Budzik zadzwonił. Minho po prostu zapomniał go wyłączyć, a co najgorsze...zasnęli niecałą godzinę temu....
-Minho. Błagam cię. Wyłącz to-I tak też zrobił. Jisung wrócił do spania, ale Minho nie. Postanowił wstać, zrobić śniadanie i trochę ogarnąć po wczoraj. A raczej po prostu wiedział, że już nie zaśnie. Musiał wyjść z pokoju zanim wybuchnie płaczem przy Jisung'u. Cały czas myślał o tym, co powiedział mu ojciec i jak bardzo go zawiódł. Nie pierwszy raz z resztą. To było dla niego okropne. Nie dość, że jego rodziców nie było to jeszcze cały czas ich zawodził....
Zaczął od zebrania pustych butelek po alkoholu z salonu. Naprawdę dużo wypili. Właśnie teraz zdał sobie z tego sprawę. Po zebraniu szklanych butelek odstawił je chwilowo na blat w kuchni.
Prawie dostał zawału, kiedy usłyszał dźwięk klucza przekręconego w drzwiach. Naprawdę nie wiedział chwile co się dzieje. Nie wiedział dopóki nie weszli jego rodzice.-Minho? Dlaczego nie jesteś w szkole? I co to ma znaczyć?-Miał krótko mówiąc przejebane.
-Z kim wypiłeś tyle alkoholu? Hm? Czyje buty stoją w przedpokoju?-Wszystko byłoby okej, gdyby mie to, że w salonie nadal walały się ich ubrania, a butelki po dużej ilości alkoholu stały zaraz przy Minho.-Odpowiesz?-Wiesz, mamo...to ten...-Nie wiedział co ma odpowiedzieć. Nawet by nie zdążył, bo zaraz dorzucił się jego tata:
-Kogo ubrania leżą w salonie?-Był zakłopotany i nie wiedział co odpowiedzieć. Dosłownie zaczęło mu się kręcić w głowie od nadmiaru pytań. Nie chciał tu być-Dlaczego nic nie odpowiesz?-Patrzał na nich pustym wzrokiem. Naprawdę nie wiedział co miał powiedzieć....
-No właśnie. Masz nam co do powiedzenia?-Miał. Nawet dużo. Ale zamiast powiedzieć cokolwiek uciekł do swojego pokoju. Nie chciał z nimi rozmawiać, chociaż chciał im powiedzieć wiele rzeczy. Zapomniał w ogóle o tym, że w jego pokoju znajduje się Han po prostu wybuchając płaczem. Miał dość. Czuł się niepotrzebny, beznadziejny...
-Minho? Co się dzieje?-I w taki właśnie sposób Jisung przypomniał mu o swojej obecności. Płakał jeszcze głośniej. Nie kontrolował tego. Jego napady płaczu były silniejsze. Nie był w stanie tego opanować.-Ej. Minho-Czuł jego rękę na swoim kolanie, ale nadal nie odpowiadał. Nie ruszył się nawet.
-Minho! Nadal się nie wytłumaczyłeś!-Jego ojciec. Nie chciał go teraz słyszeć. Han był zdziwiony obecnością jego rodziców.
-Idź stąd!-Wykrzyczał przez płacz. Bolało to mie tylko Minho, ale Jisung'a też. Nie lubił łez swojego chłopaka. Naprawdę nie lubił jak ten był smutny...
-Czyje to ubrania?-Jego głos niby nie był agresywny, jednak nie bym też spokojny. Brzmiał na zdenerwowanego.
-Co cię to obchodzi!? Idź stąd!-Han cały czas siedział przy Minho. Nie chciał go teraz zostawiać. Zrozumiał też, że nie ma sensu pytać. Minho i tak by nie odpowiedział. Ale Lee wiedział, że musi się uspokoić. Zdawał sobie sprawę, jak źle to wszystko wyglądało w oczach Jisung'a. Starał się uspokoić, ale przychodziło mu to z dużym trudem. Jedynie Jisung mu w tym pomagał cały czas będąc obok.
-Minho. Pokłóciłeś się z nimi?-Podniósł głowę i pokiwał na tak-Chodzi o to, że nie jesteś w szkole?
-O to. I o nasze ubrania w salonie, i dużą ilości alkoholu którą wypiliśmy...Nie wiem. O wszystko...
-Minho. Często tak jest?-Martwił się. I tego Minho chciał uniknąć. Nie chciał zamartwiać Jisung'a. Nienawidził tego, kiedy ktoś się o niego martwił!
-Nie ważne. Odwiozę cię do domu...-Wstał z podłogi, żeby wyjść, dając Jisung'owi do zrozumienia, że ma się ogarnąć.
-Wezmę którąś twoją bluze...

CZYTASZ
B ME
أدب الهواة„-Minho? Dlaczego nic mi nigdy nie powiedziałeś?-Nie wiedział czy był zły czy zrozpaczony, a może obydwa na raz. Wiedział, że nie chciał tego tak kończyć..."