Stoje wpatrzona w światło na końcu korytarza. Wszędzie jest ciemno. Czuję jak ból przeszywa mój brzuch. Serce mnie kuje, a nóg nie czuje. Słyszę szybkie kroki. Ktoś popchnął mnie na ziemię. Leżę na podłodze. Nie mogę się podnieść.
-Zasłużyłaś- usłyszałam kobiecy głos. Była to moja ciotka.
-Nie zasługujesz na miejsce tutaj. Nie jesteś azjatką. Zapomnij o normalnym życiu- serce zabolało mnie na tą wypowiedź. Bardziej bolało to że usłyszałam to od Lee SeungMin. To właśnie była moja kuzynka. Poczułam uderzenie w żebro. Sykłam z bólu.
-Zostawcie ją!- usłyszałam krzyk z drugiego końca korytarza. Obie kobiety odbiegły ode mnie. Poczułam jak ktoś podnosi mnie lekko do góry.
-[T.I]... - moim wybawcą był Namjoon. Łzy zaczęły spływać po jego policzkach. Pogłaskał mnie po policzku i spojrzał na swoją rękę. Na jego ręce była krew. To była moja krew. Poczułam jak moje powieki zaczęły się robić cięższe.
-[T.I]! Nie odlatuj proszę!.
Nie mogłam powstrzymać moich powiek od zamknięcia. Poczułam dotyk chłopaka na moich plecach.
-Proszę... - załamał mu się głos.Zerwałam się do siadu zalana łzami.
-Co jest?... - zapytałam sama siebie i próbowałam powstrzymać płacz. Usłyszałam skrzypienie drzwi przez co szybko położyłam głowę w poduszkę.
-[T.I]? Nie śpisz?- usłyszałam głos Yoorim. Cholera co teraz?
-Nie- przetarłam oczy.
-To wstań na śniadanie- wyszła z mojego pokoju. Wstałam z łóżka i wciągnęłam na siebie bluzę. Założyłam kaptur i ruszyłam w stronę toalety. Uporządkowałam swój wygląd i poszłam do kuchni.
-Jak się spało?- Yoorim skończyła zanosić miski na stół.
-Jakoś...
-Spójrz na mnie.
Spojrzałam na dziewczynę.
-Płakałaś?
-Nie.
-Nie kłam. Płakałaś.
-Tylko głupi sen. Nie ważne.
-Gadaj.
-Nie drąż tematu.
-To zacznijmy inny. Jakim cudem nasza kuzynka była dziewczyną Namjoona?
Totalnie o tym zapomniałam. Nie spytałam się go o szczegóły przez emocje. Czułam się winna wtedy za wszytko co się stało.
-[T.I]! Odpowiadaj!
-Nie mam bladego pojęcia.
-Nie wypytałaś go?
-Nie.
-Straciłaś okazję.
-Może później go wypytam.
Usiadłam do stołu i zaczęłyśmy jeść. Spojrzałam na zegarek jest 07:05. Zaraz będę musiała się wyszykować do szkoły. Skończyłyśmy jeść, a ja ruszyłam do pokoju w celu przebrania się. Dziś wyjątkowo szybko mi to poszło. Uczesałam się i sprawdziłam czy wszystko zapakowałam. Zamknęłam pokój i ruszyłam do przedpokoju.
-Chyba dziś idziemy razem- Yoorim uśmiechnęła się do mnie.
-Czemu?
-Ja jestem już wyszykowana i widzę że ty też.
-No prawda- ubrałam kurtkę i razem z siostrą wyszłyśmy z domu. Dziewczyna zaczęła zamykać drzwi.
-Mogę się przyłączyć do Pań?- usłyszałam zza pleców dobrze znany głos. Chłopak przytulił mnie na przywitanie. Spojrzał na Yoorim po czym podeszł do niej i lekko objął ją ramieniem.
-Hej- uśmiechnął się do niej.
-C-cześć- odwzajemniła uśmiech. Zaśmiałam się na ten widok. Ruszyliśmy w stronę wyjścia. Szliśmy z początku w ciszy.
-Czyli dziś robimy korepetycje?- Jin uśmiechnął się.
-Taak- odpowiedziałam.
-A jakie będzie wynagrodzenie?
-Nie będę strzelać fochów- puściłam mu oczko.
-A to nie warto. Chcę coś lepszego.
-Więc czego oczekujesz?
-Pocałunku- zaśmiał się.
-Ok. Yoorim całuj go. Słyszałaś?- spojrzałam na swoją siostrę.
-Co?!- moja siostra spojrzała na mnie szokowana.
-Żartowałem. Oczekuje wieczoru z dramami- zaczęliśmy się śmiać.
-I to ci mogę zapewnić. Ale była mowa że dopóki się nie nauczę to nie ma dram.
-No wiem dlatego cie nauczę żeby ten wieczór się odbył.
-Okej- zaśmiałam się- Ejejej Jin.
-Co?
-Yoorim kupiła gitarę i nic nie umie. Nauczył byś ją czegoś? Proszeeee.
-Serio?- spojrzał na dziewczynę- Jaką masz?
-Klasyczną- odpowiedziała.
-A to będzie łatwo. Jasne tylko musisz mi powiedzieć kiedy- uśmiechnął się do dziewczyny.
-Dobrze. Ja już tutaj skręcam- pożegnała się z nami i ruszyła w swoją stronę. Nam droga też nie zajęła długo. Po chwili znajdowaliśmy się przed budynkiem. Weszliśmy do budynku. Pożegnaliśmy się i rozeszliśmy się do swoich klas. Usiadłam przy swojej ławce i oczekiwałam dzwonka. Yui dziś nie będzie w szkole. Kolejna osoba z idealną odpornością. Podparłam głowę o rękę i zaczęłam wzdychać. Zapowiada się dłuuuugi dzień.Te lekcje naprawdę wolno minęły. Była praca grupowa która poszła nawet dobrze, ale pani od matmy wzięła mnie do odpowiedzi. Poszło źle, ale na szczęście niedostatecznej nie dostałam. Zapiełam torbę i zeszłam na dół. Zaczęłam rozglądać się w poszukiwaniu mojego przyjaciela.
-Tu jestem- stanął obok mnie.
-Idziemy?- spojrzałam na niego.
-Tak- wyszliśmy z szkoły.
-I jak tam lekcja matmy?
-Źle.
-Czemu?
-Pani mnie spytała, a ja nie znałam pełniej odpowiedzi.
-Serio? A wy macie z Choi czy Kang?
-Z Choi.
-To współczuję.
-Czemu?
-Bo jak teraz nie znałaś odpowiedzi, to będzie cie ciągle pytać.
-Jaja sobie robisz?
-Nie, bo ja tak właśnie miałem.
-Załamie się- wzięłam głęboki wdech i wydech.
-Ciesz się że spróbuję cie czegoś nauczyć.
-Cieszę się. To odrazu do mnie idziemy?
-Tylko się przebiorę, bo tego mundurku nie lubię- nadmuchał policzki.
-Dobrze.
Po krótkim spaczerze byliśmy już przy naszym bloku.
-Zaraz wracam- chłopak podszedł do góry. Weszłam do mieszkania i ruszyłam w stronę swojego pokoju, żeby posprzątać biurko. Zabrałam z niego nie potrzebne rzeczy i sama poszłam się przebrać. Założyłam czarne leginsy i błękitną luźna bluzkę. Przyniosłam drugie krzesło do pokoju i usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam je i wpuściłam chłopaka do środka.
-Czekaj- uniósłam jedną brew- spójrz na mnie.
-Hmm?- spojrzał zdziwiony na mnie. Miał na sobie czarne jeansy i białą koszulkę. Coś mi tu nie gra. Spojrzałam na jego twarz, a dobra widzę. Ma okulary.
-A od kiedy ty nosisz okulary poza domem?
-A co nie moge?- zaśmiał się.
-Widzę że w rolę nauczyciela to się dobrze wcielasz- zaczęliśmy się śmiać. Ruszyliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy przy biurku, a ja zaznaczyłam w książce tematy których nie rozumiem. Chłopak sprawnie rozpisywał mi dane rzeczy i pokazywał przy kłady.
-Dobra więc to dodajesz do tego- tłumaczył dalej- i wtedy wychodzi to. Czaisz?
Spojrzałam na niego.
-Umm zbytnio nie- zaśmiałam się nerwowo. Chłopak wstał i stanął za mną. Schylił się nade mną i zaczął mi tłumaczyć jeszcze raz. Wypytywałam go o szczegóły których nie rozumiałam. Jakimś cudem nie stracił przy mnie cierpliwości. Gdy zrozumiałam dwa tematy to reszta poszła gładko.
-Zrób te przykłady- szybko napisał coś. Wzięłam długopis i wzięłam się za robotę. Rozwiązałam wszystko i spojrzałam na chłopaka. Zaczął przeliczać czy wszystko jest dobrze.
-Brawo ty. Idealnie- uśmiechnął się. Obróciłam się w jego stronę. Spojrzałam na niego. Znaczy bardziej na jego dekolt który był widoczny. Miał obojczyki na wierzchu przez co oczy same tam patrzały.
-Ty zboczuchu! Gdzie się patrzysz?- zaśmiał się i zasłonił się.
-Schowaj te obojczyki, a nie nimi świecisz- obróciłam wzrok w inną stronę. Zaczęliśmy się śmiać.
-Przynajmniej zrozumiałaś.
-Tak.
-Aż tak głupia nie jesteś- zaśmiał się.
-Ej!- rzuciłam w niego poduszką. I tak oto zaczęła się bitwa na poduszki.
CZYTASZ
𝕎 ℝ𝕪𝕥𝕞 𝕄𝕦𝕫𝕪𝕜𝕚 | 𝕂𝕚𝕞 ℕ𝕒𝕞𝕛𝕠𝕠𝕟
FanfictionJeżeli znasz się z kimś od dzieciństwa to ta więź nie powinna stać się już miłością?. Jak to możliwe żeby poczuć coś więcej do niedawno poznanej osoby?. Ta historia układa się w rytm muzyki. Kto wie jak potoczy się to dalej?. . . . . . . . Przepras...