#1 Nie każdy początek bywa trudny...

63 6 3
                                    

Miasteczko, które wciąż się rozrasta aby w końcu stać się czymś więcej. Czymś ważnym nie tylko dla swoich mieszkańców. Ludzie przybywają, ale także odchodzą i nigdy już nie wracają. W tym smutnym świecie istnieje tyle zagrożeń iż nikt nigdy by nie zliczył, a setki ludzi ginie pewnie codziennie i mało kto się tym przejmuje. Tak już jest i tyle, nikt nie jest w stanie tego zmienić. Zło oraz mrok, który rozrasta się po naszej ziemi powoli pochłania wszystko na swej drodze. Lecz z czasem ludzie oraz ich przystosowanie się do jakichkolwiek warunków, znalazł sposób aby również w takich czasach dać sobie radę i jakoś żyć z dnia na dzień. Tam gdzie są ludzie rodzi się społeczeństwo oraz kultura. A wraz z tym przychodzą różne opowieści, legendy i mity. Niektórzy w nie wierzą, a inni już w nic nie chcą wierzyć. Świat miał się skończyć już dawno temu, ale ludzie dalej utrzymują się na powierzchni tej zniszczonej planety i raczej nie mają zamiaru się tak łatwo poddać. Nasze miasteczko nie było jedynym miejscem, do którego ludzie legli myśląc że tutaj przynajmniej jest bezpiecznie. Wiele istnieje miejsc takich jak to, bardziej przyjaznych lub mniej. Bandyci, łowcy niewolników, mordercy oraz inni degeneraci dalej żyją wśród nas. Tego nie da się wyplewić i nigdy się nie uda. Witamy w miasteczku otoczonym złem i mrokiem, zbudowanym przez trzech Ojców Założycieli na kupię gruzu, ze znalezionych przez nich, i innych ocalałych, śmieci. Miasteczko, w którego centrum zło i mrok same zaczęły się panoszyć, dzięki nieczystym sercom żyjących w nim ludzi. Jednak to nie wszystko co można ujrzeć w tym miejscu. W rzeczywistości każda moneta ma dwie strony, a oprócz korupcji i zepsucia znajdziesz tutaj także dobrych ludzi, życzliwych i uprzejmych, których jedynym celem jest żyć i dać żyć innym. Tacy ludzie często wierzą w nadprzyrodzone cuda, nazywani głupcami nie wypierają się swoich przekonać oraz wiary w rzeczy, których nikt nigdy nie udowodnił. Sama wiara w niemożliwe historie trzyma ich przy życiu i napędza do tego że w ogóle chcą dotrwać do następnego poranka.

Właśnie jedna z takich osób przechadzała się ciemnymi uliczkami miasteczka zbudowanego na zgliszczach starego świata. Młody mężczyzna, ubrany w swego rodzaju płaszcz z kapturem. Średnio długie, czarne włosy przykrywały jego czoło, prawie dosięgając pomarańczowych oczu. Leniwie drapał się po brodzie, która posiadała ślady delikatnego, tygodniowego zarostu. Dłonie ukryte były w rękawiczkach, a w jednej z nich trzymał torbę. Wydobywał się z niej brzdęk butelek, ale także dźwięki obijających się o siebie metalowych puszek. W pewnym momencie swojej wędrówki przystanął w miejscu nasłuchując krótko. Jego zaspane oczy skierowały się w stronę uchylonych drzwi, za którymi słyszał krzyki dziewczynki. Odłożył na bok torbę i zwabiony wołaniem o pomoc nie mógł po prostu zignorować próśb krzywdzonej istoty. Powoli wszedł do brudnego i biednego mieszkanka widzą na podłodze kałużę krwi, ale także bardzo oczywiste ślady walki. W pierwszym pomieszczeniu ujrzał ciało starszego mężczyzny, leżącego na stole. Trup miał podcięte gardło, ale jego brzuch także świecił jeszcze świeżymi wnętrznościami na zewnątrz. Młody mężczyzna stając w drzwiach między dwoma pokojami ujrzał trzy stare materace na nie za bardzo czystej podłodze oraz parę osób w pomieszczeniu. Przy jednej ścianie leżała kobieta, posuwana od tyłu przez jakiegoś oblecha bawiącego się jednocześnie scyzorykiem. Niestety było to już jedynie martwe ciało, ponieważ kobieta nawet nie mrugała, a materac pod nią był całkowicie zakrwawiony wskazując na to że ona jest już skończona. Oprócz tego w pokoju stało jeszcze dwóch mężczyzn, którzy w rogu pomieszczenia przyciskali małą, bezbronną dziewczynkę. Wygadywali naprawdę obrzydliwe rzeczy, w dodatku w kierunku tak młodej dziewczynki. Ciesząc się jakby znaleźli nielada bogactwo wyciągali w jej stronę swoje brudne od krwi dłonie chcąc najwidoczniej potraktować ją tak samo jak kobietę obok. Słysząc takie rzeczy i widząc co się dzieje młody mężczyzna nie myślał za długo i wkroczył do akcji posyłając mocnego kopniaka w jednego z bandytów. Ten, który zabawiał się ze zwłokami niedaleko nagle uderzył o ścianę dostając z całej siły butem w żebra. Słychać było aż dźwięk łamania się kości w jego klatce piersiowej, a scyzoryk, którym się bawił nagle wypadł mu z dłoni i wbił się w przedramię. Krótko krzyknął z bólu, ale gdy posłana w jego kierunku pięść przygniotła jego łeb do ściany, stracił przytomność. Niestety zdążył już zaalarmować kolegów, którzy ze zdziwieniem odwrócili się nagle i zauważyli chłopaka. Z jego głowy opadł kaptur, a jego wściekłe oczy skierowały się w ich kierunku. Spojrzeli po sobie i zaśmiali się, prawdopodobnie myśląc że mają przewagę liczebną. Gdy oboje rzucili się w stronę czarnowłosego chłopaka, ten zrobił unik i nagle znalazł się za nimi chowając zapłakaną dziewczynkę za sobą.
- Już dobrze mała. A wiesz dlaczego? Ponieważ przybyłem.

The Boys Bizarre AdventuresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz