Pov: Madryt
Jak się okazało, strzał oddal jeden z snajperów, który otaczał bank.Na szczęście nikomu nic się nie stało.... No chyba, że chodzi o szybe, która się zbiła. Ona jedyna ucierpiała.
Nairobi dzisiaj już nie była w stanie nic robić.
Caly czas płakała. W ogóle atmosfera w banku byla jakaś dziwna.W sumie niedziwne. Do teraz nie wiemy gdzie jest Gandia i Hernández. A poszukiwania idą fatalnie.
- Madryt! - krzyknął Río.
Odwrocilam się I patrzałam na chłopaka, który biegł w moja stronę.
- A ty przypadkiem nie miałeś szukać Gandi i Hernándeza z Tokio? - zapytalam
- No mialem, ale Budapeszt mnie zastąpiła. Więc przyszedłem do ciebie. Porozmawiać. - posłał mi szeroki uśmiech.
- A o czym?
- Bo ja bym chciał ci coś powiedzieć...
- Śmiało, mów
Jednak Río nie zdążył powiedzieć to co chciał, bo w korytarzu pojawił się Gandia i zaczął do nas strzelać. Oczywiście odwzajemnilismy te strzały. Które nagle ustały. Wychyliłam się zza ściany, a Gandi już nie było.
Wyjęłam wookie tookie i zameldowałam:
- Gandia pojawił się w głównym korytarzu do biura medycznego
- Ja i Bogota wpadliśmy na Hernándeza - dodala Sztokholm
- Widzę, że fajnie się tam bawicie. Ja przepalam sobie złoto z Floryda - dodał Denver.
- Sami tam jesteście? - zapytał Rio.
- Nie, z twoja stara - odpowiedziała Florka
- Jezu, co zaraz tak agresywnie? Okres masz? Czy przeciwnie? - spytała Budapeszt
- Dziewczyny, spokojnie - odezwał się Berlin.
- Weźcie zamknijcie ryje, bo ja chce wrócić do pracy - odpowiedział Denver.
- To odłóż to wookie tookie - usłyszałam w tle głos Florki.
Zapadła cisza, nikt w wookie tookie się już nie odzywal. Ale za to było słychać strzały.
- Co się tam dzieje?! - krzyknął Rio.
- Nie wiem, ale idę tam - pobieglam na dol.
- Wracaj tu! - krzyczała Sevka.
- Co się dzieje!? - wrzasnal Berlin, wchodząc do hali głównej.
- Ten skurwysyn Gandia był tu - odpowiedziała zmęczona Tokio.
- U góry też był. Strzelał się ze mną i Río. - dodałam
- Gdzie Palermo? - zapytał Rio
- A co? Steskniles sie za nim? Przykro mi ale on ma żonę - zażartowała Budapeszt
- Pewnie pomaga Helsiemu w wyławianiu złota. - odpowiedział nasz kochany Berlino
Nagle usłyszeliśmy kolejne strzały. Tym razem było ich więcej niż dwa.
- Widzę, że zaczynamy wojnę - mruknęłam pod nosem.
- Hernández się znalazł - usłyszałam głos Palermo w wookie tookie, Berlina.
- Drogi przyjacielu, odkryłeś Amerykę jak Krzysztof Kolumb. Wiemy już o tym.
- Jesteście cali? - zapytała Sevka zabierając Berlinowi wookie tookie
CZYTASZ
Kamera! Akcja! Napad!? [część 1] ZAKONCZONE
FanficNIE USUWAM KSIĄŻKI ZE WZGLĘDU NA SENTYMENT! I BLAGAM XD NIE CZYTAJCIE TEGO, PISALAM TO MAJĄC OKOŁO 12 LAT XDDDDD TO JEST TAKI CRINGE W skrócie: Pewien brodaty mężczyzna w okularach planuje zrealizować pewien idealny plan. Do tego planu zwołuje trz...