...gdzie najczęściej chodzicie?
-Restauracja obok muzycznego albo rzeka Han.
-Już mam coś.
-Co? Mów?!
-Jak przestaniesz krzyczeć, to Ci powiem.
-Dobrze, przepraszam- uspokoiłam się.
-Więc jeżeli to osiemnastka Jina, to zrób coś w stylu pikniku?
-Pikniku?
-Możecie zrobić zespołowy wypad nad rzekę han. Rozłożysz koce i będziecie siedzieć. Może dasz jakieś picie, jedzenie?
-Ja ci przypomne, że mamy dość chłodne dni ostatnio.
-To do restauracji w piątkę, a potem możecie iść na spacer czy coś. Jeon może mu jakieś wino kupić. Sorki nie jestem aż tak kreatywna.
-Przynajmniej mogę trochę ten pomysł wykorzystać. Dzięki Bogu, że czwarty grudnia to sobota.
-Napewno coś wymyślisz- uśmiechnęła się.
-Dziękuję- odwzajemniłam uśmiech. Ruszyłam w stronę swojego pokoju. Usiadłam przy biurku i wyciągnęłam telefon. Wybrałam numer do JiSeok i przyłożyłam telefon do ucha.

-Halo?- usłyszałam głos dziewczyny.

-Hej, mam sprawę... - zaczęłam opowiadać jej pomysł który wymyśliła Yoorim dokładnie z szczegółami- I jak sądzisz, to wypali?

-Napewno się uda. Masz zamiar teraz przedstawić ten plan Jeonowi i Namjoonowi?

-Zaraz zadzwonię do Namjoona, a co do Jeona tooo czy będziesz mogła mu to przekazać, bo wiesz że on w stosunku do mnie nie jest poważny. Proszę?

-Jasne żaden problem.

Rozmawiałam z dziewczyną jeszcze chwilę, a potem się rozłączyłam. Ponownie ułożyłam sobie plan w głowie i wybrałam numer do Namjoona. Chłopak po chwili odebrał

-Halo? Hej, masz chwilę?

-Jasne co się dzieje?

-Mam już pomysł na taką niespodziankę- powtórzyłam cały plan chłopakowi- i to jest taki zarys tego.

-Hmmm. Dobrze się zapowiada, ale co mu kupisz na prezent?

-Właśnie tu jestem totalnie zielona.

-Może coś do gitary?

-Coś czyli co?

-Niestety nie wiem.

-Uhh...chyba zaraz wybiorę się do sklepu.

-O tej godzinie?

-20 jest o co chodzi?

-Teraz jest trochę niebezpiecznej gdy jest ciemno.

-Nie bój się. Nikt na mnie nie napadnie.

-Musisz iść koniecznie teraz?

-Tak, a co?

-Jestem aktualnie na mieście, to podejdź pod studio pójdziemy razem.

-Nie musisz się fatygować spokojnie.

-Ale ja chce- zaśmiał się.

-Dobrze, to zaraz będę.

-Czekam pa.

-Pa.

Rozłączyłam się i ruszyłam w stronę przedpokoju, żeby założyć kurtkę i buty. Po chwili byłam już w drodze. Szlam nieco szybciej niż zazwyczaj. Rozmyślałam nad różnymi rzeczami które mogłyby się przydać Jinowi. Po kilku minutach znalazłam się przed studiem. Poczułam jak czyjeś ręce zakrywają moje oczy. Podskoczyłam i zepchnełam ręce napastnika.

-Nie bój się- usłyszałam znajomy śmiech.
-Jezu, nie rób tak!.
-Nie jezus tylko Namjoon jestem- chłopak ponownie zaczął się śmiać. Wzięłam wdech i wydech.
-Idziemy?- uśmiechnął się.
-Tak- ruszyliśmy w stronę stacji metra. Jest tam więcej rzeczy do wyboru niż w tym bliżej restauracji.
-Już coś wymyśliłaś?
-Myślałam nad jednym paskiem do gitary i jeszcze coś do tego.
-Rozumiem.
W dalszej części drogi razem próbowaliśmy coś wymyślić. Wsiedliśmy do pojazdu i zajęliśmy miejsca. Znaczy nie zajęliśmy, bo było dość dużo ludzi przez co musieliśmy stać.
-Nie sądziłam, że będzie tyle ludzi.
-Ja też- złapałam się poręczy. Jechaliśmy zachowując ciszę. Każdy był zajęty swoim czubkiem nosa, a my oczekiwaliśmy naszej stacji. Na kolejnej stacji wsiadło jeszcze parę osób. Namjoon się przesunął w moją stronę żeby przepuści inne osoby.
-Złap się górnej poręczy.
-Nie dam rady jestem za niska.
-Spróbuj chociaż.
-Po co?
-Bo jak szybciej zahamuje to zaliczysz glebę.
-Nie zaliczę.
Pojazd ruszył dalej, a ja nadal trzymałam się dolnej barierki. Czy Namjoon jest jakimś jasnowidzem? Kierowca gwałtownie zahamował. Zachwiałam się i zamknęłam oczy. Poczułam jak ktoś przyciągnął mnie do siebie. Dana osoba ścisneła mnie mocniej.
-A nie mówiłem- usłyszałam głos Namjoona. Chłopak zaśmiał się cicho, a ja otworzyłam oczy.
-Do naszej stacji jeszcze chwila. Nie puszczaj mnie.
-Dobrze- ścisnełam lekko chłopaka. Czułam jak na moich policzkach pojawiają się wypieki. Po chwili byliśmy już na miejscu.
-Przepraszam, że nie posłuchałam cie.
-Nie masz za co przepraszać- zaśmiał się pod nosem- Masz szczęście że tam stałem, bo inaczej serio zaliczyła byś tą glebę- uśmiechnął się.
-Dziękuję- przytuliłam Namjoona i dalej szliśmy. Po krótkim marszu znajdowaliśmy się na miejscu. Weszliśmy do sklepu i zaczęliśmy się rozglądać. Ruszyliśmy na dział z gitarami. Zaczęłam rozglądać się za paskami. Przejrzałam kilka wzorów i spojrzałam na Namjoona. Pierwszy był czarny z niebieskimi płomieniami, drugi był cały zielony, a trzeci był w tęczę. Zaczęłam przeglądać kolejne wzory. Trafiłam na jeden podobny do tego pierwszego, ale ten był niebieski w różowo-fioletowe płomienie.
-Ten mógłby być- podałam chłopakowi pasek.
-Jin lubi różowy?
-Tak.
-Jeżeli tak, to mu się spodoba.
-Sam pasek to będzie za mało hmm- zaczęłam wzdychać. Podeszłam do gitar.
-Może nowa gitara?- zaśmiałam się.
-Ej w sumie byłby to dobry pomysł.
-Nie stać mnie- skierowałam wzrok w inną stronę.
-Możemy się w czwórkę.
-Masz rację, ale co na to reszta?
-Możemy zawsze do nich zadzwonić. Jak dasz mi telefon to ogarnę sprawę.
-A co twój padł?
-Tak.
-Rozumiem- odblokowałam telefon i weszłam w kontakty. Podałam Namjoonowi telefon. Chłopak zaczął dzwonić i wyjaśniać sytuację. Dziwnym trafem oboje się zgodzili. Sprawy finansowe omówiliśmy następnego dnia. Wieczorem znowu zagościliśmy w muzycznym sklepie.

-Może ta?- Jeon podszedł do jednej z gitar. Obejrzałam instrument i spojrzałam na resztę.
-Idealna- uśmiechnęłam się. Sprzedawca podszedł do nas i obsłużył nas. Zapłaciliśmy i wyszliśmy. Założyłam pokrowiec z gitarą na plecy i ruszyliśmy w stronę auta Jeona. Usiadłam z Namjoonem na tyłach, a JiSeok siedziała z przodu razem z Jeonggukiem. Zaczęliśmy jechać.
-Dobra kto ma najbliżej?
-Ja- Namjoon podał chłopakowi adres.
-Okej- Jeon podkręcił trochę głośność w radiu. Leciała pisoenka a kierowca zaczął śpiewać.
-Wow, to chyba ty powinieneś zostać wokalistą- chłopak zaśmiał się.
-Co ja będę z mało latami w zespole?
-No JiSeok nie jest mało latą- wtrąciłam się.
-Ale ty już tak- zaczęli się śmiać. Przewróciłam oczami i też zaczęłam się śmiać. Po chwili byliśmy już pod domem Namjoona. Chłopak w ramach pożegnania objął mnie ramieniem i powiedział tylko "dobranoc". Pożegnał się z resztą i wyszedł z auta.
-Już Jina zdradzasz?
-Nie zdradzam go, bo z nim nie jestem.
-Ja wiem swoje.
-I ja też.
-A idź ty...
-W pizdu.
-Język!- JiSeok spojrzała na mnie.
-Koreański- Jeon dopowiedział i zaczęliśmy się śmiać. Resztę drogi spędziliśmy żartując. Pożegnałam się z nimi i wysiadłam z auta. Weszłam do mieszkania i po chwili zajęłam się swoją wieczorną rutyną.

𝕎 ℝ𝕪𝕥𝕞 𝕄𝕦𝕫𝕪𝕜𝕚 | 𝕂𝕚𝕞 ℕ𝕒𝕞𝕛𝕠𝕠𝕟Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz