Rozdział 22

215 10 9
                                    

Pisk w uszach i tępe uczucie z prawej strony rozrywało mi czaszkę. Do tego doszedł metaliczny posmak w ustach, który przywoływał odruch wymiotny. Czułam się jakbym dostała obuchem w głowę.

Nie wiedziałam co się dzieje. Szybko otworzyłam oczy i odrazu tego pożałowałam. Blask słońca był tak silny, że natychmiast poczułam łzy wypływające z zewnętrznych kącików. Przesłoniłam dłonią  źródło światła i pozwoliłam, aby wzrok powoli przyzwyczaił się do jasności.

Gdy już cokolwiek mogłam dostrzec, ujrzałam nad sobą trzy twarze, troskliwie się we mnie wpatrujące.

- Jak się czujesz? - przyjemny baryton pieścił moje zmysły, a wzrokiem chłonęłam cudowne oblicze mężczyzny. - Tak się bałem, gdy łupnęłaś głową o posadzkę. Przepraszam, nie zdążyłem Cię złapać. - Ujął moją dłoń i przymykając na chwilę oczy, przyłożył sobie do policzka.

W tym geście było tak wiele czułości i niewypowiedzianej tęsknoty, że przez moment poczułam ucisk w sercu, a ciepło rozlało się po moim ciele.

Uroda mężczyzny była zachwycająca. Śledziłam każdy centymetr jego seksownego ciała i nawet nie słyszałam co do mnie mówił. Pełne usta i gorące palce oplecione na moich dłoniach, kusiły swą miękkością. Spojrzenie ciemnych oczu spod gęstych rzęs, hipnotyzwało wywołując nieokiełznane pożądanie. A krótkie lekko opadające na czoło czarne włosy i przystrzyżony zarost, okalający jego smukłą, cudowną twarz, dodawał drapieżności i tajemniczości.

Swoją postawą wyrażał więcej, niż jakimikolwiek słowami potrafiłby wypowiedzieć. Jedynie lekko zapadnięte chude policzki, ukazywały cierpienie jakie musiał przejść w ostatnim czasie. W ciemnych oczach widziałam ból i tęsknotę, tak usilnie chcące wydrzeć się na światło dzienne.

Jednak gdzieś z tyłu głowy cichy głosik podpowiadał, abym nie brała tego na poważnie. Nie poddawała się wrażeniom i uczuciom jakie we mnie zagościły. Nieprzyjemne przeczucie było na tyle silne, że po chwili w napadzie lęku, wyszarpnęłam rękę z objęcia.

Potarłam skronie i czoło palcami, w nadziei pozbycia się łupiącego bólu głowy.

Co się stało? Pomyślałam zaniepokojona.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nic znajomego w nim nie ujrzałam. Wszystko było obce, o surowo stonowanych barwach, oświetlone jedynie słońcem wpadającym przez szeroko otwarte okno.

Gdzie ja jestem do cholery?

Spojrzałam kolejno po przenikliwie wpatrujących się we mnie twarzach.

- Kamila, dobrze się czujesz? Powiedz coś. - wysoka brunetka usiadła przy mnie na łóżku i ujęła troskliwie moją dłoń.

- Kamila? - powtórzyłam, kompletnie nie kojarząc wypowiedzianego przez nią imienia. - Kim jest Kamila?

- Co się dzieje? - facet o ciemnej karnacji i świdrującym spojrzeniu, chwycił ją za ramię i potrząsnął, nie zważając na ból jaki zadawał. - Co jej jest? Sofia. Co się dzieje? - panika i strach malowały się na jego twarzy.

- Antonio, uspokój się. - Powiedziała stanowczo, strzepując silną dłoń ze swojego ramienia i rozcierając je.

- Jakie kurwa uspokój? Kamila, nie rób mi tego, proszę. Powiedz coś. Cokolwiek. - odepchnął dziewczynę ode mnie i kucnął przy łóżku.

Jego spojrzenie zaszkliło się momentalnie, a ciało delikatnie drżało.

- Co się stało? - spytałam zdezorientowana. Nie rozumiałam o co im chodzi.

- Zemdlałaś i uderzyłaś głową o marmurową posadzkę. Pamiętasz? - cierpliwie czekał na odpowiedź, chodź widziałam, że narastała w nim panika będąca także odbiciem moich własnych uczuć.

Uważaj, o czym śniszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz