Kilka lat temu naszą skromną wyspę odwiedziła załoga ze stałego lądu. Nikt wtedy nie spodziewał się że tych kilku najemników zmieni życia tak wielu osób. Zabili gigantycznego rekina, Gurę, a wtedy zaciągnęliśmy u nich dług nie do spłacenia. Potwór ten zjadał nasze statki, zabijał ludzi, krzyżował wszystkie plany i terroryzował ocean. Lecz został pokonany, uwalniając nas wszystkich z tego kawałka ziemi na wodzie. W ciągu tych wszystkich minionych lat, nasi wybawiciele pojawili się jeszcze dwa razy. Wśród nich znajdowała się piękność o długich uszach, która swoje czarne jak noc włosy plotła w puszysty warkocz. Wysoka, mądra i niezwykle silna kobieta odrazu zawitała w moim sercu. Niestety wraz ze swoimi braćmi szybko opuściła pirackie miasteczko. Myślałem że już nigdy jej nie zobaczę, aż przybyli ponownie na tylko parę dni. Zebrałem w sobie wtedy odwagę i zaprosiłem ją na romantyczny spacer przy zachodzącym słońcu. Na koniec jednak, gdy wyznałem jej swoje uczucia... Nazwała mnie dzieckiem. Powiedziała że jestem słaby. A następnego dnia zniknęła wraz ze swoimi towarzyszami, bez słowa pożegnania...
- Nie pierdol znowu o tej elfce. Opowiadaj lepiej co stało się na ostatniej wyprawie!Przerwał mi jeden z wąsatych piwoszy siedzący na końcu stołu. Głowę nakrytą miał bandaną, a w uszach błyszczały złote kolczyki. Uśmiechnąłem się więc pod nosem i westchnąłem, rozglądając się po reszcie pijących w barze mężczyznach.
- Dobra dobra. Dałbyś mi chociaż skończyć. No więc, po tym co mi powiedziała uznałem że nie mogę dalej bawić się w barmana. Muszę zmężnieć! Zaciągnąłem się na statek Marine Senchou i oczywiście jak każdy zaczynałem od mycia pokładu całe dnie.Dokończyłem główną część historii po czym sam wziąłem łyka z kufla. Parę dni temu wróciłem z długiej wyprawy i starzy znajomi wyprawili mi małą popijawę w starym barze.
- Tak tak. Ale okazałeś się tak odważnym, porywczym i dobrym piratem że w końcu zapracowałeś na własny statek i załogę... Opowiadasz to zawsze kiedy wracasz. Mógłbyś w końcu zacząć walić prosto z mostu że nic specjalnego nie udało ci się złupić.Rzucił kolejny niezadowolony mężczyzna, odkładając do połowy wypity kufel od ust. Wszyscy zaśmiali się czekając tylko aż znowu powiem że z niczym nie wróciłem.
- Haha! Ale za to teraz jestem jednym z trzech najbardziej wpływowych kapitanów na naszej wyspie.Odpowiedziałem z sarkazmem chcąc jakoś się odratować, lecz wszyscy dalej się śmiali. Zmarszczyłem brwi biorąc spory łyk złotego trunku.
- Jednym z czterech tak dokładniej. I pamiętaj że Keikanaru dalej wyprzedza cię w bogactwie i sławie.Dopowiedział trzeci, najstarszy pijak o metalowej nodze, złotych zębach i siwych włosach, który oczywiście jest członkiem załogi Keia. Odłożyłem pusty kufel na stół, po czym zamówiłem kolejny.
- Tak tak. Ma szczęście frajer... Ale następnym razem przywiozę taką górę złota że sami będziecie chcieli się do mnie zaciągnąć!Rzuciłem zdenerwowany tymi wszystkimi szyderstwami, a śmiechy i hihy nagle zniknęły. Wszyscy patrzyli prosto na mnie, a dokładniej za moje plecy.
- Kogo nazywasz frajerem Roberu?Usłyszałem za sobą znajomy głos kolegi po fachu, który kiedyś był znany z dobrego serca i poczucia sprawiedliwości. Właściwie to dalej jest, i to właśnie dlatego więcej osób woli podróżować z nim. Dzięki swojej naturze posiada wiele znajomości, a dzięki nim dostaje najlepsze informacje o przewozach kosztowności i tym podobne. W dodatku traktuje swoją załogę jak przyjaciół, nie jak pracowników. A to okazuje się bardzo wygodne dla wielu naszych.
- No o tobie stary chuju, a kim!Podskoczyłem uśmiechając się szeroko, po czym odwróciłem głowę w stronę starego przyjaciela. Śmiejąc się uścisnęliśmy swoje dłonie i poklepaliśmy się po plecach na powitanie.
- Dobrze że humor się ciebie trzyma rudzielcu.
CZYTASZ
The Boys Bizarre Adventures
AvventuraThe Boys Bizzare Adventures to jak sam tytuł wskazuje opowieść o trójce najlepszych przyjaciół, którzy zmagać się będą z najróżniejszymi przeszkodami na drodze do spełnienia swoich marzeń. Historia opowiedziana będzie głównie z perspektywy towarzysz...