Rozdział 37. PRZEPRASZAM!

139 17 229
                                    

Pov: Madryt

Jak się okazało, strzał oddal jeden z snajperów, który otaczał bank.Na szczęście nikomu nic się nie stało.... No chyba, że chodzi o szybe, która się zbiła. Ona jedyna ucierpiała.

Nairobi dzisiaj już nie była w stanie nic robić.
Caly czas płakała. W ogóle atmosfera w banku byla jakaś dziwna.

W sumie niedziwne. Do teraz nie wiemy gdzie jest Gandia i Hernández. A poszukiwania idą fatalnie.

- Madryt! - krzyknął Río.

Odwrocilam się I patrzałam na chłopaka, który biegł w moja stronę.

- A ty przypadkiem nie miałeś szukać Gandi i Hernándeza z Tokio? - zapytalam

- No mialem, ale Budapeszt mnie zastąpiła. Więc przyszedłem do ciebie. Porozmawiać. - posłał mi szeroki uśmiech.

- A o czym?

- Bo ja bym chciał ci coś powiedzieć...

- Śmiało, mów

Jednak Río nie zdążył powiedzieć to co chciał, bo w korytarzu pojawił się Gandia i zaczął do nas strzelać. Oczywiście odwzajemnilismy te strzały. Które nagle ustały. Wychyliłam się zza ściany, a Gandi już nie było.

Wyjęłam wookie tookie i zameldowałam:

- Gandia pojawił się w głównym korytarzu do biura medycznego

- Ja i Bogota wpadliśmy na Hernándeza - dodala Sztokholm

- Widzę, że fajnie się tam bawicie. Ja przepalam sobie złoto z Floryda - dodał Denver.

- Sami tam jesteście? - zapytał Rio.

- Nie, z twoja stara - odpowiedziała Florka

- Jezu, co zaraz tak agresywnie? Okres masz? Czy przeciwnie? - spytała Budapeszt

- Dziewczyny, spokojnie - odezwał się Berlin.

- Weźcie zamknijcie ryje, bo ja chce wrócić do pracy - odpowiedział Denver.

- To odłóż to wookie tookie - usłyszałam w tle głos Florki.

Zapadła cisza, nikt w wookie tookie się już nie odzywal. Ale za to było słychać strzały.

- Co się tam dzieje?! - krzyknął Rio.

- Nie wiem, ale idę tam - pobieglam na dol.

- Wracaj tu! - krzyczała Sevka.

- Co się dzieje!? - wrzasnal Berlin, wchodząc do hali głównej.

- Ten skurwysyn Gandia był tu - odpowiedziała zmęczona Tokio.

- U góry też był. Strzelał się ze mną i Río. - dodałam

- Gdzie Palermo? - zapytał Rio

- A co? Steskniles sie za nim? Przykro mi ale on ma żonę - zażartowała Budapeszt

- Pewnie pomaga Helsiemu w wyławianiu złota. - odpowiedział nasz kochany Berlino

Nagle usłyszeliśmy kolejne strzały. Tym razem było ich więcej niż dwa.

- Widzę, że zaczynamy wojnę - mruknęłam pod nosem.

- Hernández się znalazł - usłyszałam głos Palermo w wookie tookie, Berlina.

- Drogi przyjacielu, odkryłeś Amerykę jak Krzysztof Kolumb. Wiemy już o tym.

- Jesteście cali? - zapytała Sevka zabierając Berlinowi wookie tookie

Kamera! Akcja! Napad!? [część 1] ZAKONCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz