+6 Dzikość, siła, potęga

14 4 0
                                    

Co dziesięć lat w dalekiej części naszej krainy zwanej górami Soujobo, odbywa się pewien turniej. Na najwyższym szczycie pasma górskiego znajduje się światynia oraz arena, gdzie swoje siły mierzą najpotężniejsi szermierze tego świata. Wie o nim niewielu, ale ten kto pozna prawdę o tym niesamowitym wydarzeniu, odrazu pragnie wziąć w nim udział. Zwycięzca lub czasami paru, otrzymują tytuły jednego z Dwunastu Wielkich Mistrzów Miecza. Nazwa ta jest nieoficjalna, a jej znaczenie i powagę pojmują tylko najsilniejsi wojownicy. Właśnie do tego turnieju trenowałem przez całe swoje życie, jako uczeń jednego z największych mistrzów ostrza. Będąc pierwszym synem dość utalentowanej rodziny, zostałem wręcz zmuszony do tego aby ćwiczyć dzień w dzień, zaczynając w wieku siedmiu lat.
- Hej Inoichi! Spróbuj z dwoma.

Zaproponował mi mój nauczyciel gdy skończyłem osiem lat i w prezencie otrzymałem drugi miecz. Bardzo szybko pojąłem zasady oraz technikę walki dwoma ostrzami na raz. To tak jakby twoje ręce były przedłużone, w dodatku o bardzo niebezpieczną broń, która jest w stanie zgładzić każdą napotkaną osobę. Przynajmniej tak myślałem na początku. Już podczas sparingów okazało się że może i moje dłonie są stworzone do trzymania rękojeści ostrzy, ale ciało jest za słabe. Nie byłem tak silny ani szybki jak inni pretendenci do tytułów mistrzów miecza, lecz moja technika walki była na najwyższym poziomie. Przecież miecze to nie wszystko. A co jeżeli akurat nie będę miał ich pod ręką i ktoś mnie zaatakuje? Lub jakiś potężny przeciwnik złamie mi je w walce? Trenowałem wiele lat, stosowałem nie jedną dietę, lecz moje ciało wciąż nie było na tyle silne abym mógł brać udział w turnieju. W między czasie sam zacząłem obmyślać nowe techniki, ciosy oraz ataki mieczami, które w porównaniu do mojego mistrza, ja trzymałem ostrzem do dołu. Tak było mi wygodniej, a w dodatku w ten sposób czułem że wyprowadzane przeze mnie cięcia są silniejsze. Jeżeli ktoś krytykował mój sposób trzymania rękojeści, szybko tracił język lub obie ręce. Gdy skończyłem jedenaście lat, mój mistrz zabrał mnie właśnie na ten turniej. Jako widz oglądałem z zapałem walki każdego z wojowników, lecz moje ciało i umysł przeszył szok gdy zobaczyłem iż walczą oni na śmierć i życie. Na ziemię padały odcięte kończyny, wyprute flaki, a ostrza mieczy mieniły się jeszcze parującą krwią. Jednocześnie zrozumiałem że nie dorastam im wszystkim do pięt, że ich sposoby walki są dzikie, pełne agresji i nagłych przebłysków geniuszu. Chaos na arenie sprawiał że moje nogi zmieniały się w watę, a ręce trzęsły się pod wpływem emocji. Dziesięć lat... Mam tylko dziesięć lat aby chociaż ich dogonić... Dla chyba każdego taki czas to nawet za dużo, bo przecież dziesięć lat to mnóstwo czasu. Jednak w moich oczach to było jak chwila, ciągłego, intensywnego treningu i próby dorównania innym wojownikom, z jakimi zawalczę tego strasznego dnia. Wciąż nie mogłem się zmienić mimo tych wszystkich ćwiczeń, specjalnych diet oraz technik, jakie poznałem i jakie pokazał mi mistrz.
- Ugh... Kurwa!

Wrzeszczałem co noc uderzając ślepo w drzewo, które stało niedaleko naszego dojo. Czy to w śniegu, wietrze lub deszczu, każdą noc spędzałem na wyżywaniu się w ten sposób. Aż pewnego ciemnego, burzowego wieczoru podniosłem swoje ostrze, w które nagle uderzył piorun. Cała ta energia elektryczna przeleciała przez moje ciało, nie wywołując na nim żadnego śladu. Jednak w tym momencie straciłem przytomność padając na mokrą trawę. Obudziłem się podobno po paru dniach, leżąc w futonie. Nade mną stał jakiś starzec, który badał mnie jakimiś urządzeniami oraz specjalnym sprzętem. W rogu pomieszczenia ujrzałem mojego mistrza rozmawiającego z jakimś wysokim mężczyzną.
- Spokojnie Kusagi. Mój towarzysz zajmie się twoim uczniem.

Usłyszałem głęboki, męski głos nieznajomego gościa. Gdy dowiedzieli się że wszystko jest ze mną w porządku oraz że wreszcie się obudziłem, starzec z długimi siwymi wąsami i bródką wyjawił prawdę.
- Jest to niezwykle rzadki przypadek. Nie jest to żadna choroba, lecz pewnego rodzaju mutacja. Budowa ciała, która charakteryzuje się niezwykle szybkim metabolizmem, przez który ciężko jest w ogóle przybrać na wadze oraz mięśniach.

The Boys Bizarre AdventuresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz