Rozdział 2. Pierwszy Pocałunek?

409 26 44
                                    

Od dziesięciu minut stoimy na dworzu i mamy pierwsza lekcje strzelania z broni.

Lekcje te są po to aby osoby, które nie mają zbyt dobrego cela mogły poprawić swoje umiejętności, albo po prostu nauczyć się strzelać bo nigdy tego nie robiły.

Profesor notuje coś w swoim dzienniczku i rozmawia z Berlinem, a ja opieram się o drzewo I obserwuję resztę moich wspólników.

- Ej Denver! - krzyknęłam do niego i odeszłam od drzewa.

Spojrzałam w prawo aby zobaczyć czy profesor nadal jest na podwórku, niestety nadal tam był. Przy okazji przypadkiem zauważyłam Palermo, który krzywo mi się przygląda.
Skarciłam go wzrokiem i spojrzałam na Denvera, który stanął przede mną.

- Siema małolata, co chcesz? - potargał mnie po włosach i zaśmiał się tym swoim charakterystycznym i unikalnym smiechem.

- Po pierwsze, są pomiędzy nami tylko cztery lata różnicy. A po drugie czyżby Budapeszt wpadła Ci w oko? - szturchnelam go w ramię śmiejąc się.

- Idź w cholere, ale narpiew jebnij się w czolo, dzięki czemu będzie Ci wesoło - dotknął palcem mojego czoła i wybuchl smiechem.

Spojrzałam ponownie w prawo i zauważyłam, że Profesor gdzieś zniknął, postanowiłam to wykorzystać i walnęłam Denvera z całej siły w bark.

- Zaczynasz wojnę? - zapytał i złapał mnie z całej siły za nadgarstek, na co ja wolna ręka złapałam go za barki i przewaliłam na ziemię

- Od kiedy ty taka silna!? - zapytał I próbował mnie z siebie zrzucić, na co ja kopnelam go z całej siły w rękę - AŁA!

- Sam chciałeś wojny, to ja masz - zaśmiałam się i zeszłam z niego, po czym pomogłam mu wstać.

- Przez ciebie teraz bolą mnie plecy i ręka! - wydarl się na całe podwórko I poklepał się ręka po plecach.

- No sam chciałeś - powiedziałam śmiejąc się.

Odwróciłam się w stronę Sevki, która wręcz dusiła się ze smiechu, a mina Palermo? Bezcenna.

Jego zachowanie ostatnio jest bardzo dziwne, ponieważ ignoruje mnie, patrzy się cały czas na mnie, a kiedy to zauważę odwraca wzrok.

To pewnie dlatego, że raz jak byłam u Nairobi wieczorem w pokoju to zaczęła się drzeć, że on mi się podoba i w pewnym momencie wparowal nam do pokoju krzycząc na nas abyśmy były ciszej...

- Denver, Floryda proszę was o spokój - powiedział Profesor, który pojawił się znikąd.

Stalismy wszyscy chwilę w ciszy i patrzeliśmy na załamanego profesora

- Dobrze, więc Budapeszt I... Floryda zapraszam was na pierwszy rzut ognia - usmiechnal się do nas obu i podał broń.

Szybko ja przeladowalam i opróżniłam magazynek w parę minut.
Budapeszt również szybko się uwinela z opróżnieniem magazynka.

Kolejna para: Palermo i Tokio.
Czyli osoby które najbardziej ze wszystkich się nie lubią. Nawet bardziej niż ja i Berlin, a myślałam, że tego przebić się nie da.

Podałam broń Palermo, a on ja wziął I delikatnie uśmiechnął się do mnie, jednak ja nie odwzajemniłam uśmiechu i cały czas zachowywałam cmentarną minę.

Usiadłam na trawie opierając się o drzewo, wyciągnęłam papierosa, którego po chwili zapaliłam i zaczęłam przyglądać się reszcie.

- Dasz szluga? - zapytała Budzia i uśmiechnęła się.

Kamera! Akcja! Napad!? [część 1] ZAKONCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz