14

432 21 7
                                    

Hyunjin znajdował się w pokoju Seungmin'a od dobrych trzech godzin. Przyszedł do młodszego praktycznie od razu, kiedy się ogarnął. Miał ochotę spędzić chwile czasu z Kim'em.

-Hyunnie. Wszystko w porządku? Pierwszy raz przyszedłeś o tak wczesnej porze, bez wcześniejszego informowania mnie-Coś było ewidentnie nie tak, a przynajmniej Seungmin'owi tak się wydawało.

-Nie wiem, Seungmin. Po prostu chyba...Nie, nic mi nie przychodzi do głowy. Po prostu chciałem się znaleźć obok ciebie....

-Na pewno nic złego się nie dzieje?-Hyunjin westchnął. Nie rozumiał sam siebie i swojego zachowania. Nie do końca wiedział nawet, jak się czuje, a Seungmin zadawał pytanie, które tworzyło jeszcze więcej konfliktów w jego głowie, niż już było.

-Nie wiem, Minnie. Nic nie wiem..-Wiedział tylko, że potrzebował bliskości Seungmin'a. Po prostu bycia przy nim. Nie chciał w tym momencie nic więcej.

Jednak Seungmin uznał to za coś dziwnego. Bo Hyunjin nigdy się tak nie zachowywał...

♾♾♾

-Minho. Jak się dzisiaj czujesz?-Nie chciał odpowiadać, chociaż wiedział, że starszy i tak nie odpuści. Nie ważne, jak bardzo nie chciałby wypowiedzieć chociażby jednego słowa.

-Nie jest źle-W rzeczywistości było jeszcze gorzej niż zawsze. Być może pytanie Chan'a było spowodowane tym, że widział ile papierosów wypalił Minho tego dnia? Nie było nawet dwunastej a Minho kończył pierwszą paczkę tego dnia gdzie obudził się niecałe dwie godziny temu. Minho palił dużo, ale nie aż tak dużo. Chan nie zauważył jednak żadnych nowych ran na rękach młodszego i cieszyło go to w jakimś stopniu.

-Nie wypaliłeś już wystarczająco dużo dzisiaj?-Pokręcił przecząco głową.

-Nie wypaliłem dużo...-Po czym zobaczył pustą paczkę leżąca na stoliku znajdującym się na balkonie-Chyba straciłem poczucie czasu-A tak naprawdę to po prostu chciał się zająć czymś, żeby zapomnieć, chociaż przy papierosach myślał jeszcze więcej. Nie rozumiał samego siebie. W jego głowie toczyła się nieustanna dyskusja na temat jego zachowania. Nie mógł pojąć dlaczego tak było. Dlaczego nie mógł być szczęśliwy? Co kierowało nim kiedy pierwszy raz sięgnął po żyletki? Co kierowało nim, kiedy po raz pierwszy popadł w nałóg? To nie były jedyne pytania, które zadawał sobie sam w głowie.

-Minho. Napewno wszystko w porządku?-Przytaknął.

-Jest dobrze, Chan. Nie martw się o to. Naprawdę jest dobrze-Wypracował sobie umiejetność ukrywania emocji na tyle dobrze, że jego słowa brzmiały naprawdę wiarygodnie.

-Nie mogę się nie martwić, Minho. Nie chce, żeby stało ci się coś złego...

-I nic mi się nie stanie. Nie martw się-Sam już nie wierzył swoim słowom, dlatego dziwiło go to, że Bang w nie wierzył....

♾♾♾

-Jisung?-Młodszy przytaknął na pytanie Minho-Co ty tu robisz?

-Przyszedłem i teraz stoję. Coś w tym dziwnego?-Pokręcił przecząco głową.
-Przyszedłem zobaczyć czy żyjesz i co u ciebie-Uśmiech Jisung'a wywoływał uśmiech na twarzy Minho. Jisung był jego szczęściem. Jedynym szczęściem, jakie miał w życiu. Tak przynajmniej zawsze twierdził.

-Żyje-Wpuścił młodszego do mieszkania.

-Gdzie Chan?-Zapytał rozbierając buty w przedpokoju.

-Wyszedł do sklepu-Zmęczenie w jego głosie było bardzo słyszalne, co trochę zaniepokoiło Jisung'a.

-Śmierdzisz papierosami bardziej niż zawsze-Nie miał na celu obrazić starszego. Był po prostu szczery i często mówił to co miał właśnie na myśli.

B MEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz