#9 Bolesne lata młodego wojownika

24 6 3
                                    

Gdy po wszystkim wróciliśmy do wioski elfek, uszate kobiety zaczęły świętować częstując nas winem oraz wieloma dobrociami. Pod naszą nieobecność pozostawiłam Bemila razem z Eroiko, aby ten zajął się jego opieką i nadzorował naszego przyjaciela oraz jego stan. Gdy walka się toczyła, dzięki mocy leczniczego mleka, chłopak obudził się, a dron opowiedział mu dokładnie co się stało. Po naszym powrocie rzuciłam mu się na szyję widząc go w lepszym stanie. Dzięki elfom uzupełniliśmy zapasy pożywienia oraz wody pitnej, po czym wyruszyliśmy z powrotem na północ tak jak kierował nas ranny mężczyzna. Opowiadał nam wcześniej o starym znajomym sprzed sześciu lat, który już raz uratował jego życie i może zrobić to ponownie za pomocą swojej silnej magii mieszanej z potężną wiarą w liczne bóstwa. Sam Eroiko nie popiera żadnej wiary, ani nie uczestniczy w obrzędach religijnych. Można by go nazwać ateistą, gdyby nie fakt że w rzeczywistości wierzy w różne bóstwa oraz siły nadprzyrodzone. Mimo to po prostu nie jest im podporządkowany i twierdzi że powinno się wierzyć przede wszystkim w siebie, a nie innych. Dalej jednak z jego opowieści wynika, że to właśnie starożytne istoty ubłagane przez miejscowego uzdrowiciela uratowały ciężko rannego wtedy Eroiko.

Około siedmiu lat temu, gdy młody mężczyzna rozdzielił się wraz ze swoimi towarzyszami, każdy z nich wyruszył w osobną podróż, w swoją stronę, znaną jedynie jemu. W tamtych czasach młody i niedoświadczony Eroiko dopiero zaczynający swoją karierę najemnika trafił na bardzo daleką północ do krainy skutej lodem i pokrytej śniegiem. Jako łowca nagród otrzymał tam chyba najgorszą możliwą robotę, czyli wspomaganie jednej ze stron długoletniej wojny o terytorium. Historia ta pokrywa się akurat z tym co niedawno przeżyliśmy. Konflikt ten zrodził się przez dwa spore społeczeństwa, które nazwać można plemionami. Grupy te na początku ścierały się słownie oraz propagandowo, starając się przekonać pojedyncze jednostki nieprzyjaciela do przejścia na swoją stronę. Jedno plemię trzymało się tradycji i wiary w swoje starożytne bóstwa, oraz wypierało się potrzeby inwestowania w nowe technologie oraz maszynerię chcąc żyć w harmonii z naturą oraz swoimi wierzeniami. Druga społeczność natomiast wymazała religię z kart historii poświęcając się nauce i rozwijaniu nowych technologii na rzecz postępu oraz ulepszaniu samych siebie w nowych dziedzinach życia. Oczywiście uzbrojony w strzelbę i swoje własne poglądy Eroiko został zaciągnięty na front przez drugą grupę chcącą położyć swoje dłonie na złożach metali ukrytych głęboko w górach na ternach przeciwnego plemienia. Wojna więc rozpoczęła się przez stronę usprawnioną w broń palną oraz inne gadżety, przeciwko prymitywnej grupie uzbrojonej w miecze, włócznie oraz łuki. Jak się później okazało, społeczeństwo oparte na wiarze w boskie istoty nie bez powodu to robi i dzięki swoim modlitwom oraz błaganiom potrafią oni czynić cuda, lub najprościej mówiąc mieli oni po swojej stronie potężną magię. Wojna więc była zaciekła i długa. Żadna ze stron nie chciała się poddać chcąc pokazać kto ma rację i czyje wartości są lepsze. Popchnięty rządzą zarobienia dużych pieniędzy Eroiko zaakceptował ofertę, której później miał jednak żałować.

Wojna trwała już od dobrych paru lat i nic nie wskazywało na to aby miała się skończyć. Jak opowiadał mi Eroiko, jego pierwsza bitwa wydawała się prosta i wygrał ją bez problemu. W końcu jak miałby przegrać walcząc strzelbą przeciwko dwójce wieśniaków z krótkimi mieczami broniącymi spichlerza w mieście. Zgodnie z rozkazami miał wybić strażników, a następnie poczekać na jakąś osobę. Gdy już to zrobił, nie minęło wiele czasu, aż nagle pojawił się młody mężczyzna, o krótkich, białych włosach i żółtych oczach, ubrany w ciepłe, zimowe ubrania. Na plecach niósł on spory kanister pełen prawdopodobnie jakiejś łatwopalnej cieczy, a w dłoniach trzymał miotacz rozpylający dany płyn. Odszedłem na bok, a chłopak z uśmiechem na twarzy odpalił swój miotacz ognia i spalił doszczętnie spichlerz. Na koniec chciał przybić Eroiko piątkę za dobrze wykonane zadanie, ale młody najemnik zignorował ten fakt i poszedł dalej w swoją stronę. Następnie jakiś czas później nasz czarno włosy mężczyzna napotkał na swojej drodze niemały problem. Młoda kobieta ubrana w jasno czerwony płaszcz z ptasich piór dzierżyła w dłoniach kostur. Wcześniej Eroiko zauważył jak nieprzyjaciel za pomocą swojej niepozornej broni nasłała na kogoś chmarę krwiożerczych ptaków, a te zadziobały wroga na śmierć. Wydawała się więc okrutnym i dość potężnym przeciwnikiem zważając na fakt iż młody najemnik nie jest jeszcze na tyle doświadczony. W pewnym momencie gdy Eroiko czaił się za kamiennym murkiem, nie chcąc być zauważonym przez tajemniczą kobietę, z nieba zaczęły nagle spadać martwe ptaki, zamrożone na kość. Wroga czarodziejka zszokowana tym zdarzeniem nie widziała co robić, gdy po chwili pojawił się tamten chłopak z poprzedniej akcji, ale teraz mający na plecach coś bardziej przypominającego szklany zbiornik z dziwną substancją nie przypominającą niczego znanego młodemu mężczyźnie. Tym razem gdy jednak wymierzył dysze swojego miotacza w stronę wroga, zamiast strumienia ognia, poleciała z niego fala niesamowicie zimnej substancji, która zamroziła kobietę całkowice. Chłopak jedynie podszedł do niej i lekkim uderzeniem łokciem zbił lodową statuę ze śmiechem na ustach. Eroiko był przerażony widząc to na własne oczy. Wtedy jeszcze takie rzeczy robiły na nim wrażenie. Gdy młody najemnik po ciężkim dniu roboty wrócił do koszar, zauważył już nie jednego chłopaka o białych włosach, a dwóch. Jeden z kanistrem na plecach, a drugi ze szklanym zbiornikiem. Oprócz tego wyglądali oni identycznie. Już wtedy wiedział że lepiej było by z nimi nie zadzierać.

The Boys Bizarre AdventuresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz