Pov:Florka
- O której idziesz z nimi pogadać? - spytał mnie szeptem Martin.
- O pierwszej w nocy. Wtedy reszta gangu będzie spała. Tak mi się wydaje.
- To pewne, że Murillo jest w Tajlandii?
- Tak. Zabrała matke i córkę ze sobą.
- Na 100% pojechała do Marsyla. Spokojnie. - objął mnie ramieniem i przytulił.
- Nie będę spokojna. Jeżeli wpadną w ręce policji, trzeba będzie zebrać całą resztę i zmusic policję do wypuszczenia ich.
- Jak się w ogóle czujesz?
- Nie jest źle. A ty?
- Jestem najszczęśliwszym chłopem na świecie - powiedział dumnie.
- Słucham, dlaczego?
- Mam cudowna żonę, syna, świetna teściowa, mój szwagier to mój najlepszy przyjaciel. Czego chcieć więcej? - uśmiechnęłam się pod nosem, zapadła chwilowa cisza. Nagle z mojego starego pokoju usłyszałam cichy zaspany głosik Antka:
- Mamo... - natychmiast zerwałam się z tarasu i weszłam do pokoju.
- Co się dzieje? - zapytałam siadając na łóżku.
- Miałem zły sen.
- Co ci się śniło?
- Że jakiś potwór mnie gonił...
- To tylko sen. Śpij - powiedziałam gładząc go po policzku.
- A czemu ty i tata nie śpicie? - przetarł oczy i popatrzał na Martina, który wszedł do pokoju.
- Rozmawialiśmy o paru sprawach.
- Mamo, a mogę spać z wami? - zapytał z łzami w oczach.
- Jak wrócę. Dobrze? Bo idę z babcią porozmawiać.
Antek pokiwał głową i usiadł na łóżku, przecierając oczy. Spojrzałam na zegarek.
Dochodziła godzina pierwsza w nocy.- To ja idę - powiedziałam podchodząc do Martina, dałam mu buziaka w usta i poszłam do kuchni, gdzie miałam się spotkać z Beatriz, Tatiana i Andrésem.
Martin też miałbyc przy tym, ale ktoś musiał zostać z Antkiem. A Mariany nie chciałam męczyć. Ostatnio dużo nam pomaga.
Nie spodziewałam się, że relacja Martina i Antka, będzie tak dobra. Martin traktuje go jak biologicznego syna. Szczerze... Mam takie jakby podejrzenia, że może to być jego dziecko... Kłamałam znowu troszku w sprawie tego, że nie widziałam się z nim po moim ślubie z Adrienem. Trwalo to krótki czas. Spotykaliśmy się jako przyjaciele, ale schlalismy się i... Skończyło się jak skończyło... On tego nie pamięta. Ja z resztą też zbytnio tego nie pamiętam. Może I lepiej.
W kuchni stała już Tatiana.
- Gdzie Bet I Andrés? - zapytałam.
- Przyjdą za chwile. Andrés czeka, aż Marta zaśnie. Bet czeka, aż Miguel zaśnie. On nie może nakryć naszej rozmowy.
- Ta rozumiem. To wrócę tak za 10 minut - mruknęłam pod nosem.
- Może, pogadamy? - zapytała łapiąc mnie za nadgarstek.
- Zależy o czym chcesz
- O wszystkim
- To znaczy?
- Przepraszam - mruknęła nagle.
- Za co? Za te wszystkie krzywdy?
- Tak. Przepraszam.
CZYTASZ
Kamera! Akcja! Napad!? [część 1] ZAKONCZONE
FanficNIE USUWAM KSIĄŻKI ZE WZGLĘDU NA SENTYMENT! I BLAGAM XD NIE CZYTAJCIE TEGO, PISALAM TO MAJĄC OKOŁO 12 LAT XDDDDD TO JEST TAKI CRINGE W skrócie: Pewien brodaty mężczyzna w okularach planuje zrealizować pewien idealny plan. Do tego planu zwołuje trz...